Obudziłam się na zimnej posadzce, w jakimś pomieszczeniu. Nie wiedziałam gdzie jestem. Wstałam powoli i ostrożnie. Miałam na sobie pożółkłą sukienkę, a w ręku trzymałam lekko zniszczoną książkę. Pogładziłam lekko szorstką okładkę lektury. Otworzyłam ją i zobaczyłam kartki, zapełnione po brzegi różnymi historiami. Tej samej osoby. Nie wiedziałam co to mogło oznaczać. Uśmiechnęłam się do siebie. Zastanawiałam się, co robiłam w tym pomieszczeniu. Wyglądało jak biblioteka. Po podłodze walały się stare, grube i chude książki. Taką samą zawartość posiadały regały. Pięły się do samego, białego sufitu, poustawiane w równych rzędach. Nagle do sali weszła szczupła blondynka. Wyglądała, jakby czegoś szukała. Za nią wszedł dosyć przystojny facet, ubrany w lekko granatową marynarkę. Gdy blondynka mnie zobaczyła, rzuciła mi się na szyję i wyszeptała "Wszędzie Cię szukaliśmy, Hope". Nie wiedziałam, kim jest ta kobieta ani mężczyzna.
- Kim pani jest? - zapytałam, nie odwzajemniając uścisku.
Ta pokręciła lekko głową i popatrzyła na mnie z czułością. Miała zieloną barwę oczu. Skądś znałam ten wzrok oraz zabarwienie jej tęczówek.
- Jestem Twoją mamą, kochanie - uśmiechnęła się do mnie. Jej czysty uśmiech był pełen politowania, a zarazem wydawał mi się pełen miłości.
- Dlaczego nic nie pamiętam? - to było jedyne, co mogłam w tej chwili z siebie wydusić.
- Tracisz pamięć co tydzień. Staramy się Tobie wszystko przypominać, ale czasami nie nadążamy. Kochamy Cię ponad wszystko - uśmiechnął się do mnie mężczyzna, który przez cały czas nie odzywał się ani słowem.
- Dlatego nie pamiętam jak się nazywam?
- Tak. Nazywasz się Hope Smith i masz osiemnaście lat. Urodziłaś się tutaj, czyli w Toronto. Nie chodzisz do szkoły...
Zaczęła mnie opisywać z załzawionymi oczami. Mój ojciec otulał ją czule swoim umięśnionym ramieniem. Nie mogłam uwierzyć, że przez jakiegoś kretyna, tracę co tydzień pamięć.
- Choć do domu skarbie - wyszeptała ostatkiem sił.
- Nie, zostanę tutaj, chociaż na chwilę. Chcę wiedzieć, jak jest w prawdziwej szkole.
- A więc tutaj masz adres - kobieta podała mi różową, lekko pogniecioną karteczkę.
- Dlaczego się tutaj znalazłam?
- Nie mam pojęcia, może chciałaś coś sobie przekazać - prawie się rozpłakała. Wyszła wraz ze swoim czarnowłosym partnerem.
Zostałam sama. Cisza, która trwała w bibliotece, dobijała mnie. Znowu popatrzyłam na pożółkłą okładkę książki. Zaczęłam czytać "mój" pamiętnik. Wyszłam z pomieszczenia. Gdy tylko usłyszałam dzwonek, zza rogu korytarza, jak na zawołanie, wybiegł brunet. Miał na sobie czarną koszulkę oraz tego samego koloru, obcisłe dżinsy. Chyba mnie nie zauważył, bo w pośpiechu wpadł na mnie. Upadł na mnie, przez co jego twarz znalazła się za blisko mojej.
- Jejku, przepraszam - pomógł mi wstać. Przyjrzałam się jego twarzy. Miał czekoladowe, duże oczy, malinowe usta, które kryły za sobą szereg śnieżnobiałych zębów. Uśmiechną się do mnie, pokazując mi je wszystkie. - Nigdy wcześniej Ciebie tu nie widziałem. Jestem Shawn.
- Hope - odwzajemniłam gest.
- Dlaczego nigdy Ciebie tutaj nie widziałem, przecież nie mogłem przeoczyć takiej piękności - mrugnął do mnie porozumiewawczo, dając mi do zrozumienia, że jest bardzo uroczy.
- Jestem tu nowa - skłamałam, aby nie robić sobie problemu, opisywaniem czegoś, czego nawet nie pamiętam.
- Skoro już tu przyszłaś, to nie ładnie byłoby marnować nauczycielce czasu na wpisywanie nam spóźnień, dlatego ucieknijmy z tego okropnego miejsca. Znam kawiarnię, niedaleko parku, chyba kojarzysz?
- Nie za bardzo. Poza tym chyba nie powinniśmy uciekać ze szkoły...
- Bez ryzyka nie ma zabawy, skarbie. Albo dasz się namówić, albo mam Cię tam zanieść?
- Wybieram nogi - zaśmiałam się.
Shawn chwycił mnie za rękę. Poczułam gwałtowne ciepło, które ogarnęło całe moje ciało. Pomimo, że miałam wracać do domu, coś mówiło mi, że mam iść z brunetem. Chłopak nie czekając ani chwili dłużej, pociągnął moją chudą rękę i oboje wybiegliśmy z budynku z uśmiechami na twarzach. Wiedziałam, że mogę zaufać czekoladowookiemu.
~ jak podoba się nowa seria? pozostawcie po sobie ślad ~
YOU ARE READING
In My Blood
FanfictionKiedy wiesz, że wszystko skończone pojawia się to wyczekiwane światełko w tunelu. Niespodziewanie znalazłam się tam gdzie nie powinnam, ktoś mi pomógł. Straciłam pamięć ale ten ktoś pomógł mi poznać świat na nowo i przypomnieć sobie to i owo o życiu...