XI [Mycroft POV.]

3.6K 254 111
                                    

Obudziłem się o siódmej. Na mojej klatce piersiowej leżał wtulony we mnie Lestrade. Spał spokojnie, a jego oddech był równy. Miałem okazję, by móc go podziwiać bez ograniczeń. Na pierwszy rzut oka mogłem przyznać jedno - Gregory Lestrade był najprzystojniejszym mężczyzną w całej Europie. Bił wszystkich na głowę pod każdym aspektem. Jego idealne rysy twarzy, sylwetka, ciało wyrzeźbione na siłowni, na którą uczęszczał przez połowę życia. To wszystko kreowało tego cudownego mężczyznę. Na samo wspomnienie o spędzonej wspólnie nocy, całe moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Gdy przypomniałem sobie wygląd Gregory'ego, mój puls automatycznie przyspieszył. Jego siwe włosy, roztrzepane na wszystkie strony same się prosiły o to, by włożyć w nie dłoń. Ciało rozgrzane do granic możliwości, w wyniku całkiem nowych doznań oraz cudowne rumieńce na policzkach pięknie komponowały się z całą resztą jego ciała. Zachrypnięty głos, który co rusz powtarzał moje imię, był najprzyjemniejszym dźwiękiem dla moich uszu. Wszystko to potęgował fakt, że to ja go doprowadziłem do takiego stanu. To ja byłem odpowiedzialny za jego nowe przeżycia i to ja mogłem mieć go całego tylko dla siebie przez jedną noc. Okazało się, że wszelkie moje obawy, które chodziły za mną aż do momentu, gdy weszliśmy do mojej sypialni, były zupełnie zbędne. Bez dwóch zdań mogłem stwierdzić, że starszemu mężczyźnie bardzo się podobało. Gdzieś z tyłu chodziła mi myśl, że to wszystko dzieje się za wcześnie. Chciałem tego, a po ostatnim spotkaniu wywnioskowałem, że Lestrade też tego chciał, więc postanowiłem zaryzykować. Spojrzałem na mężczyznę po raz kolejny. Dostrzegłem kilka zaczerwienionych miejsc na jego klatce piersiowej oraz tuż pod obojczykiem. Cieszyłem się, że nie przesadziłem i nie zrobiłem malinek nieco wyżej. Nowy związek po tak krótkim czasie od rozwodu byłby podejrzany, więc musiałem się pilnować. 

Przypomniałem sobie, że muszę wysłać kilka ważnych maili. Niechętnie wyślizgnąłem się spod Gregory'ego. Przeklinałem w myślach, że nie mogę zostać z nim w łóżku ani chwili dłużej. Samo patrzenie jak jego klatka piersiowa porusza się podczas oddechu, sprawiało mi przyjemność. Wyjąłem z szafy świeżą koszulę, a spodnie zebrałem z podłogi. Przy okazji odłożyłem starannie na krzesło ubrania inspektora. Gdy zapinałem pasek, usłyszałem ciche mruknięcie.

- Gdzie idziesz? - odezwał się zaspany Lestrade.

- Nigdzie nie idę, muszę wysłać parę maili - uspokoiłem go.

- To po co się ubierasz? - wymamrotał. 

- Nie potrafię pracować w bieliźnie - odparłem. - Poza tym i tak zaraz musiałbym to zrobić.

- Nie prawda, mógłbyś wtedy wrócić do mnie, do łóżka.

- I tak mogę to zrobić, nic nie stoi na przeszkodzie - usiadłem na brzegu łóżka, dopinając guziki.

Po chwili umięśnione ręce inspektora, oplotły mnie w pasie. Zaraz po tym na karku poczułem jego ciepły oddech. Łasił się jak kot, a czasem nawet słyszałem jego pomruki. W tamtym momencie jeszcze bardziej miałem ochotę rzucić tą robotę i zająć się Lestradem. Niestety mogłem o tym tylko pomarzyć. Od tych kilku maili zależała współpraca z jednym z krajów. To brzmiało jak jakaś błahostka, lecz zdecydowanie nią nie było. 

- Zostań - poprosił. 

- Wiesz, że nie mogę - położyłem swoje dłonie na jego. - Z resztą, nie wyjeżdżam nigdzie. Idę tylko do swojego biura.

- Zostawisz mnie tu? 

- Prześpij się jeszcze - naciskałem.

- Nie mam ochoty - westchnął.

- Twoje rzeczy leżą tu, na krześle. Jeśli chcesz zapalić, to papierosy leżą w tamtej szafce. W razie czego, wiesz gdzie mnie szukać - poinstruowałem go.

Słaby punkt || Johnlock & MystradeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz