Trzynasty

208 16 0
                                    


Jedna wiadomość sprawiła, że moje myśli całkowicie oderwały się od rzeczywistości. Oszołomiona, z trudnością ukrywałam toczącą się we mnie bitwę uczuć. Pomimo ostatniego zdarzenia, Andrew nie zamierzał się poddawać. A właściwie – nie potrafił odpuścić ze względu na kogoś innego na jego miejscu. Mogłam spodziewać się, że nowy mężczyzna w moim otoczeniu wpłynie na zachowanie chłopaka, ale nigdy nie przypuszczałam, że osobę, którą znałam już długi czas, stać na takie przerażające czyny. Choć zawsze grałam osobę, która wyróżnia się niezwykłą odwagą i stawia czoła problemom, w tej sytuacji, naprawdę się bałam.

- Coś cię gryzie?

Momentalnie powróciłam do świata żywych. Zmartwiony głos Shawna spowodował u mnie ogromne wyrzuty sumienia. Pokręciłam przecząco głową i chociaż chłopak nie był przekonany, odpuścił. Samochód zatrzymał się na podjeździe, więc odpuściłam ciepłe wnętrze, aby na chwilę zetknąć się z mroźnym wieczorem.

- Chcesz odpocząć? – zapytał chłopak, gdy przekroczyliśmy próg domu i zdjęliśmy swoje kurtki.

- Tak.

Shawn wzruszył głową na znak zrozumienia i cofnął się kilka kroków, zmierzając w stronę swojego pokoju.

- A czy możemy posiedzieć... - zaczęłam niepewnie, obawiając się swojego głosu - ...no wiesz, razem?

Chłopak uśmiechnął się szczerze. Odetchnęłam z ulgą, widząc jego pozytywną reakcje.

- Jasne. Rozpalę w kominku, chodź.


[shawn mendes]


Długowłosa brunetka zajęła miejsce na niewielkim tapczanie, tego najbliżej kominka. Gdy w kominku toczyły już walkę języki ognia, pochłaniając suche drewno, usiadłem na dużym fotelu.

- Opowiedz mi coś.

Dziewczyna wpatrywała się w rozpalony ogień, a jej twarz błyszczała od rzucającej na nią poświaty.

- Co chciałabyś usłyszeć?

Melisa milczała przez chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Co robiłeś przez te lata?

Jej twarz wyrażała tak wiele emocji, że pogubiłem się, które w tej chwili przeważało.

- Było tego naprawdę dużo. Nie jestem w stanie zliczyć państw, które odwiedziłem. To wszystko...to naprawdę wielki dar od losu. Nigdy nie przypuszczałem, że spotka mnie coś takiego.

Melisa uśmiechnęła się delikatnie, nadal na mnie nie spoglądając. Bacznie obserwowała przestrzeń przed sobą, a ja nawet nie próbowałem jej od tego odtrącać.

- Cieszę się. Wydajesz się być naprawdę szczęśliwy.

Wzruszyłem głową, choć wiedziałem, że dziewczyna tego nie zauważy.

- Wszystko działo się bardzo szybko, nie miałem zbyt dużo czasu, aby odpocząć. Mój kontakt ograniczył się do rodziców i chłopaków z zespołu. Naprawdę jestem im wdzięczny, bo nie przetrwałbym bez nich.

Milczała.

- I choć poznałem tak mnóstwo sławnych osób, wciąż tęskniłem za przeszłością.

Brunetka zamknęła oczy odrobinę je zaciskając. Wiedziałem, że poruszyłem drażliwy temat.

- Tęskniłem za normalnością. – zakończyłem i pochyliłem się bliżej dziewczyny, opierając głowę o dłonie. – Co z tobą, jak bardzo twoje życie zmieniło się od tamtego czasu?

Running low // MendesWhere stories live. Discover now