Obudził mnie nieznośny dźwięk budzika, słyszę go pierwszy raz od dwóch miesięcy a już nim rzygam. Ledwo co wyczołgałam się spod ciepłej kołdry, jak codziennie po obudzeniu zaczęłam przeglądać social media, mam masę kont na instagramie zaczynając od normalnego przechodząc przez fanowskie o Blackpink które swoją drogą cieszy się niezwykłą popularnością, kończąc na spam koncie, ogarnięcie tego wszystkiego zajęło mi z 15 minut po czym wstałam wybrałam ubrania na dzisiaj, postawiłam na zwykłe jasne jeansy i czarną luźną bluzkę z przedłóżanymi krótkimi rękawkami, wciągnęłam koszulkę w spodnie i założyłam do tego gruby czarny pasek, poszłam do łazienki ogarnąć twarz i włosy. Malowałam tylko brwi i rzęsy bo akurat cerę miałam wyjątkowo jak na osoby w moim wieku gładką, włosy po prostu przeczesałam i trochę wyprostowałam. Schodząc po schodach już słyszałam śmiechy dobiegające z kuchni, pewnie jak zawsze to moj brat i mama żartowali dosłownie z wszystkiego, mimo buntowniczego charakteru mojego brata z naszą rodzicielką dogaduje się doskonale zresztą ja też nie narzekam na kontakt z mamą bo jest naprawdę dobry, nasza mama to taki anioł, potrafi zrozumieć każdą sytuacje i naprawdę można powiedzieć jej i wszystkim i rzadko też na nas krzyczy, raczej stara się rozwiązać problem szczerą rozmową, naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez niej.
- Co jest młoda? Chcesz coś do jedzenia czy znowu się odchudzasz? - rzucił moj brat jak tylko zobaczył mnie w progu kuchni, tak w ogole to ma na imię Luke bo nie wiem czy wcześniej o tym wspominałam.
- Spadaj wiesz że nigdy się nie odchudzałam - to prawda nigdy tego nie potrzebowałam dlatego ze mimo iż jem dość sporo to po prostu nie tyje jakoś bardzo.
- Luke zajmij się dzisiaj swoją siostrą wiesz że to jej pierwszy dzień w tej szkole - rzuciła nagle nasza mama gdy zaczęłam robić sobie jak codzień kanapki.
- Mamo proszę cie myśle że ona sama świetnie da sobie radę i nie pozwoli stanąć sobie na głowie przecież znasz młodą - odparł moj brat, jak możecie zauważyć cały czas mówi do mnie młoda chociaż jest starszy tylko o dwa lata - Ale jak będziesz potrzebować pomocy to pamiętaj że śmiało możesz do mnie czy do chłopaków uderzać, będziemy do twoich usług - dodał Luke cicho się śmiejąc tym razem zwracając się już do mnie.
- Jasne dzięki stary ale myśle że sobie sama poradzę po za tym będę przecież z Kate - odpowiedziałam zaczynając jeść śniadanie.
- No i moja krew - odparł brat po czym wstał położył rękę na mojej głowie i lekko roztrzepal mi włosy, robi to naprawdę często i za każdym razem tak strasznie mnie to denerwuje. Poinformował po tym rodzicielkę ze wróci później do domu bo idzie gdzieś po szkole z kolegami i wyszedł z domu.
- Muszę już iść kochanie bo zaraz znowu będę spóźniona, miłego dnia w szkole i pamiętaj o zamknięciu domu jak będziesz wychodzić, kocham cię, do wieczora! - powiedziała mama po czym dała mi tradycyjnie buziaka w głowę i wręcz wybiegła z domu. Fakt była już 7:30 a ona za 15 minut zaczynała pracę, pracowała naprawdę dużo żeby jakoś sama utrzymać dom i nas wiec jest w donu dopiero wieczorami. Ja z moim bratem jak nadąży sue okazja staramy się gdzieś dorabiać, on pracuje często w weekendy w kawiarni jako kelner a ja dostaje często zlecenia na malowanie różnych osób na jakieś imprezy więc dajemy radę i jakoś zbyt specjalnie nie narzekamy na finanse.Dochodziła już 7:45 więc postanowiłam też już wyjść z domu, do szkoły miałam jakieś 10 minut na pieszo wiec na spokojnie założyłam buty, wzięłam torbę, założyłam słuchawki i wyszłam z domu. Po drodze wstąpiłam jeszcze do kawiarni i kupiłam dwie kawy, jedną dla siebie a drugą dla Kate bo pewnie będzie jak zwykle marudzić że chce się jej spać, to jedna z nielicznych cech które nas łączą, zawsze obie jesteśmy zmęczone. Weszłam do szkoły i oczywiście spotkałam się z z tysiącami spojrzeń, no dobra może nie z tysiącami ale większość osób na korytarzu skupiło swój wzrok na mnie, w sumie nic dziwnego tak jest zawsze jak dochodzą nowe klasy. Od razu dostrzegłam Kate więc podeszłam do niej i dałam jej kawę.
- Boże Sky dziekuje ratujesz mi życie! - krzyknęła blondynka wtulając się we mnie.
- No wiem wiem, zawsze to robię - obie lekko się zasmiałysmy bo zawsze ratuje Kate z kłopotów.
- Chodźmy już do klasy, musimy ją jeszcze znaleźć a ta szkoła jests naprawdę duża - zaproponowała przyjaciółka na to potwierdziłam lekko kiwając głową i wzięłam łyka cieplej kawy.Gdy zadzwonił dzwonek Kate zaczęła trochę panikować że nadal nie jesteśmy w klasie więc pociągnęła mnie za rękę i obie zaczęłyśmy biec, jak mijałyśmy zakręt nagle poczułam mocne zderzenie z czymś a raczej z kimś, potem czułam już tylko jak wylądowałam na ziemi a ciepła kawa oblała całą moją klatkę piersiową.