Tym razem nastawiłam sobie budzik. Żartowałam. Żadnych budzików. Obudziłam się sama. Chciałam sięgnąć po telefon , ale wyciągnełam złą reke , i zaczęłam macać twarz Chrisa.
-Oo to ty. - Poklepałam go po twarzy.
-Hmm? - mruknął śpiący.
-Wstajemy. Piękny dzień jest , słońce świeci i ptaszki śpiewają.
-Serio?
-Nie , pada deszcz bałwanie nie słyszysz? - zaśmiałam się i wstałam. Wzięłam telefon i zobaczyłam godzine 10:40. Spóźniliśmy się na śniadanie. -Chriiis wstawaj jest prawie jedenasta...
-Co?! - poderwał się z łóżka i pobiegł do łazienki , a ja weszłam za nim. Umyliśmy szybko zęby i ubraliśmy się. Ręka dalej mnie bolała , troche zajmie zanim sie zagoi. Poszliy na stołówke , na nasze szczęście zostało coś dla nas. Podczas jedzenia podszedł do nas William.
-Cześć. - powiedział a ja spojrzałam się na niego. - Możemy pogadać? - po tym wróciłam do jedzenia. - Sami. - podniosłam brew , wzięłam talwrz i z niechęcią przesiadłam się do dalszego stolika.
Gdy skończyłam i odniosłam talerz , podszedł do mnie Chris.
-Wyjaśniłem sobie wszystko z nim...
-To znaczy że... Znowu z nim zamieszkasz? - posmutniałam.
-No coś ty! Kocham moją współlokatorke. - podniosław brwi. Wewnętrznie myślałam że umre ze szczęścia. - Oł , to znaczy nie że Cie... Albo no ten , nieważne. - podrapał się po karku. Poczułam się nezręcznie , więc zmieniłam temat rozmowy.
-Co dzisiaj robimy? To ostatni dzień obozu...
-Dzisiaj będzie dyskoteka. - uśmiechnął się.
-Bez alkoholu?
-Bez alkoholu. - W takim razie w porzo. Gdy się napiję , zaczynam robić dziwne rzeczy. Ostatnio mówiłam , że ukradłam Stasiowi i Nel słonia i nazwałam go Radzio. No ale teraz nic się nie zdarzy.
Na impreze. No ta.. "Dyskoteke" ubrałam krótkie spodenki jinsowe i luźną bluzke. Upięłam włosy w kok i zrobiłam lekki makijaż. Byłam gotowa. Do nas miał dojść Isak i mieliśmy pójść tam razem , również z Chrisem. Usiadłam na łóżko i bawiłam się palcami. Zapukał do drzwi. Jest. Otworzyłam i sojrzałam na niego. Był ubrany w garnitur.
-Ej ty wiesz że to nie ślub? Tylko dyskoteka? Poza tym kto normalny bierze na obóz garnitur. - wzruszył ramionami. Z naszego pokoju słyszałam głośną muzykę.
-Zaczęło się. Idziemy?
-Pewnie. Chodźmy.
Dyskoteka robiona była na tej większej sali. Wyglądało to jak mrowisko. Na stołach stały soki i jakieś przystawki. Stałam tak pod ścianą, nawet jakbym chciała tańczyć , to w ciągu sekundy otarłabym się o sześć osób. Nie mogłam znaleźć ani Isaka , ani Chrisa. I po co sie tym tak cieszyłam... Jakaś dziewczyna podeszła do mnie z piciem. Znaczy , z czego widziałam to połowe wylała w drodze. Przyjrzałam jej się dokładniej. To była Hanne.
-Hej , chcesz ponczu?
-Pewnie , czemu by nie. - wzięłam od niej szklanke i wzięłam łyk. Ona odeszła i po kilku sekundach już jej nie widziałam. Dopiłam i stwierdziłam , że nie ma sensu tu stać. Wróciłam do pokoju. Próbowałam wrócić. Szłam slalomem. Wszystko wokoło było różowe. Weszłam do któregoś z pokoju. To był pokój Isaka. Nie poszedł on na dyskoteke , albo z niej już wrócił. W każdym bądź razie usiadłam koło niego.
-Isak... Pamiętasz Radzia? To tak na prawdę to nie ja go ukradłam. To była Agnes. - Popatrzył się na mnie jak na idiotke po czym chyba zrozumiał.
-Co piłaś Olivia? Znowu?
-Ale co znowu? Nie lubisz jak ci o nim opowiadam? To będe opowiadać...
-Nie , nie , nie. Znajdziemy Chrisa i wracasz do pokoju.
-Na słoniu?
-Nie , na nogach.
-Isak patrz to on! - usiadłam na jednym z jego współlokatorów. - Dawaj Radek , szybciej! - Loczek zepchnął mnie z niego. Złapał mnie za ręke i zaczął prowadzić do pokoju - Isak uważaj! Krzyknęłam a on odskoczył , uderzając w ściane.
- Co znowu?!
-Prawie wszedłeś w kałuże lawy! - on nic nie odpowiedział. Doszliśmy do pokoju. Usiadłam na łóżku i śmiałam się sama do siebie. W końcu przyszedł Chris.
-O nieźle... - popatrzył na mnie i pokręcił głową. Usiadł obok mnie.
-Zdradzić ci sekret?
-no jasne. - powiedział sarkastycznie. Przyciągnełam go i nachyliłam się nad nim.
-Podobasz mi się... - powiedziałam a on uśmiechnął sie.
-Czas spać. - położyłam się a on mnie przkrył.
Chcąc rano dosięgnąć telefonu , za bardzo się wyciągnełam. Z chukiem upadłam na podłoge.
-Ał...
-Żyjesz? - zapytał Chris.
-No chyba... Podniosłam się. Schistad gapił się na mnie.
-No co?
-Wczoraj chyba się naćpałaś i mi coś powiedziałaś.
-O mój... - przyłożyłam ręke do ust - o nie , nie , nie. Co to takiego było?
-powiedziałaś że podobam ci się...
- jezu przepraszam... Ja na serio nie...
- ty mi się też podobasz... I bardzo Cię lubie... - uśmiechnął się.
-No ale... Dzisiaj wyjazd... Co zrobimy?
-Jedziesz ze mną. - powiedział i pocałował mnie.
***********************************
KONIEC i żyli długo... I szczęśliwie.
10 rozdział - 700 słówPrzypominam że całe ff było z dedykacją dla ajatamlubiekwiatki
***********************************
CZYTASZ
PENETRATOR CAMP//Chris Schistad
Fiksi PenggemarOlivia przez pomyłkę pojechała na obóz z jednym z Penetratorów. Jednak po czasie nie żałowała tego ani trochę