Rozdział 1.

694 37 9
                                    

---PERSPEKTYWA SEBASTIANA---


Był to całkiem spokojny dzień. Postanowiłem wyjść na krótki spacer, aby nieco się przewietrzyć. Chodziłem po mieście przez kilka minut, po czym udałem się do parku. Jednak... Po chwili na jednej z ławek... Zauważyłem właśnie JEGO.

- (O nie... Znowu on...) - pomyślałem robiąc krok w tył.

Na nieszczęście on również mnie zauważył i momentalnie zaczął biec w moją stronę z otwartymi ramionami. Jak zwykle, poprostu chciał się na mnie rzucić, ale szybko zrobiłem unik i czerwono-włosy wylądował na ziemi.

- Czego znowu chcesz?

- Jak to czego? Chciałem tylko przytulić mojego Sebastianka - odparł z uśmiechem po czym wstał i rzucił mi się na szyję.

Już miał zamiar mnie pocałować, ale go odepchnąłem.

- Ile razy mam ci to powtarzac? Po pierwsze: Nie jestem homoseksualistą. A po drugie: Nawet gdybym był, nie chciałbym z tobą chodzić. Przepraszam. - odpowiedziałem mu z powagą.

Grell oczywiście upadł na kolana i zaczął przytulać moją lewą nogę.

- Ale czemuuuuu...???

- Nie jestem tobą zainteresowany. Przykro mi. - zabrałem nogę.

Po chwili usłyszałem... Dziwny płacz. Mógłbym spodziewać się po nim wszystkiego, tylko nie płaczu. Z drugiej strony... Jak tak na niego patrzę... To... Trochę mi go żal...

- Nie chciałem cię urazić...

(Od tego momentu Grell tylko udawał że płacze xd)

Kucnąłem przy nim i lekko się zarumieniłem.

- Wszystko dobrze...?

- Nie...! - powiedział piskliwym głosem.

- Nie płacz... (Chyba muszę) - pomyślałem, po czym z lekką niechęcią pogłaskałem go po głowie.

Robiłem to przez kilka chwil. W końcu przestałem. Chłopak tylko popatrzył na mnie i lekko się uśmiechnął. Obydwoje wstaliśmy. Spojrzałem na mój zegarek. Wiedziałem, że jeśli zaraz nie wrócę do rezydencji, Panicz znowu będzie miał do mnie pretensje.

- Muszę wracać do pracy.

- Serio?

- Tak, serio. Do widzenia. - zacząłem iść w stronę posiadłości.

Po paru minutach dotarłem na miejsce i wszedłem do środka. Odrazu wziąłem się do roboty. Mey-Rin zostanowiła mi pomóc. To bardzo miło z jej strony, ale po 15 minutach wszystko było już czyste. Poszedłem do pokoju.

---Perspektywa Grella---

Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc... Postanowiłem pójść na łąke. Kiedy już byłem na miejscu, pomyślałem że... Pozbieram kwiatki (wiem, że to nie ma sensu xd). Minęło 10 minut. Położyłem się na trawie. Nudziło mi się... I TO BARDZO. Z tej łąki bez problemu można było zobaczyć rezydencję Phantomhive. W jednym z okien stał Sebastian. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić na jego widok.

- SEBCIUUUUU!!! - Wrzasnąłem mając nadzieję, że mnie usłyszy. Kiedy tak go obserwowałem, machałem mu bardzo szybko i energicznie.

Odmachał mi. Po chwili poczułem, że coś usiadło mi na kolanach. Spojrzałem w dół, aby sprawdzić co to jest. A to był kot! Widać, że Sebastian na widok zwierzęcia... Był... No... Poprostu był szczęśliwy. Jednak... Trochę później zaatakowały mnie kaczki 😅 nie wiem po co, za co i jakim cudem. Próbowałem jakoś z nimi walczyć, ale nie wychodziło mi to za dobrze. Widziałem tylko, że Sebastiana już nie było. Może poprostu musiał coś załatwić...? I zostawił mnie samego ;^;
Ale byłem w błędzie! Pojawił się tuż przede mną i odgonił wszystkie kaczki.

- Dzięki. ^^

- Nie ma za co - odpowiedział z lekkim uśmiechem.

- ... Nudzi mi się...

Kruczo-włosy lokaj jednak mnie zignorował...I zajął się kotem -,-
Głaskał go, mówiąc że... Ten kot jest taki piękny, uroczy itp.
Nie ukrywam, że poczułem się zazdrosny.

______________________________________

No hej!!! Jak pewnie zauważyliście, zabrałam się za coś nowego! XD
Historia będzie pisana nieco inaczej, niż dwie poprzednie,mianowicie będzie opowiadana z 2 perspektyw 😊
Mam nadzieję, że spodoba wam się ten pomysł, jak i cała opowieść xd
Ode mnie to tyle, papa! ❤️





-Niespodziewana miłość- {Grell x Sebastian} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz