To ostatni rozdział będzie mi trochę smutno, że to już koniec. Trudno trzeba żyć dalej haha. Mam już pomysł na kolejne opowiadanie tym razem będzie to coś innego i nie wiem jak mi to wyjdzie...
Bardzo dziękuję wszystkim którzy byli ze mną od samego początku dokładnie 14 dni temu minął rok odkąd założyłam tutaj profil i zaczęłam swoją przygodę z pisaniem. Trochę szybko to minęło haha. Obiecuję, że będę starała się z całych sił, aby kolejne opowieści były coraz to lepsze. Jeszcze raz z całego serducha dziękuję wszystkim osobą, które są ze mną od samego początku mojej działalności tutaj. Także bez przeciągania zapraszam do czytania.
PS. Życzę wam miłego dnia ❤️
~~~
Rok później
Sytuacja, która miała miejsce rok temu bardzo wpłynęła na życie rodziny Parków. Po kilkudniowym leżeniu w szpitalu wypuścili chłopaka do domu jednak przez cały ten czas nie chodził do szkoły. Rodzina na prośbę lekarza zapisała Jimina na leczenie. Na początku był sceptycznie do tego nastawiony, ale zgodził się. Przez cały ten czas Youngin systematycznie odwiedzała dom Parków. Pomagała mu się uczyć lub po prostu spędzała z nim czas. Także pomagała rodzicom Jimina na tyle ile mogła. Od ostatniego wydarzenia między nimi było coś więcej niż tylko przyjaźń. Po trudnych przejściach chłopak zdobył osobę, która odwzajemnia jego uczucia co pomogło mu wyjść z depresji. Bardzo dużo jej zawdzięczał i zawsze jej to powtarzał. Po roku nieobecności w szkole bał się tam wrócił. Bał się jak zareagują jego rówieśnicy na to, co się stało. Martwiło go to, że wszytko może wrócić z podwojoną siłą czego nie chciał. Żałował to, co sobie robił i było mu wstyd. Dopiero teraz zrozumiał, że ciągłe głodówki i samookaleczenie nie było żadnym rozwiązaniem jego problemów.
Pierwszy dzień w szkole po tak długiej przerwie był dla niego trudny. Ojciec chłopaka osobiście zawiózł go pod same drzwi szkoły. Przed pożegnaniem dał mu wielkie słowa otuchy i wsparcia, na co chłopak posłał mu szczery szeroki uśmiech. Wziął głęboki oddech i przekroczył próg szkoły. Tradycyjnie od razu po przyjściu skierował się w stronę swojej szafki. Przez cały ten czas czuł na sobie palący wzrok kilku osób jednak nie przejął się tym.
- Wszystkiego najlepszego - usłyszał za sobą dziewczęcy głos. Szybko odwrócił się w stronę głosu a jego oczom ukazała się Youngin z małą babeczką, w której znajdowała się jedna kolorowa świeczka oraz w ręce trzymała torebkę prezentową. Bez słowa zdmuchnął świeczkę całując dziewczynę prosto w usta.
- Nie musiałaś - Youngin wręczyła mu prezent czekając na reakcje chłopaka.
- Oczywiście, że musiałam. Urodziny ma się raz w roku - ucałowała go w policzek.
- Wiesz, jaki on był drogi? - zszokowany spojrzał na biżuterię, jaką dostał w prezencie.
- Przestań już. Nie zapomnij, że dziś po szkole cię gdzieś zabieram.
- Pamiętam mówisz mi już o tym od tygodnia - zaśmiał się chowając wszystko do szafki.
- Cześć - ktoś przerwał im rozmowę. Razem zdziwieni spojrzeli się, na którego chłopaka najmniej się spodziewali.
- Hoseok czego tutaj szukasz? - warknęła.
- Bo ten chciałem przeprosić za wszystko nie. Trochę zrozumiałem moje złe zachowanie wobec ciebie i innych. Nie powinienem tak robić sorry - nerwowo podrapał się po karku. Sam nie wierzył, że przez jego usta wypłynęły szczere przeprosiny - W sumie to tyle chciałem ci powiedzieć.
- Przeprosiny przyjęte - uśmiechnął się w stronę chłopaka, który był najwyraźniej w szoku. Myślał, że zbeszta go powie o nim najgorsze a no tak po prostu wybaczył mu za te wszystkie przykre rzeczy, które mu wyrządził.
- Serio?
- Nie na niby. Mógłbym teraz powiedzieć o tobie najgorsze, ale tego nie zrobię - powiedział obojętnie odchodząc od zdezorientowanego Hoseoka.
- A temu co ? Woda sodowa uderzyła mu do głowy czy jak - zdziwiona oglądała się za siebie.
- Ahh przestań może coś zrozumiał .
- Wątpię - zaśmiała się - Bądź gotowy na siedemnastą. Tylko się nie spóźnij - pogroziła mu palcem ostatni raz całując go w usta na pożegnanie.
***
Tak jak obiecał był gotowy już przed siedemnastą. Ubrany czekał na dziewczynę, która wcześniej napisała mu smsa, że przyjdzie po niego. Rodzice chłopaka byli bardzo szczęśliwi z tak wielkiej zmiany swojego syna. Cieszyli się, że wyszedł z tego wszystkiego, choć mieli też sobie za złe, że wcześniej nić z tym nie robili i zostawili go samego. Tak jak ich syn dużo zawdzięczali Youngin za to, co robiła dla Jimina i ich samych. Traktowali ją trochę jak swoją córkę.
Po kilku minutach czekania dziewczyna bez pukania weszła do mieszkania. Wszyscy byli do tego przyzwyczajeni więc nikogo to nie zdziwiło. Starsza kobieta od razu podeszła do dziewczyny mocno ją ściskając również pan Park przyszedł się przywitać.
- Możemy już iść ? - burknął niezadowolony.
- Tylko uważajcie na siebie - ucałował syna w czoło wypuszczając ich z domu.
Razem spacerkiem kierowali się w miejsce, które wybrała Youngin. Przez całą podróż chłopak nie miał pojęcia gdzie idą. Próbował wyciągnąć z niej jakieś informacje, ale za każdym razem dostawał tą samą odpowiedź. W końcu po wielu nieudanych próbach postanowił się już nie pytać dokąd zmierzają tylko iść przed siebie.
- Może nie jest to super romantyczne miejsc, ale pierwszy raz przyszliśmy tutaj razem - uśmiechnęła się słodko siadając na ich miejsce.
- Nie musi być romantycznie ważne, że jesteśmy tu razem - cmoknął ją w policzek siadając naprzeciwko.
- Zamawiamy to, co zawsze ? - wyłoniła twarz znad karty. Chłopak jedynie kiwnął głową na znak, że się zgadza i razem złożyli zamówienie.
- Jesteś jakaś zamyślona - spojrzał na dziewczynę bawiącą się papierową chusteczką.
- Ja? - zapytała odkładając postrzępiony papier.
- Co się dzieje?
- Nic. Zamyśliłam się tylko - uśmiechnęła się szeroko - Jak się czujesz ? Chce mieć pewność, że wszytko jest w porządku.
- Pytasz mnie o to codziennie.
- Wiesz, że się o ciebie strasznie martwię.
- Wiem, ale naprawdę nie masz już, o co wszystko jest w porządku.
- Dobrze nie będę już taka nadopiekuńcza - machnęła rękoma.
Przez prawię trzy następne godziny siedzieli razem rozmawiając o wszystkim i o niczym. Byli bardzo szczęśliwi w swoim towarzystwie i mieli nadzieje, że będzie tak przez długi czas. Wszystkie złe wspomnienia odeszły w niepamięć a dwójka nastolatków cieszyła się tym, co mają teraz.
CZYTASZ
Help me
Fanfiction"Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść bo gdy z niego sporzyjesz niechybnie umrzesz"