Chapter 4.

481 103 59
                                    

☆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

The One With Fake Soulmate

Samotność.

Było to uczucie, którego Taehyung nie doświadczył jeszcze ani razu w swoim życiu. Coś nowego, wyżerającego z każdą sekundą coraz większą przestrzeń w jego wnętrzu. Coś z czym nie umiał sobie poradzić, ponieważ czuł to po raz pierwszy. Po raz pierwszy czuł się samotny i w potrzebie bliskości drugiej osoby.

Niestety nie byle jakiej.

Ale tej konkretniej.

Brakowało mu jego.

Od incydentu na łące Taehyung nie mógł wyrzucić z głowy obrazu Jungkooka. Jego oczu, które mimo panującego dnia pokazywały wszystkie gwiazdy nocy. Fałdek, które pojawiały się pod jego oczami tuż sekundę przed tym, jak rozjaśniał swoją twarz możliwie najpiękniejszym uśmiechem. Jego słodkich i pełnych ust, których mimo iż skosztował tylko raz, czuł jakby teraz bez nich usychał.

- Pieprzony dzieciak - warknął do siebie brunet, opadając plecami na łóżko. Schował twarz w obu dłoniach i westchnął ciężko. Czuł, że wariuje.

Po raz pierwszy w życiu czuł się tak dziwnie i wiedział, że nie może zmienić tego sam. Po raz pierwszy nie mógł być niezależny i samowystarczalny, gdyż do pełnego spokoju potrzebował drugiej osoby. Nie podobało mu się, ale bardziej od swoich kaprysów, wolał wrócić do życia przed spotkaniem Jungkooka. Wtedy wszystko było bezproblemowe.

Mógł każdego dnia brać poranny prysznic, pić swoją ulubioną herbatę, a wieczorami przesiadywać na parapecie i podziwiać spadający deszcz, który gościł u nich coraz częściej przez panującą jesień.

Taehyung sięgnął po swój telefon, który leżał nieopodal niego i odruchowo wszedł w wiadomości z Jungkookiem. Był pewien, że przeczytał ich krótką wymianę słów dobre sto razy, dopóki nie zdecydował się napisać. Co mu szkodziło? Wiedział, że ten mu odpisze, ponieważ prawomózgowcy tak już mieli. Byli mili nawet, gdy w środku tego nie chcieli. Taka była ich natura.

> Hej
> Właściwie nie wiem, po co dokładnie piszę
> Chciałbyś się znowu spotkać?
> Może kawa?
> Zazwyczaj piję herbatę, ale znam dobrą kawiarnię
> Pada, idealna pogoda

Ręce bruneta zaczęły pocić się niespodziewanie. Zaczął przeklinać pod nosem, patrząc, jak desperacko musiał teraz wyjść. Niepotrzebnie napisał tyle wiadomości, ale to jego palce same wybijały litery. On tylko mógł patrzeć na to, jak pogrąża się coraz bardziej z każdą sekundą.

Mijały sekundy, potem minuta, kiedy nie spostrzegł się nawet, że czekał na odpowiedź już niemal trzy godziny. Jungkook nie odpisał mu nawet głupim, jednym słowem. Całkowicie zignorował jego wiadomości, gdyż Taehyung był pewien, że je zobaczył. Mógł nie zobaczyć ich od razu, ale nie po takim czasie. Był niemalże wieczór, co lepszego mógł mieć do roboty?

Telefon zawibrował.

< Jestem w kawiarni

Czy to było zaproszanie? Miał teraz do niego pójść? Na mieście znajdowało się ich kilka, ale spotkali się tylko przy tej jednej, tej wyjątkowej. Dlaczego Taehyung czuł, że właśnie tam czeka na niego Jungkook?

Nie myśląc już zbyt długo nad swoją decyzją, brunet założył na siebie czarny płaszcz i wyszedł szybko ze swojego mieszkania, zamykając je w przeciągu sekundy.

Po raz pierwszy mógł zgodzić się ze stwierdzeniem, że jeśli chodziło o niektóre osoby, czas leciał zupełnie inaczej i wszystko wydawało się dziać w przeciągu sekundy. Dlatego nie zdał sobie sprawy, że zbliżał się już do swojej stacji, dopóki jakieś dziecko  krzyknęło za nim głośno, że chce lizaka.

- Pieprzeni prawomózgowcy - burknął pod nosem, nie przejmując się zbytnio, czy matka chłopczyka usłyszy to co mówi. W końcu nic go nie obchodziło. - Powinni siedzieć w domu chociaż teraz.

Taehyung zszedł z chodnika, kiedy tylko ten zatrzymał się na jego stacji, czyli w samym centrum miasta i czym prędzej skierował się w stronę swojego celu. Jego nogi oraz ręce trzęsły niemiłosiernie i był pewien, że nawet osoby z zewnątrz mogły to zobaczyć. Nie był to efekt niskiej temperatury, deszczu, czy też srogich spojrzeń Obrońców, którzy spacerowali po mieście. Wszystko to sprowadzało się do jednej osoby, przez którą jego serce biło szybciej, a w brzuchu ściskało mocniej.

Jednak nie umiał przyznać tego przed samym sobą.

Brunet zatrzymał się przed drzwiami kawiarni, nie umiejąc złapać za klamkę od drzwi do jej wejścia. Nagle tak banalna z pozoru czynność stała się dla niego najtrudniejszą, jakiej musiał się kiedykolwiek podjąć. A znajdował się kiedyś w galerii pełnej prawomózgowców i bez ataku paniki wrócił do domu. To było dla niego prawdziwym wyczynem.

Ale teraz to wszystko było niczym przy konfrontacji z prawdą. Nie wiedział, jak Jungkook będzie zachowywał się w stosunku do niego. Będzie chłodny? Czy może przybierze typową dla siebie postawę wesołego dzieciaka i rzuci się w jego ramiona z najpiękniejszym na świecie uśmiechem? Nie wiedział nic.

Złapał stanowczo za klamkę i nacisnął na nią w tym samym momencie, kiedy poczuł drażniący go zapach kawy. Naprawdę za nią nie przepadał. Z głową spuszczoną w dół wszedł do pomieszczenia, pozwalając ciepłemu powietrzu otulić go całego. Zdecydowanie wolał niższe temperatury. Tak bardzo bał podnieść się głowę. Nie wiedział, czy zastanie tam Jungkooka, czy może wszystko okaże się kiepskim żartem. Jednak musiał to zrobić, aby się przekonać.

Taehyung zacisnął mocno dłoń na materiale swojego płaszczu i chwilę później uniósł głowę do góry. Widoku, który tam zastał, spodziewał się jako ostatniego, jednak złamał on jego serce w najbardziej okropny sposób.

Jungkook siedział przy jednym stoliku z innym mężczyzną i wtulał się bezkarnie w jego ciało, mrucząc przez słodkie muśnięcia, które tamten zostawiał na jego dłoniach. Kiedy tylko zauważył Taehyunga, który wpatrywał się w nich z łzami w oczach, uniósł jeden kącik ust do góry. Czy nie tak wyglądała zdrada? Choć może jednak nie skoro odrzucił go już ostatnim razem. Ale przecież wszystko stało się ledwo dwa dni temu...

Brunet wyszedł z kawiarni w mrugnięciu oka, starając się za wszelką cenę nie płakać. Teraz był pewien, że każdy inny widok nie zabolałby go tak jak właśnie ten.

Kiedy jego telefon zawibrował chwilę później, zmarszczył brwi mocno.

Wiadomość od Jungkooka.

< Skoro ja nie mogę Cię mieć, nikt nie będzie mógł

chcę usłyszeć wasze teorie!!

i zapraszam was na nowe opowiadanie, które pojawiło się na moim profilu pt.: "intertwined souls", chat, fluff, school au

kocham was

connection day ❦ jjk · kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz