49. Zechcesz?

330 15 1
                                    

Jako iż zobowiązałam się odebrać Dustina z dworca, już z samego rana poczęłam przygotowania, aby wyglądać jak najlepiej. Co prawda dwa i pół tygodnia to nie jest czas, w jakim da sie dokonać jakieś drastycznej zmiany, ale chciałam podobać się blondynowi. Część mnie, która podpowiadała kiedyś o niebezpieczeństwie płynącym z tej relacji i co chwilę uruchamiała instynk przetrwania, coraz częściej milczała, co mnie bardzo cieszyło.

Ubrałam krótkie, dżinsowe spodenki oraz luźną, szarą koszulkę, którą do nich wpuściłam. Spojrzałam w lustro, poprawiając świeżo pokręcone włosy i przekręciłam twarz, aby ponownie zobaczyć jak cudownie mieni się mój nowy rozświelacz. Uśmiechnęłam się do siebie szeroko, zbierając wszystkie potrzebne rzeczy do torebki, aby móc wyjść z domu. Strach coraz rzadziej przejmował nad moim życiem kontrolę, więc czułam się niemalże tak jak przed tym koszmarem.

Udałam się na dworzec kolejowy, a kiedy wybiła odpowiednia godzina i obie wskazówki spoczęły na dwunastce, zaczęłam się rozglądać. Szeroki uśmiech zdobił moja twarz, kiedy tylko w głowie zaświtała myśl, że już niedługo zobaczę Dustina. Gdy zauważyłam w tłumie znajomą, blond czuprynę, górującą trochę nad innymi, niewiele myśląc rzuciłam się biegiem w tym kierunku. Już dawno przestałam zastanawiać się jak zareaguje blondyn, czy nie zrobi mi krzywdy lub czy ma na to ochotę. Wszelkie hamulce względem Dustina puściły, więc zachowywałam się w stosunku do niego prawie całkowicie normalnie, co tylko pozwalało mi zobaczyć jaki ogrom pracy dokonał blondyn, aby mi pomóc.

Nie myliłam się i moim oczom ukazała się rozbudowana pierś Dustina, odziana w białą koszulkę z logo jakiegoś zespołu rockowego. Jego głowa obracała się na różne strony, zapewne usiłując mnie zlokalizować. Życie bez strachu weszło mi juz niemal w nawyk, więc nie przejmowałm się opinią ludzi na dworcu i zanim nad sobą zapanowałam z moich ust wydobył się euforyczny pisk, a ja już pędziłam najszybciej jak mogłam do mojego celu, którym są ramiona blondyna. Chłopak, który mnie zauważył uśmiechnął się szeroko, w znajomy chłopięcy sposób i odrzucił w bok swoją sportową torbę, uginając odrobinę kolana, wyciągając napięte ramiona w moją stronę. Pędziłam jak na złamanie karku. Już jest tuż tuż.

Z kolejnym piskiem spróbowałam wskoczyć na niego z rozpędu, ale umięśnione ręce Dustina uniosły mnie w górę. Byłam teraz ponad dwadzieścia centymetrów wyższa od niego i przez chwilę rozkoszowałam się patrzeniem w jego szmaragdowe oczy z góry. Świat zawirował mi przed oczami, a po chwili blondyn powoli zaczął mnie opuszczać, więc z niemal dziecięcym śmiechem zadowolenia objęłam nogami jego biodra i wtuliłam się w niego niczym małpka. Mocne ramiona oplotły się wokół mnie, niemal miażdżąc w uścisku, a ochrypły, zmysłowy głos otulił moje prawe ucho.

-Tęskniłem, kochanie.

Zmiękły mi kolana, a gdy jeszcze zaczął obdarowywać pocałunkami moją szyję, kark, dekolt oraz obojczyki, ponownie zacisnęłam nogi wokół jego pasa, czując rosnące podniecenie i chcąc chociaż trochę wziąć się w garść.

-Ja też, bardzo bardzo-wjęczałam i nie mogąc dłużej wytrzymać, ujęłam jego twarz w dłonie i złączyłam nasze usta. Niemal od razu nasze języki rozpoczęły walkę, więc pewnie tęskniły za sobą tak samo jak my. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, czując jak ciepłe, znajome dłonie badały moje ciało, jakby pierwszy raz miały okazję je dotykać.

-Kocham Cię-wyszeptał, całując mnie jeszcze raz, więc pogłębiłam pocałunek, ciągnąć za krótkie włoski na karku blondyna, przez co warknął mi w usta. Przycisnął moje ciało do swojej klatki piersiowej, wyciskając mi powietrze z płuc. W końcu, gdy poczułam pod nogami bezpieczny grunt, ponownie przywarłam do twardego, ale pełnego ciepła i troski ciała. Spojrzałam z dołu w piękne, błyszczące, szmaragdowe oczy, które uwielbiałam ponad wszystko.

-Tęskniłam tak bardzo-rzuciłam, robiąc z ust dziubek i oczekując, że blondyn jeszcze raz mnie pocałuje. Dustin zaśmiał się cicho, ale i tak poczułam jak jego pierś delikatnie wibruje. Ponownie cmoknął krótko moje usta, po czym odsunął się na chwilę, aby wziąć do jednej ręki swoją torbę, a drugą objął mnie w pasie.

-To co teraz robimy?-zapytał, opierając policzek na moich włosach. Przymknęłam oczy na ten gest, ale za chwilę ponownie je otworzyłam, podnosząc głowę do góry, by spojrzeć na idealny profil chłopaka.

-Może zostawisz torbę u mnie i pójdziemy na spacer?-zaproponowałam, a blondyn ku mojej uciesze, przystał na propozycję bez najmniejszego problemu. W niedługim czasie dotarliśmy pod mój dom, gdzie Dustin zostawił torbę, a ja wzięłam polaroida, obwiązując jego pasek wokół nadgarstka.

W trakcie drogi robiłam dużo zdjęć przyrody czy przypadkowych budynków, ale także i blondyna, który parę razy przypadkiem wszedł mi w kadr. Właśnie obserwowałam zdjęcie, które dopiero co się wywołało, na którym Dustin odwraca się, coś do mnie mówiąc. Nawet w takim ujęciu, gdzie każdy normalny człowiek wyglądałby, delikatnie mówiąc źle, blondyn prezentuje się jak najwyżej klasy światowy model, a to zdjęcie właśnie miało trafić na okładkę gazet.

-Jak to możliwe-warknęłam, z niedowierzaniem wpatrując się w fotografię, aż w końcu blondn zajrzał mi przez ramię i szybkim ruchem wyrwał zdjęcie-Hej!-

-Proszę Cię, jest okropne-odparł chłopak, patrząc z grymasem na zdjęcie. Moje usta utworzyły literę"o", a brwi powędrowały do góry, a gdy Dustin zobaczył moją minę zachichotał i ponownie, wykorzystując wrodzoną zwinność odebrał mi aparat, od razu robiąc mi zdjęcie. Zdążyłam tylko przywołać swój naturalny wyraz twarzy i zamknąć usta, zanim polaroida wydał charakterystyczny dźwięk, zaczynając drukować fotografię.

Gdy była gotowa z niechęcią rzuciłam na nią okiem, ze zdziwieniem stwierdzając, że wyszłam całkiem znośnie, ale za to Dustin wpatrywał się w nią znacznie dłużej. Kiedy moje myśli już całkowicie odeszły od nieszczęsnego zdjęcia, Dustin w końcu się odezwał.

-Wyszłaś pięknie.

Prychnęłam, przyciągając blondyna za koszulkę do pocałunku, a tuż przy jego ustach nakazałam mu przestać kłamać. Cmoknęłam delikatnie jego wargi, a Dustin z opóźnieniem oddał pocałunek, który chwilę później zakończyłam. W końcu dotarliśmy na polanę, gdzie rozsiedliśmy się na trawie, podziwiając urodę natury. Nie wiem jakim cudem, ale Dustinowi udało się nawet namówić mnie na zdjęcie, na którym on, uśmiechnięty całuje mnie w policzek, a ja zaskoczona czułym gestem zamknęłam oczy.

Na wywołany obraz oboje patrzyliśmy jak zaczarowani przez parę minut, aż w końcu chłopak schował je do kieszeni, twierdząc, że zajmie u niego w domu honorowe miejsce. Dotknięta tą niesprawiedliwością zarządałam kolejnego zdjęcia, na którym tym razem z zaskoczenia cmoknęłam policzek blondyna, na co śmiesznie otworzył usta w wyrazie zdziwienia. Wywołaną fotografię schowałam do torebki razem z innymi, zanim Dustin zechciałby mi ją zabrać.

Chłopak uśmiechnął się złowieszczo i powalił mnie na pełną kolorowych kwiatów trawie, łaskocząc bezlitośnie po bokach. Śmiałam się jak opętana, wiercąc się, aby zrzucić z siebie jego dłonie. Kiedy nareszcie przestał, a ja otworzyłam oczy, poraziła mnie jego bliskość, z której dokładnie widziałam jak piękne są jego tęczówki. Serce zabiło mi ze zdwojoną siłą, chcąc wyrwać się do Dustina, który nim zawładnął. Oblizałam spierzchnięte usta w oczekiwaniu na pocałunek, który jednak nie nadchodził.

-Sophie... Zechcesz zostać moją dziewczyną?...

Try Fix Me, BabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz