Mam na imię...
Jestem...
Mam...
Lubię...
A ja?
Kim ja jestem?
Ubrana w piżamę,
Starą, po mamie
Włosy w nieładzie
We włosach kołtuny
Oczy błękitne, lecz prawie już szare
Przez noce wypełnione najgorszym koszmarem
W dzień uśmiech,
W noc płacz do poduszki
I tylko ja wiem
Kiedy mój oddech krótki
W końcu ucichnie
Choć raz
Na wieki
Może wtedy przejrzysz na oczy otwierając powieki
CZYTASZ
depresja pozdrawia
Poetrytonę w oceanie myśli, z nadzieją na ratunek, który i tak nigdy nie nadejdzie nadzieja matką głupich