265
Kim żeś jest młodzieńcze dostojny?
Poznać się nikomu nie dajesz.
I czemuż w to okno z radością spoglądasz?
Jak gdybyś komuś swój uśmiech posyłał.Czyż czekasz na kogoś?
Kolejną kartkę z kalendarza wyrywasz.
A cóż tak mocno w dłoni trzymasz?
Kilkadziesiąt słów marnie nakreślonych.Tyś chyba tęsknotą pochłonięty?
Choć szczęścia melodią twa dusza rozbrzmiewa.
Czekasz, boś świadom - przyjdzie,
ta co jej list masz zawsze obok.Obietnicę panienka młoda złożyła?
Wierzysz jej, miłością płonący do granic.
Czas odpływa, ni śladu jednego,
nadzieja wciąż ci serce wypełnia.Skądże ja to wiedzieć mogę?
Pozornie tylko z boku stoję.
Jej oczy w oddali znalazłeś,
lecz zabrać ze sobą nie możesz.I tak patrzycie na siebie,
oddzieleni bliskości szukając.
Ucieka gdzieś między wami-dwieście sześćdziesiąta piąta noc.
CZYTASZ
9 razy on
PoetryZbiór niematematyczny wierszy obustronnie domkniętych o chłopcu i dziewczynce co swe szczęście w miłości znaleźli. Kolejny mały tomik mojego autorstwa z dziewięcioma wierszami o tematyce miłosnej. Zapraszam serdecznie do czytania.❤️