---Perspektywa Grella---
Postanowiłem, że pójdę tam do niego i go przeproszę. Mam nadzieję, że to nie koniec naszej "przyjaźni". Bardzo bałem się tej rozmowy, ale to mi nie przeszkodziło. Wyszedłem z domu i poszedłem w stronę rezydencji. Widziałem jak przed wejściem siedział Sebastian i głaskał kota. Niepewnie do niego podszedłem. Kiedy tylko mnie zauważył, natychmiastowo odłożył zwierzę na ziemie, wstał i zaczął się cofać.
- Co? Znowu chcesz mi TO zrobić? - łatwo można było wywnioskować, że był wściekły i że się mnie bał
- Nie - odpowiedziałem ze spokojem
Podszedłem jeszcze bliżej, za to on wycofał się jeszcze dalej. Bez chwili wahania mocno go przytuliłem.
- Przepraszam...
- Teraz to już trochę za późno - odepchnął mnie - Jeśli myślisz, że ci wybaczę, raczej grubo się mylisz...
Miałem już szklane oczy.
- PRZEPRASZAM!!! PROSZĘ, DAJ MI TĘ OSTATNIĄ SZANSĘ!!! JUŻ NICZEGO NIE ZROBIE BEZ TWOJEJ ZGODY, OBIECUJĘ!!!
- Napewno? Nie miej mi tego za złe... Ale Ci nie ufam...
- Naprawdę już nic ci nie zrobię... Jak chcesz, mogę cię nawet nie dotykać...
Nic mi nie odpowiedział tylko patrzył na mnie z obrzydzeniem. Podałem się... Spuściłem głowę a z moich oczy polało się parę łez. Już miałem odejść.
- Dobra, rozumiem... Nie chcesz mnie już znać... To ja nie będę się wtrącać... Żegnaj - odeszłem z płaczem - Co ja głupi zrobiłem... - powiedziałem dość cicho.
Nagle poczułem, jak Sebastian łapie mnie za rękę.
- Czekaj... Wybaczam ci... - w jego oczach było widać łzy.
- Ale... S-Sam mówiłeś, że mi nie ufasz, i... I...
- Wiem... Przepraszam... Poprostu byłem trochę zły... - mówiąc to przytulił mnie
- Ale to moja wina... Poniosło mnie
- Spokojnie... Przestań płakać...
Zamiast się uspokoić zacząłem płakać jeszcze bardziej.
- A-Ale... Przepraszam...
Lokaj tylko mnie pocieszał.
- Byłem okropny i samolubny... Nie myślałem o tym jak się czujesz...
- Już dobrze... Wiem że nie chciałeś mnie zranić... - przytulił mnie jeszcze mocniej
Przytulaliśmy się tak przez parę minut. Nie mogłem się uspokoić. Było mi bardzo przykro. Z moich oczu cały czas ciekły łzy. Ale z drugiej strony byłem szczęśliwy, że Sebastian mi wybaczył. Minęło kolejne parę minut. Czułem się już trochę lepiej. Obydwoje spojrzeliśmy na siebie. Po krótkiej chwili zacząłem wtulać się w jego klatkę piersiową ale mężczyzna przestał mnie przytulać. Odsunąłem się.
- Cóż... Ja... Chciałem cię tylko przeprosić, i... Cieszę się, że już wszystko dobrze...
- Ja również się cieszę... Ale... Obawiam się że muszę już wrócić do pracy... Nie masz mi tego za złe?
- Nie, nie mam - odpowiedziałem z uśmiechem - Ale zobaczymy się jutro, nie?
- Jasne.
Przytuliłem go na do widzenia i udałem się spowrotem do siebie. Po wejściu do środka dziwnie się poczułem, ale zignorowałem to. Zaczęło się już ściemniać, więc musiałem już się uszykować do spania (Nie mogę, mam spanko xd).
Umyłem się, przebrałem i położyłem na łóżku w swoim pokoju. Nie mogłem przestać myśleć o tej... Sytuacji, która miała miejsce wcześniej... Nadal było mi przykro ale starałem się o tym zapomnieć...---Perspektywa Sebastiana---
Jak zwykle musiałam uszykować panicza do snu. Trochę mnie to już irytowało. W końcu nie ma 5 lat, bez problemu może przebrać się samodzielnie. No ale cóż... Taka moja praca. Kiedy wykonałem już swoje obowiązki, udałem się do swojego pokoju i sam się przebrałem. To był ciekawy dzień... Tyle się działo. Starałem się nie myśleć o wcześniejszym incydencie i położyłem się spać. Jednak nie mogłem zasnąć... To pewnie przez TO, co się stało.
CZYTASZ
-Niespodziewana miłość- {Grell x Sebastian}
FanfictionW KOŃCU POSTANOWIŁAM ZACZĄĆ PISAĆ TĄ OPOWIEŚĆ XD Planowałam to już od dłuższego czasu :')