⚢my love, you are my everything, why don't you know? ·sowoo·

334 5 2
                                    

Sobota, 24 grudnia
z_ziwoo
Dzień dobry, chciałam spytać, czy jest możliwość zamówienia wielokwiatowej wiązanki ślubnej na niedzielę, pierwszego stycznia?

somsomin
Tak, oczywiście. Myślę, że zdążymy się z tym wyrobić w tydzień. Czy jakieś szczególne zamówienie?

z_ziwoo
Zdaję się całkowicie na Pani pomysłowość:-) Wesołych Świąt!

***

- Nie wierzę, nic nie umiesz załatwić, Tae?! - wkurza się Jiwoo, próbując na raz odplątywać lampki, dzwonić do cukierni oraz koordynować ludzi wokół niej. O dziwo każda ta czynność wychodzi jej dobrze.


- Przepraszam? Zresztą, czemu ja mam to załatwiać? Masz od tego Matthew. - odpowiada, siadając na krześle obok. Ma dość tego wszystkiego, a szczególnie nerwowej kobiety.


- Tak trudno pojąć, że on ma milion innych rzeczy na głowie? Pomógłbyś choć trochę- um, dzień dobry, Jeon Jiwoo z tej strony, chciałam się zapytać, czy można jeszcze złożyć dodatkowe zamówienie na tort ślubny? Mhm, okej. Dobrze. - podczas żali do przyjaciela, cukiernik odbiera i Jiwoo rozmawia z nim, ignorując Taehyunga obok.

- Mogę zająć się tymi lampkami... - sugeruje dyskretnie, by nie zakłócać rozmowy telefonicznej, ale dostaje od dziewczyny wrogie spojrzenie.

- Zostaw to mnie, a najlepiej nic nie dotykaj, bo znowu zepsujesz! - szepcze złowrogo, a Taehyungowi nie zostaje nic, oprócz odejścia kawałek dalej, by więcej nie wkurzać Jeon i nie narażać się na jej humorki.

Jiwoo kontynuowała rozmowę i skończyła rozplątywać lampki. Gwizda do Joonyounga, który od razu przejmuje od niej ledowe światełka, z zamiarem powieszenia ich tuż obok poprzednich, aby utworzyć ciąg na całej ścianie. Blondynka wstaje i nie przerywając konwersacji z cukiernikiem, przechadza się wśród pracowników, pouczając ich lub chwaląc za dobrze wykonaną robotę.

- Tylko proszę pamiętać, by całość była bez truskawek, bo pan młody ma uczelnie. Tak, mogą być maliny. Więc to wszystko, dziękuję bardzo, do widzenia. - kończy. Wkłada telefon do torebki na jej ramieniu. Pomaga Hyungyu przy podłączeniu sprzętu kapeli, która już jutro zagra na weselu. Z uśmiechem wychodzi na dwór. Wyciąga pudełko papierosów i zapalniczkę. Wtem podbiega do niej sam Matthew, który niesie stosy kubków i kieliszków w kartonie. Wita się z młodszą i po odłożeniu pudła przy wejściu, prosi o jedną fajkę.

- Ostatni? Musisz być naprawdę zestresowana, skoro od dziesiątej wypaliłaś całe pudełko. - dziwi się, odpalając szluga i wkładając go między usta.

- Tak jakoś wyszło, za dużej różnicy to nie robi. - stwierdza, wzruszając ramionami. Poprawia swój beret na głowie i wydmuchuje dym tytoniowy, czując ulgę.

To jest ostatni dzień przygotowań, więc brak praktycznie wszystkiego, przytłaczał ją. Tort zamówiła dopiero przed chwilą, ale na szczęście to jej znajomy jest cukiernikiem, więc zrobi go priorytetowo na jutro. Tak naprawdę miała jedynie pomóc w wyborze sukni oraz zamówić te cholerne kwiaty, których wciąż nie było. Kobieta, u której Jiwoo zamawiała wszystko, powinna to dzisiaj dostarczyć, jednak jest już koło dwudziestej, a jej wciąż nie ma. Ktoś woła Matta, więc ten syczy i gasi papierosa, żegnając Jiwoo. Młodsza jeszcze stoi oparta o budynek, paląc do końca, by ani gram tytoniu nie zmarnował się. Traci poczucie czasu, aż na podwórko wjeżdża niewielki samochodzik, z piskiem zatrzymując się tuż pod bramą. Wychodzi z niego drobna dziewczyna, która najprawdopodobniej nie zauważa palącej Jiwoo, kierując się do bagażnika. Wyciąga z niego potrzebne rzeczy i idzie w kierunku wejścia. Zauważa blondynkę, od razu marszcząc nos.

❝So you can't cry❞ || one-shots (Polish)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz