Amande obudziło dziwne gorąco. Czuła dym.... Dom się palił... Zadzwoniła po straż i pobiegał obódzić rodziców i siostrę, ale... Gdy tylko otworzyła drzwi od swojego pokoju zobaczyła ogień który kierował się w jej stronę. Dziewczyna miała łzy w oczach. Biegła do pokoju rodziców ale usłyszała syreny. Przyjechała straż, wtargnęli szybko do do domu. Zabrali dziewczynę na zewnątrz. Ta się szarpała wrzeszczała, ale to nic nie dało. Nie chciała zostawić swojej rodziny w płomieniach. Szarpała się jak jakaś psychopatka nie odpuszczali.
Stała przed swoim domem. Wpatrywała się w płonący budynek w którym była jej rodzina. Jedyna rodzina, która już spłonęła.
- DLACZEGO KURWA W MOJE URODZINY!!!-wydarła się. Wyglądała strasznie. Zaczęła uciekać uciekała jak najdalej od domu. Cała brudna i zapłakana. Nie miała już nic.
