Przez cały wieczór chłopak siedział w swoim pokoju cicho szlochając dopiero późnym wieczorem położył się do łóżka, aby chociaż trochę się przespać jednak to i tak niczym nie poskutkowało. Leżał obracając się we wszystkie strony próbując zasnąć jednak nic z tego nie wyszło. Tej nocy nie zmrużył oka co skutkowało okropnym zmęczeniem. Mocno podkrążone oczy chłopaka niż zwykle były okropnym widokiem był cały blady i wyglądał jak chodzący trup. Przez jego głowę przeszła myśli, że może w końcu nie będzie musiał iść do szkoły i będzie mógł odpocząć od tych fałszywych ludzi jednak nic z tego. Jego matka nawet nie chciała słyszeć o zostaniu w domu kazała mu się ubierać i osobiście chciała zawieść go do szkoły. Zrezygnowany chłopak wrócił do swojego pokoju ponowie we łzach. Jego mama nigdy nie była dla niego aż tak bardzo wredna. Nakrzyczała na niego prawie bez powodu a przecież jego złe samopoczucie widać z kilometra. Wolnymi ruchami zaczął zakładać na siebie czyste ubrania. Zmęczony zszedł po schodach uważając, aby przypadkiem nie potknąć się o swoje nogi gdzie jego mama czekała już na niego. Razem wsiedli do auta i bez słowa jechali w ciszy. Tej niezręcznej ciszy, której Jimin tak bardzo nienawidził. Chciałby chociaż trochę mieć dobry kontakt ze swoją rodzicielką. Głupie pytanie o jego samopoczucie poprawiłoby jego humor. Ciągle się zastanawiał, dlaczego jego rodzice go nienawidzą przecież jest ich synem. Siedział tępo patrząc co dzieje się za szybą samochodu. Kiedy auto zatrzymało się pod szkołą z jego ust wydobyło się ciche dziękuję i wyszedł z auta nawet nie spoglądając na swoją rodzicielkę. Przytłoczony tym wszystkim wszedł do budynku szkoły i poszedł do swojej szafki szkolnej. Trzęsącymi się rękoma wyciągną kluczyk z tylnej kieszeni spodni i otworzył nimi metalowe drzwiczki. Spojrzał na swój plan lekcji i wyciągną z niej kilka zeszytów. Jego stan z minuty na minutę pogarszał się coraz bardziej potrzebował snu i to bardzo. Powieki chłopaka robi się coraz to cięższe czuł, że zaraz zaśnie na stojąco. Ledwo schował ostatni zeszyt do czarnego plecaka i przerzucił go przez ramie. Zamknął szafkę, a kiedy miał już odchodzić ktoś z całych sił uderzył jego delikatnym ciałem o rząd metalowych szafek. Jimin poczuł mocny ból w całym jego ciele mrugnął kilka razy, aby dokładnie zobaczyć twarz osoby, która trzymała go za kołnierzyk bluzki coraz bardziej wciskając do szafki.
- Nasz chłoptaś będzie śpiewał na przedstawieniu jakie to urocze - chłopak o wręcz białych włosach uśmiechną się szyderczo do Jimina. Był to Min Yoongi. Jeden z dwóch przyjaciół Hoseoka. Należał do szkolnego klubu sportowego. Czasami miał wrażenie, że bardziej boi się jego niż samego Hoseoka. Sam jego znudzony wyraz twarzy przyprawiał Jimina o dreszcze. Lubił mu dokuczać tak samo, jak NamJoon. Tylko że NamJoon był typem osoby, która bardziej stała z boku przyglądają się wszystkiemu. Kilka razy obraził go czy uderzył, ale były to jednorazowe sytuacje, które nie zdarzały się często w przypadku całej trójki to właśnie jego najmniej się bał. Zawsze miał ciche nadzieje, że jednak powstrzyma swoich przyjaciół przed kolejnym znęcaniem się nad nim.
- T-to boli - jękną próbując odsunąć rękę chłopaka.
- I dobrze, że boli, bo ma boleć - popchnął go i z uśmiechem na twarzy odszedł jakby nic ci się nie stało.
Blondyn poczuł ulgę przez zaciśniętą rękę na jego kołnierzyku bluzki jego dopływ tlenu był minimalnie utrudniony. Wziął kilka głębokich wdechów wziął plecak i zmęczony ruszył do sali gdzie miała odbyć się lekcja polskiego. Przez incydent przy szafkach Jimin w samą porę wszedł do sali i zajął swoje miejsce. Rozpakował zeszyty oraz książki i czekał aż nauczyciel sprawdzi obecność. Po sprawdzeniu stanu klasy nauczyciel mógł przejść do lekcji. Jak zawsze nie działa się nic ciekawego więc chłopaka jeszcze bardziej robił się senny. Jego głowa powoli zaczęła opadać a powieki zrobiły się ciężkie. Robił wszystko, aby nie zasnąć wiedział jak jego nauczyciel polskiego jest okropnym. Jimin za nim nie przepada i nauczyciel nie przepada za Jiminem, więc gdyby chłopak zasną na jego lekcji miałby nieźle przerąbane. Głosy i szmery w klasie powoli zaczęły ucichać a blondyn prawie odpłyną do krain morfeusza, gdyby nie fakt, że ktoś właśnie stoi nad nim z wrednym wyrazem twarzy.
- Panie Park, jeśli się pan nie wyspał to trzeba było zostać w domu, a nie spać na mojej lekcji - zdenerwowany skarcił blondyna.
- Przepraszam - przetarł swoje oczy i spojrzał na zegarek wiszący na ścianie. Minęło dopiero dwadzieścia minut lekcji więc chłopaka wiedział, że jest w czarnej dupie.
- Czytaj to - palcem wskazał na krótką notatkę znajdującą się w jego podręczniku.
Chłopak wziął podręcznik i przysunął go bliżej, aby dobrze widzieć tekst, który musi przeczytać. Spojrzał na niego a wszystkie literki powoli zaczęły się mieszać w jego oczach. Mrugną kilka razy jednak nic to nie pomogło.
- Doczekamy się kiedyś panie Park ? - zapytał poprawiając swoje okulary, które spadały mu z nosa.
- Jest tak głupi, że nawet czytać nie umie - usłyszał wredny komentarz w jego stronę a cała klasa zaczęła się śmiać.
W jego gardle robiła się wielka gula a do kącików oczu zaczęły napływać łzy. Powstrzymywał się od płaczu jak tylko mógł jednak to nic nie dało nie zważając na konsekwencje, jakie mogą go spotkać zabrał swoje rzeczy i wybiegł z sali do najbliższej toalety. Z hukiem wbiegł do kabiny zamykając się w niej. Zanurzył głowę w swoich małych dłoniach i siedział tak cicho płacząc. Nie mógł już znieść ciągłych komentarzy w jego stronę. Bez namysłu wyciągną z plecaka żyletkę i zrobił sobie kilka cięć. Z jego oczu wypływały łzy, które zaczęły spływać prosto na świeże rany, przez co cała ręką zaczęła mocno piec jednak to nie powstrzymało blondyna do dalszych poczynać. Siedząc sam w toalecie usłyszał jak ktoś nawołuję jego imię, a następnie wchodzi do toalety.
- Jimin jesteś tutaj ? - usłyszał damski głos, który już dobrze znał - Jimin odtwórz - dziewczyna zaczęła delikatnie pukać w drzwi kabiny jednak blondyn dalej siedział nieruchomo jednie pociągając nosem - Jimin wiem, że tam jesteś proszę cię otwórz. Zaraz pójdę po nauczyciela - zagroziła mu.
Chłopak pociągnął za kluczyk w drzwiach dalej zostawiając je zamknięte. Kiedy Youngi usłyszała charakterystyczny dźwięk otworzyła drzwi i zobaczyła chłopaka całego we łzach i krwi. Przerażona złapała jego twarz w dłonie będąc sama blisko płaczu.
- Dlaczego to zrobiłeś idę po nauczyciela nie ruszaj się stąd.
- N-nie idź - złapał ją za rękę ledwo przytomny. Przez ilość krwi i zmęczenie blondyn zemdlał.
Moja wychowawczyni, która uczy polskiego stwierdziła, że poprawiłam się w pisaniu miło mi to słyszeć.
CZYTASZ
Help me
Fanfiction"Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść bo gdy z niego sporzyjesz niechybnie umrzesz"