Najlepsza Najgorsza Wigilia

142 9 17
                                    

Maja

- Dwie najlepsze prace mieli Maja i Artur. - polonistka uśmiechnęła się ciepło najpierw do mnie, później do niego.

Zerknęłam w jegk stronę z nienawiścią. Niby taki fajny, słodki chłopiec, a jednak. Konkurent.

Patrzył na mnie z podziwem w oczach. Tak jakby chciał mi pogratulować, ale nie odczytałam tego jako szczere. Chciał wojny, to ją dostanie.

Podniosłam się z ławki i poszłam odebrać pracę, katem oka zerkając na jego wypracowanie. Tuż obok starannego podpisu "Artur Luterkowski 4i" była taka sama liczba punktów, co u mnie. Zabrakło nam po  jednym do celującej.

Nawet nie usiadłwszy w ławce zaczęłam przeglądać moją pracę. Nie mogło być w niej żadnego błędu! Nie!

- Czy mogłaby Pani sprawdzić moje wypracowanie jeszcze raz? - zapytałam pełna desperacji. - To... to niemożliwe, żebym miała tyle samo punktów co ON!

Nauczycielka spojrzała na mnie zdumiona. Artur też. Jego spojrzenie było pełne smutku i bólu. I dobrze mu tak. Powinien był napisać to wypracowanie gorzej, bo ze mną nie można konkurować!

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Tańczyliśmy na Balu Jesiennym dla klas szóstych. Pioseki nie kojarzyłam, ale dało się znieść.

- Pamiętasz swoje pierwsze wypracowanie Majeczko? - szepnął mi do ucha zalotnie. Doskonale wiedział, jak bardzo denerwuje mnie mówienie do mnie per Majeczko, ale robił to jak najczęściej mógł, wzorując się na naszej wychowawczyni. - Dokładnie dwa lata temu Ruta nam je oddała. Gdyby nie Twoje... hmmm... - mruknął, a moje ciało zapłonęło żywym ogniem. - niegrzeczne zachowanie wobec mnie... teraz nie miałabyś tylu problemów... Mogliśmy być najlepszymi przyjaciółmi, ale Ty... chciałaś zrobić widowisko i... okazać wyższość. Zapoczątkowałaś wojnę, którą niestety przegrasz, a raczej... już przegrałaś. Ja zawsze będę tym lepszym. To ja dostałem to, o co oboje zabiegaliśmy... A jeżeli nadal będziesz tak... naśladująca mnie... to możemy się baaardzo pogniewać.

Przełknęłam ślinę, błagając, by moje ciało się uspokoiło.

Artur zjechał dłońmi trochę niżej z mojej talii i przyciągnął bliżej do siebie. Objęłam go. Nikt nie mógł się zorientować, o czym rozmawialiśmy.

- To... co mam w takim razie robić, Arturku? - odpowiedziałam zarezerwowanym dla niego wrednym tonem.

Poczułam, że szeroko się uśmiechnął.

- Nie rób widowiska, ale poza tym... ucz się dalej tak dobrze Majeczko... ucz... nauka to potęgi klucz...A nie chcemy przecież, żebyś skończyła w technikum, prawda?

Wolna piosenka się skończyła się, a Artur odszedł bez słowa do swojej ogromnej ekipy.

Nie robić widowiska...? Niestety nie da się, gdy jest się osobą tak niezauważaną jak ja, a jedak chcącą być w centrum uwagi.

Stanęłam pod ścianą koło Krzyśka, kolegi z klasy.

- Jak się tańczyło z Luterkiem? - spytał odwracając głowę w moją stronę.

Najlepsza Najgorsza WigiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz