Podniosłam wzrok i ujrzałam chlopaka, ubrany był cały na czarno, na głowę nałożony miał kaptur a z niego dało się zauważyć wystające brązowe końcówki włosów, nie powiem bo był naprawdę przystojny.
- Japierdole jak chodzisz!- wrzasnął brunet wyrywając mnie z transu patrzenia się na niego
- Ja?! Szłam normalnie to ty we mnie wpadłeś! - zawsze musi być po mojemu więc mimo iż biegłam i możliwe że to uderzenie to był moj błąd to przecież się przed nim do tego nie przyznam
- Dobra już - odparł cicho chłopak i odziwo wyciągnął swoją rękę w moją stonę żeby pomóc mi wstać
Gdy chwyciłam jego rękę chłopak lekko pociągnął ją pomagając mi wstać, był bardzo silny ale i tez delikatny jeśli mogę to tak ująć ale dostrzegłam jedną rzecz, siniak pod okiem, trochę mnie to zmroziło bo był naprawdę duży a ja wzrokiem nigdzie nie mogłam znaleźć Kate.
- Uważaj na siebie następnym razem mała - powiedział nagle chłopak wyrywając mnie już po raz drugi z rozmyśleń. Za jaką idiotkę musiał mnie wziąść jak tak tylko stałam wpatrzona w niego i nawet się słowem nie odezwałam boże. I co to miało być z tym "mała". Mniejsza, postanowiłam że spróbuje jakoś znaleźć naszą klasę i rozprawić się z Kate która mnie zostawiła z tym chłopakiem.
Po jakiś 5 minutach odnalazłam klasę zapukałam i weszłam do środka.
- Bardzo przepraszam za spóźnienie ale nie mogłam znaleźć sali - powiedziałam kierując to do nauczyciela zanim zdążył jeszcze cokolwiek powiedzieć. Pani która wyglądało na to że będzie naszą wychowaczynią pokiwala tylko przytakująco głową i kontynuowała dalej swoją wypowiedź a ja znalazłam wolne miejsce przy Kate i szybko je zajęłam.
- Dzięki że na mnie zaczekałaś - powiedziałam z wyczuwalną irytacją w głosie jak tylko nauczycielka skończyła mówić i powiedziała że dziś możemy już iść do domu.
- Sky przepraszam ale wiesz jak ja nienawidze się spóźniać - odpowiedziała mi przyjaciółka robiąc jedne ze swoich słodkich oczu które po prostu zawsze na mnie działają i w moment łagodnieje. - Ale słuchaj dzisiaj jest jakaś domówka u Jacoba idziemy? - powiedziała już z podekscytowaniem blondynka, Jacob to jeden chłopak z 2 klasy, Kate z nim kiedyś kręciła ale chłopak wylądował w friendzonie kiedy dziewczyna znalazła sobie jakiegoś na studiach.
- No możemy iść, i tak nie będę miała co robić bo Luke wraca późno zresztą mama też jak zwykle - odpowiedziałam przyjaciółce - Przyjdziesz po mnie o 20:00? - dodałam szybko bo nienawidze spotykać się z kimś już na miejscu, wole jechać tam już z kimś.
- No jasne! To do 20! - krzyknęła blondynka, przytuliła się do mnie i poszła w swoją stornę a ja w swoją.
Droga do domu była raczej normalna i przebiegła mi dość szybko chociaż moje myśli cały czas zadręczał tajemniczy chłopak, czemu miał podbite oko i kim on w ogole jest, wyglada na 3 klasę ale nigdy wcześniej go nie widziałam a znam większość osób z 3 klas. Gdy doszłam do domu przejrzałam szybko social media i dodałam nowy post na moje fanowskie konto. Zaczęłam być głodna więc wzięłam jakieś jabłko bo oczywiście nic innego w tym domu nie było na co miałabym ochotę.
Dochodziła już 19 więc stwierdziłam ze wybiorę jakieś ubrania na domówkę i pójdę się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam mocniejszy makijaż i założyłam zwykle czarne rurki i czarną bluzkę. Jak skończyłam się szykować usłyszałam dzwonek do drzwi, spojrzałam na zegarek i zobaczyłam ze dochodzi 20 więc to pewnie Kate, nie myliłam się. Dziewczyna miała białe spodnie i jakąś czarną bluzkę i wyglądała naprawdę pięknie.
- No to idziemy już?! - usłyszałam poddenerwowany głos dziewczyny kiedy wybierałam które buty mam wybrać.
- No już! - odpowiedziałam zakładając czarne vansy.
Na miejsce dostałyśmy się na pieszo ponieważ jest to jakieś 20 minut od mojego domu, przez całą drogę mówiłam mojej przyjaciółce o dzisiejszej sytuacji na korytarzu a ona jak zwykle się podniecała że już mam nowego chłopaka, zresztą ona zawsze tak reagowała.
Gdy doszłyśmy na miejsce rozdzieliłyśmy się, dom był ogromny z dużym ogrodem i basenem, Kate poszła oczywiście od razu na ogród a ja stwierdziłam że rozejrzę się w środku. Gdy tylko przekroczyłam próg domu uderzył mnie ostry zapach papierosów i alkoholu a wszędzie wokół mnie były albo liżące się pary albo dobrze bawiące się paczki znajomych. Od razu zauważyłam moich starych znajomych z poprzedniej szkoły z którymi zaczęłam pić i nawet nie wiem kiedy znalazłam się w towarzystwie osób których jeszcze nie znałam. Zaczął się nagle do mnie przystawiać jakiś chłopak, przystojny blondyn, zaczęliśmy tańczyć a potem czułam tylko jak oparł mnie o ścianę i zaczął całować moją szyje. Nagle z błogiego stanu wyrwało mnie oderwanie chłopaka ode mnie. Ktoś go szarpał i krzyczał żeby mnie zostawił, momentalnie się ocknęłam i zobaczyłam bruneta, jak zobaczył że na niego patrzę szybko wybiegł z domu. Postanowiłam że tak tego nie zostawię i pobiegłam za nim, zgubiłam go gdzieś po drodze ale i tak postanowiłam wyjść przed dom się przewietrzyć. Będąc już na zewnątrz zobaczyłam jak chłopak w kapturze siedzi na schodach z papierosem w ręku, bez słowa usiadłam obok niego i wyciągnęłam swoje papierosy, wyciągnęłam jednego i wtedy już wiedziałam ze jestem w dupie bo nigdzie nie mam zapalniczki a głupio będzie teraz tak go schować.
- Masz może zapalniczkę? - przełamałam się wkońcu i zapytałam chłopaka.
- Od kiedy dzieci palą? - chłopak się zaśmiał podając mi zapalniczkę.
- Od kiedy dzieci psują podryw innym? - odegrałam się i szybko zapaliłam papierosa.
- Podryw? Proszę cię, ten chłopak przyssał ci się do szyi i gdyby nie ja to by cię tam zmacał i zostawił - odpowiedział z dziwnym spokojem brunet - Poza tym jestem od ciebie starszy - dodał chłopak gasząc papierosa i wstawiając z miejsca.
- Starszy? Ile ty masz właściwie lat? I kim ty właściwie kurwa jesteś? - Próbowałam się czegokolwiek o nim dowiedzieć i również wstałam.
Brunet w tym mencie gwałtownie do mnie podszedł, położył swoje ręce na moich polikach i pocałował mnie w czoło.
- Uważaj na siebie mała bo ja się już zmywam i nie uratuje cię już dzisiaj kolejny raz - powiedział szepcząc mi do ucha. Wcisnął mi jakąś małą karteczkę do kieszeni i po prostu odszedł a ja jak głupia patrzyłam się jak znika mi z pola widzenia.