Run and (don't) come back

9.5K 102 52
                                    

Zamówił(a) » Shinigami_Alex

Pairing » Bakugou Katsuki x OC

AU » brak

===

  Bakugou stawiał szybkie, zniecierpliwione kroki, chwilami nawet truchtał, byleby tylko zdążyć na czas. Przygotowywał się na ten dzień od dwóch miesięcy, nie mógł tego zawalić przez głupie spóźnienie. No ale co zrobić - z matką się nie dyskutuje, "posprzątaj pokój" to "posprzątaj pokój", a nie...
  Jest! Ostatnie kilkadziesiąt metrów do kolejki przebiegł szybkim sprintem, ale widząc przed sobą tabuny ludzi, odchylił ręce do tyłu i użył eksplozji, by przedostać się nad głowami zaskoczonych tłumów. Ktoś zaczął krzyczeć, wybuchła jedna czy dwie bójki, ale on na to nie zważał. Leciał do celu, otoczony iskrami, dymem i szumem wiatru, wytworzonego podczas pędu, mając nadzieję, że zdąży, nim wielki skarbiec otworzy się, a żądne krwi bestie rozbiegną się po nim, tratując wszystko na swej drodze. Już miał wylądować, gdy roztrzęsiony strażnik tych bogactw podniósł rękę, na znak, że można wchodzić. Stwierdził, że nie ma nic do stracenia - wybił szybę w drzwiach i wpadł do sklepu, od razu kierując się w stronę działu z grami komputerowymi. Ludzie z kolejki poszli w jego ślady, wyważając drzwi z zawiasów i pędząc jak stado rozwścieczonych nosorożców i zgarniając z półek wszystko, co wpadło im w ręce, czy potrzebne, czy nie. On jednak był ponad to prymitywne zachowanie, czytał etykiety szybko, lecz uważnie, a gdy w końcu znalazł swój cel, stojący w jednym, jedynym egzemplarzu na niewielkim podwyższeniu, wyciągnął po niego rękę...
  - To moje, idioto! - usłyszał przy uchu dziki wrzask, po czym pudełko zniknęło z półki, zanim zdążył zarejestrować, z czyjej winy. Zaraz jednak zobaczył to szatańskie nasienie: długie, kasztanowe włosy, wyjątkowo rozpuszczone, znów buty na koturnach, jakby miały one pomóc w patrzeniu na niego z góry, i te zdrowo pojebane oczy, jedno jakieś takie fioletowe, a drugie niebieskie. I to cholerne pudełko, które ta kretynka trzymała w swoich ohydnie zadbanych szponach, pudełko, które powinno być jego pudełkiem.
  - A co, jeśli moje? - napiął mięśnie rąk, pozwalając trzaskającym iskrom wylecieć z palców. Dziewczyna jednak parsknęła tylko i schowała skarb pod zdecydowanie za dużą bluzę, najwyraźniej przygotowaną na ten dzień.
  - Byłam pierwsza, więc łaskawie spierdalaj - oświadczyła, wymownie zataczając palcem kółko, aby się odwrócił.
  - Podskakujesz? - warknął, a po jego czole spłynęła kropla potu. Zdążył zarejestrować zbliżający się hałas, co oznaczało, że jeśli szybko nie zdobędzie gry, to inni klienci namierzą go i stratują, a potem rozpęta się piekło.
  Podskoczyła lekuchno, z wyjątkowo drwiącym uśmieszkiem na twarzy.
  - Tak - ona również usłyszała zbliżającą się katastrofę, ale nie wydawała się być tym zbyt przejęta. W końcu, jeśli zdoła uciec napalonym na bitkę ludziom, będzie na wygranej pozycji.
  - Spróbuj jeszcze raz! - krzyknął i skoczył na nią, jednak za bardzo skupił się na odzyskaniu pudełka, przez odsłonił się nieznacznie, ale jej to wystarczyło. Użyła swojego Quirk, by zmienić swoje palce w coś na kształt miniaturowych noży, i bezlitośnie wbiła je w jego bok, nie za głeboko, ale i tak wrzasnął i upadł na podłogę, znacząc ją krwią. Pozbierał się zresztą natychmiast i posłał falę ognia, iskier i dymu w jej kostkę, a ona, nie zdążywszy zareagować, nie tylko kompletnie straciła równowagę, ale też poparzyła sobie łydkę i większą część stopy. Nie zamierzała jednak tak po prostu przegrać, więc zdrową nogą kopnęła wciąż leżącego na ziemi Bakugou i wstała szybko, by uciec na tyły sklepu, tam, gdzie większość ludzi nie zdołała jeszcze dotrzeć. Właśnie, większość. Zdążyła odbiec ledwie kilka kroków, a ujrzała znajomą twarz.
  - Kirishima! - zawołała, a chłopak odwrócił się w jej stronę, unosząc brwi w zdziwieniu pomieszanym ze znudzeniem, zupełnie jakby spodziewał się dojrzeć ją w tym stanie.
  - Voltra, co ty tu robisz? - zagadnął, co przecież nie miało większego sensu. W Czarny Piątek do sklepu przychodziło się w jednym, jedynym celu.
  - Poluję - poklepała brzuch, a niedające się z niczym innym pomylić dźwięki sugerowały, że pod bluzą wcale nie ma tylko brzucha.
  - Na co?
 

One-Shots | BnHA i nie tylko [Zamówienia Zamknięte]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz