Rozdział 1

12 0 0
                                    

Dzisiaj obudziłam się dość wcześnie. Ale to chyba z powodu wielkiego podekscytowania.  Bo to właśnie dzisiaj miałam lecieć do San Diego, do willi mojego brata. A wyjeżdżam dlatego że jestem tak nieodpowiedzialnym człowiekiem że dostałam nakaz eksmisji z mojego mieszkania z powodu nie opłacania czynszu. Ale to tylko dlatego że mi się troszkę zapomniało.
No a przechodząc do tematu to poszłam na parter mojego, to znaczy już prawie nie mojego mieszkania żeby spakować resztę podstawowych rzeczy.

* godzinę później *
Leciałam już pół godziny. Po chwili zobaczyłam że zaczęliśmy lądować. Rich miał po mnie przyjechać i odebrać mnie z lotniska. Wysiadłam z samolotu i go ujrzałam. Podbiegłam i go przytuliłam.
-Boże jak ja się stęskniłam!
Tak dawno się nie widzieliśmy
-Ja też bardzo się stęskniłem i jak wejdziesz do mojego domu i kogoś zobaczysz to nie gniewaj się na mnie.
-Jakąś dziewczyne przyprowadziłeś?
-Nie, nie tą płeć.
-jesteś gejem!?
-Odbiło ci?! Nie jestem gejem! Ale go poznasz i napewno polubisz. Macie takie same haraktery.

* 15 minut później *
-łoo to ta twoja sławna willa?
-Podoba ci się?
-Łał wiedziałam że mieszkasz w willi ale nie wiedziałam że jest taka wielka! A zresztą chodźmy do środka, Chcem poznać tego chłopaka!

Weszliśmy do środka i zobaczyłam go...

Zaczęłam się śmiać....

-To o tego...-Nie dokończyłam bo zaczęłam dusić się ze śmiechu...

-Chodziło Ci o tego chińczyka?-Nadal dusiłam się powietrzem...

-Jestem Suga. I nie jestem chińczykiem tylko koreańczykiem.

-No sorki nie obraź sie ale rozbawiła mnie ta cała śmieszna sytuacja... - Powiedziałam mając łzy w oczach. Tak się śmiała że się popłakałam ze śmiechu.

-Ok nie gniewam się na ciebie.-Powiedział chyba zairytowany chiń... Koreańczyk.Poprawiłam swoje muśli bo znów chciałam nazwać go chińczykiem...

-To jak się nazywasz? Sorki wcześniej cię trochę niezbyt słuchałam.

-Suga.-Powtórzył chińczyk. To znaczy Koreańczyk...

Przyjżałam się mu bliżej i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jaki on słodki...

-Chyba się zauroczyłam...-Szepnęłam mojemu bratu na ucho.

-Uuuu ktoś tu się zakochał.-krzykną na cały dom mój głupi braciszek Daniel.

I wydaje mi się że Suga to usłyszał bo gdy koło mnie przechodził, robił się czerwony jak burak. Tylko taki mega słodki....

-Chodź przedstawię cię mojej gospodyni.

-Witaj mam na imię Nanine i pracuje u Pana Daniela jako gospodyni.

-Dzień dobry-odpowiedziałam-Mam na imię Rachel i jestem siostrą tego głupka. To znaczy Daniela-Szybko się poprawiłam i miałam nadzieję że Nanine nie usłyszała tego co dopiero powiedziałam.

-Rachel chodź tu!-Rozszedł się z dołu głos Sugi.

-Idę!-Odpowiedziałam mu donośnym głosem.

Zeszłam na dół i zastała Suge w kuchni. Chyba coś gotował.

-Co gotujesz?-Zapytałam nie śmiało, nowopoznanego przyjaciela.

-Gotuję moją ulubioną zupę ale najchętniej teraz zjadł bym ciebie.-Powiedział Suga, po czym moje blade policzki zmieniły kolor na czerwony.

Podszedł do mnie i pocałował mnie w mój policzek, który po tym zaczerwienił się jeszcze bardziej.

-Pomóc ci w czymś?

-Jest tylko jeden sposób w który mogłabyś mi pomóc.

-Jaki? Bo... - Nie zdążyłam powiedzieć do końca bo jego usta stanowczym ruchem przylgnęły do moich.

Oddałam pocałunek w sumie sama nie wiem czemu ale jego usta były tak miękkie i delikatnie pieściły moje...
To było cudowne uczucie.

Po chwili nasze oddechy znacznie przyspieszyły.

-Bo wiesz ja chyba kocham cię.-powiedział mi gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Ja chyba też-Odpowiedziałam mu...

więcej niż 500 słówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz