— Dobrze, Feliks. Świetnie ci idzie, lepiej niż wczoraj. Teraz powiedz mi, proszę, co to mgławica? — Brunet swobodnie oparł stopy o krawędź krzesła coś-więcej-niż-przyjaciela. Spojrzał na niego, lekko się uśmiechając.
— Mgławica? — Feliks bacznie obserwował ruchy chłopaka. W odpowiedzi na jego zachowanie położył swoje nogi na biurku — To jest generalnie wtedy, kiedy na drodze totalnie nic nie widać, bo jest za dużo mgły?
Toris zrozpaczony chwycił się za głowę. Polak z pretensją w głosie tylko coś odmruknął i ucichł.
— Felek nie załamuj się, mamy dużo czasu... — szepnął Toris patrząc Łukasiewiczowi w oczy. Przysunął w jego stronę swoje krzesło obrotowe, lekko się rumieniąc.
— Mamy? — spytał nie do końca poważnie Feliks, niespodziewanie przybliżając swoją twarz do ust Torisa.
Który nie był już w stanie nic odpowiedzieć.
CZYTASZ
zaćmienie // lietpol
Fanficsto słów, dziesięć historii jedno odwieczne otp. // ZKawunia, listopad 2018