Weszłam do starej, zakazanej wieży. Nikomu nie było wolno tu wchodzić. Tylko najstarszy czarnoksiężnik miał dostęp do tego pomieszczenia. Teraz mam go też i ja. Co prawda nikt nie wie, że tutaj jestem i tak ma pozostać. Gdyby ktoś się dowiedział...umarłabym śmiercią męczeńską. Słyszałam kiedyś o czarodzieju, który prawie wykradł kamień. Do tej pory nie wiadomo, co się z nim stało. Niektórzy twierdzą, że rzucono go na pożarcie gryfom. Inni, że został zamieniony w starą żabę, pocięty na kawałki i wykorzystany do jakiejś magicznej mikstury. Ponoć ta historia miała służyć odstraszaniu zbłąkanych dusz.
Nikt prawdy nie zna...
Ale ja ją poznam, od wielu lat się z tym zmagam. Nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że ten kamień jest taki niebezpieczny. Ponoć zmienia ludzi na zawsze. Ponoć ma mnie zaczarować i zmusić do rzeczy, których w życiu bym nie zrobiła. Mówiono mi, że ten kamień zabija. Nigdy nie wierzyłam. To zwykle brednie. Ja, jako zacięta czarownica, nigdy się nie poddam.
Czuję się jak Jane Mariple*.
Podeszłam bliżej zaczarowanego przedmiotu. Pięknie połyskiwał w świetle księżyca. Przyjrzałam się mu bliżej, był taki malutki. Bałam się go chwycić, gdyż nie chciałam go zepsuć. Coś tak pięknego musi zostać na tym świecie jak najdłużej, żeby inni też mogli to zobaczyć. Móc napawać się jego pięknem. Tyle razy zakazywano mi się do niego zbliżać. "Zaczaruje cię i już nigdy nie będziesz taką samą" - powtarzali. Tym razem jednak nie posłuchałam. Rządna jego piękna wzięłam go w końcu na ręce. Teraz był jeszcze piękniejszy, nigdy nie widziałam czegoś takiego. Nie mogłam się na niego napatrzeć.
Schowałam go jednak do mojej skórzanej torby i szybko opuściłam wieżę. Nikt nie może mnie zobaczyć. Czekałam na te chwile przez całe życie. W końcu go mam, w końcu jest mój. Odkąd pierwszy raz o nim usłyszałam, od razu zapragnęłam go mieć. Lubiłam tajemnice, a jeszcze bardziej lubiłam je odkrywać. Rozwiązywanie wszelakich zagadek zawsze sprawiało mi wielką przyjemność. To takie podniecające!
Lubię poczuć ten dreszczyk emocji. Mam tylko nadzieję, że mój plan był idealny i na prawdę nikt mnie nie widział.___
Ciemny las nocą jest bardzo straszny. Widzę oczy tych wszystkich stworzeń w ciemnościach, patrzących na mnie wrogo. Poczułam się trochę zagrożona. One są zdolne do wszystkiego. Nie raz słyszałam o jakimś początkującym, który szedł właśnie przez ten las i nigdy już nie wrócił. Został przez nie porwany do innej krainy, krainy w której żyją. Nikt jej wie co się później dzieje.
- Claritas - powiedziałam cicho i klasnęłam w dłonie dwa razy. Wokół mnie wytworzyła się jasna poświata, która oświetlała najbliższą drogę. Teraz jestem bezpieczna.
Wrogie oczy schowały się nagle w mrocznej gęstwinie. Wszystkie z nich boją się światła, rani ono ich wzrok. Jest to jedyny sposób aby się ich pozbyć. Inaczej będą mnie nękać przez równe piętnaście kolejnych nocy. Ty byłby koszmar.
___
W końcu dotarłam do Dasten. Moje miasto rodzinne. Wszystkie domy są tutaj zrobione ze starego, dębowego drewna. Każdy ma strzelisty dach, a co niektóre posiadają małe tarasy. Nocą jest tu przepięknie. Uliczne lampy są zapalane zawsze około godziny dziewiętnastej. Bardzo lubiłam tutejszego latarnika. Wydawał się bardzo miły ale i tajemniczy za razem. Zawsze skrywał jakieś sekrety. Chyba wiedział o wszystkich tajemnicach tego starego jak świat miasta.
Popędziłam do domu Violett. Muszę jej pokazać co zdobyłam. Od wielu miesięcy powtarzałam jej, że to zrobię. Ona jednak zawsze twierdziła, że to głupie i nieodpowiedzialne. Nie wiedziała nawet jak bardzo tego pragnęłam...teraz jestem taka szczęśliwa.

CZYTASZ
Kolory nieba
Historia CortaMoje sny lub przeżycia, opisane w formie bardziej fikcyjnej. Książka składa się głównie z krótkich one shotów.