Meliska #1 (17.11)

115 27 11
                                    


Dnia 17.11 odbyło się spotkanie osób należących do cudownego stowarzyszenia meliski, ich psychologa (także członka grupy) oraz dodatkowego psychologa do spraw specjalnych, a mianowicie _-izurdea-_(dziękuję za pomoc z Bakusiem!) Towarzyszył nam także weterynarz specjalizujący się w szczepionkach przeciw wściekliźnie. Szczególnie chciałabym podziękować również sklepowi zoologicznemu "wszystko dla gryzoni" za udostępnienie kagańca, kawiarni "." za miejsce do zorganizowania spotkania, oraz komisariatowi policji w miejscowości "fandom" za wypożyczenie pojazdu do przewozu osób niebezpiecznych. Dziękuję wszystkim ^^ Założycielka, Lisa

Wszystko poszło idealnie, pomoc ze strony weterynarza okazała się zbędna, było niezwykle miło. Albo...chciałabym tak powiedzieć, bo to spotkanie było dużo ciekawsze.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na miejscu spotkania, ku wielkiemu zdziwieniu psychologów nie pojawił się nikt. Postanowiono więc, że po uczestników należy pojechać i grzecznie ich porwać.

Jako pierwszym zajęłyśmy się Nezu. Niestety trzeba było założyć mu kaganiec, za co rz jeszcze bardzo przepraszam, jednak gdy pojawiłyśmy się w jego gabinecie wydawał z siebie pdglosy w stylu "hahahahahahhahahahaha" i było to konieczne. Później na szczęście się uspokoił

Następna ofiara naszej grupy był bohater nr.2. Gdy go złapaliśmy i wsadziłyśmy do pojazdu, cały czas krzyczał rzeczy w stylu: "Chcę mieć silne wnuki!" "SHOUTOOOOOOOOOOOOOOOOO" itp., więc konieczne było uśpienie go przez weterynarza. Psycholożki natomiast śmiały się dziwnym śmiechem, nikt jednak nie zwrócił na to uwagi.

Kolejny na liście był Tomura Shigaraki. Niestety, nie było go w barze, jednak szybko ktoś zgłosił nam, że w okolicy jego domu kręci się postać z odrobinkę (tak, tak, odrobinkę...) zbyt rozciągniętym uśmiechem, i w czarnej bluzie. Szybko tam dojechaliśmy i wzięliśmy go do bagażnika. Nie była potrzebna nawet pomoc weterynarza, nawet zniknął jego uśmiech, ponieważ twarz zasłonił ręką.

Następnie stowarzyszenie wybrało się po Monomę Neito. Był akurat w trakcie bójki z wizerunkiem 1A przyklejonym na ścianie. W jego przypadku, mimo iż każdy myślał, iż trzeba będzie go uśpić-wystarczyło tylko puścić mu film wyśmiewający 1A, a chwalący 1B (a zwłaszcza jego). Do czasu...

Gdy następną, ostatnią już osobą która miała pojawić się na spotkaniu okazał się Bakugou Katsuki. Tutaj przynajmniej nie było trudno go znaleźć-wykrzykiwane przez niego "SHINEEEEEEEEEEEEEEEEE(1, czyli obiecany licznik shine)" jest słyszane na 102038274903223km, i tym razem dobiegało ze sklepu z brokułami. Tutaj sprawa była najbardziej skomplikowana. Mimo tego, że oczy Monomy zostały zasłonięte, gościu ma za dobry węch...i właściwie słuch. Cała ekipa musiała włożyć słuchawki do uszu, ponieważ maniakalny, sarkastyczny śmiech, obelgi na temat 1A oraz nieustanne "SHINEEEEE(2), SHINEEEEEEEEE(3), SHINEEEEEEEEEEEE(4)" tworzą nieprzyjemną dla zmysłu słuchu mieszankę.

Koniec końców, Weterynarz musiał naładować w obu cały zapas szczepionki, a także środków uspokajających...było to jednak i tak za mała, do akcji wkroczyła więc _-izurdea-_ i wszyscy się uspokoili.

Po dojechaniu na miejsce, sprawcze moce specjalnego psychologa okazały się niewystarczające, i Monoma wraz z Katsukim stoczyli bitwę wszech czasów. Po jej zakończeniu, gdy oboje stracili przytomność, a Endeavor się obudził, można było zasiąść do świętego napoju. Co prawda, przed tym założycielka strąciła Tomurze rękę z twarzy, i cała kawiarnia mogła przysłuchiwać się słowom "OJCZE,OJCZE,OJCZE,OJCZE,OJCZEEEEEEEEE", a Neito specjalnie się obudził żeby mu przywalić, ale po za tym można było uznać że spotkanie się rozpoczęło.

Wszyscy wypili w spokoju melisę, w przypadku dwóch nieprzytomnych osób (co prawda z ust jednej wydobywały się dziwne odgłosy przypominające śmiech, a z drugiej ciche "SHINEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE(5), ale ten szczegół można pominąć) napój podano w formie kroplówki, mam jednak nadzieję że jego moc zadziałała.

Podwieczorkowi towarzyszyły miłe wykłady na temat futerka, rozmowy o silnych wnukach, odrobinkę niepokojące szepty na temat czegoś zwanego anime, których przestraszył się nawet Tomura, a także narzekanie na All Mighta, czyli ogólnie miło spędzony czas.

Po spotkaniu, wszystkich odwieziono do domów. A odgłosy pożegnania, takie jak: "SHINEEEEEEEE(6)", "CHOLERNA 1A", "WSZYSTKO PRZEZ ALL MIGHTA", "HAHAHAHAHAHAHA", "SHOUTOOOOOO"  jeszcze długo roznosiły się po mieście.

------------------------------------------------------------------------------

605 słów, a ja nie umieram! Czyli jest ok ;D Ktoś chętny na rolę specjalnego psychologa w następnej części? Pozdrawiam, Lisa

•Stowarzyszenie Meliski• (bnha czat)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz