Znalazł się w tym samym małym pokoju, co wcześniej.
W środku czekał już na niego kapitan, który jak tylko go zobaczył to uśmiechnął się szeroko i ścisnął jego ramiona.
- Udało ci się. – powiedział z ulgą.
Seth potaknął.
- Obolały? – zaśmiał się stróż. – Pokaż plecy, widziałem, że nieźle przydzwoniłeś w tych ostatnich sekundach.
Seth usiadł na ławce i podwinął koszulę, a stróż kucnął za nim i zagwizdał pociągle.
- Chcesz uzdrowiciela, żeby cię obejrzał przed ostatnim etapem?
- Nie jestem pewny czy zdąży, a poza tym to tylko siniaki.
- Racja. – westchnął stróż i obciągnął koszulkę w dół. – Dobrze się spisałeś Seth. A mówiłeś, że nigdy przedtem się nie pojedynkowałeś!
- Bo tak było.
- Nie wyglądało na to. Zwłaszcza, kiedy odessałeś powietrze tamtemu chłopakowi. Osobiście bym go nie zaliczył, był zbyt wolny, ale miał sporo magii...
Seth zmarszczył brwi.
- To znaczy, że on też zaliczył ten etap?
Kapitan potaknął.
- Z waszej piątki, tylko on i ty.
- A co z tamtą parą? Kto wygrał.
- Wygrał zdolny mag, którego jury oblała. – odparł stróż oficjalnym tonem. – To ważna lekcja Seth. Wygrana nie zawsze jest zwycięstwem.
- To chyba nie tak działa. – stwierdził sceptycznie chłopak.
- Może nie powinno. – przytaknął kapitan. – Ale to, że wygrywa się bitwy nie znaczy, że wygrywa się wojny.
Z tym Seth musiał się zgodzić.
- Więc jak to jest z tym trzecim etapem? – zapytał od niechcenia i rozejrzał się ukradkiem po pokoju szukając butelki wody, bo naprawdę chciało mu się pić, ale nigdzie jej nie zauważył.
- Starszyzna wybierze ci jakiegoś maga do pojedynku i tym razem, w przeciwieństwie do tego o czym przed chwilą rozmawialiśmy ten kto wygra, ten przechodzi, no chyba, że całe jury zdecyduje inaczej, ale to się nie zdarza, ale w regulaminie jest odnotowane jako możliwe.
- Rozumiem. – mruknął Seth i zastanawiał się z jakim magiem będzie musiał się zaraz zmierzyć.
- Miałeś tylko pięć minut, bo wasz pojedynek trwał najdłużej, więc nie mamy już właściwie wcale czasu, żeby coś powtórzyć... Choć w twoim przypadku powtórka i tak nie jest możliwa. – zaśmiał się gorzko i pokręcił głową. – Skup się. –Seth skupił uważnie swój wzrok na kapitanie. – Mag ziemi będzie czekał i uczył się twojego stylu, plus dla ciebie, że go nie masz.
- Ej!
- Cicho. – uciszył go. – Dalej, mag wody...
Pukanie.
Obaj spojrzeli po sobie i wstali bez słowa.
Seth nagle zdał sobie sprawę, że jeśli teraz odpadnie to już najprawdopodobniej nie zobaczy tego stróża, a wiedząc, że ledwo radził sobie z magami powietrza, którzy nie byli zbyt szkodliwi, to bał się pomyśleć, co potrafią inne żywioły, z którymi nigdy nie miał do czynienia.
- Dziękuję. – powiedział do stróża i z uśmiechem zauważył, że ten zaniemówił.
Zbyt szybko znalazł się z powrotem pod jednakowymi drzwiami jak w drugim etapie. Zbyt szybko się otworzyły i zbyt szybko miał zacząć się pojedynek.
CZYTASZ
Ostatni Avatar
Fanfiction- Kim jest Avatar? - zapytała mała dziewczynka swoją mamę. Kobieta spojrzała z paniką na dziecko. - To nie jest ktoś, o kim można rozmawiać, skarbie. - odparła przyciagając córkę do siebie. - To niebezpieczne o nim mówić. - Dlaczego? - zapytało zdez...