✨ 3

269 49 3
                                    

Jimin od rana miał zły humor. Jego ukochany brat był na niego zły, że wrócił późno do domu i nie dał mu nawrt kropelki sosu do naleśników. Do tego Jihyun potrzebował pustego mieszkania, więc wygonił młodszego. Właśnie z tego powodu Park siedział po turecku na ławce w parku i oglądał bawiące się dzieci. Na początku chciał do nich podbiec, ale wtedy przypomniał sobie o nakazie brata, który zdecydowanie był zły.

"Nie rozmwiaj z obcymi nie terroryzuj innych dzieciaków. Wystarczy, że ty pozostałeś taki jaki jesteś."

Jimin nagle wpadł na pomysł. Zerwał się, spoglądając na malutką kwiaciarnię i szybko pobiegł tam, z myślą kupienia jakiś kwiatów w ramach przeprosin.

— Już momencik! — krzyknął głos z zaplecza. - Już idę!

Prędko po tym oczom dwudziesto dwulatka ukazała się znajoma, wesoła buzia.

— Jimin hyung! — pisnął sprzedawca, przecierając oczy piąstkami — Co ty tutaj robisz? — Min uśmiechnął się szeroko.

- Yoongi! Przyszedłem kupić kwiatki - jego oczy automatycznie rozbłysły, widząc swojego przyjaciela. - Mój hyung jest na mnie zły, a mi kwiatki zawsze poprawiają humor!

— Jeny, to pewnie przeze mnie, ja Ci zaproponowałem oglądanie gwiazdek wieczorem — mruknął pod nosem blondyn. — Jest bardzo zły?

-Nie wiem - zaszczebiotał, wpatrując się w kolorowe płatki kwiatów, które wypełniały wnętrze. Uśmiechnął się sam do siebie przekrzywiając głowę. - Jak tu pięknie pachnie. - zauważył, jakby w ciągu sekund zapominając o wszystkich problemach.

- Prawda? - zaszczebiotał chłopak, poprawiając biały fartuszek zawiązany wokół bioder.

Min rozejrzał się dookoła, pozostawiając na każdym z kolorowych płatków kwiatów miękkie, przepełnione czułością i dobrem spojrzenie. Naprawdę lubił tu pracować, tak samo jak lubił naturę. Mógł godzinami wpatrywać się w delitakne liście swoich ukochanych paprotek, nowe zielone, czy też całkowicie białe elementy roślinek zakorzenionych w ceglanych doniczkach. Lubił tu dokładnie wszystko. Nawet ludzi, którzy odwiedzali mała kwiaciarenkę. Zawsze byli uśmiechnięci, jakby to co robił sprawiało im przyjemnosc od samego patrzenia. Lubił wszystkich i wszystko, włącznie z stojącym naprzeciw Jiminem, którego oczka błyszczały jak mocno świecące na niebie gwiazdki.

- Chyba bardzo Ci się tu podoba. - zauważył. - Hyung lubi kwiatki? - dziecięcy śmiech wypełnił pomieszczenie.

- Lubi! Są takie ładne i kolorowe, i delikatne, i można z nich robić wianki. Kwiatki są suuuper. - rozmarzył się starszy spoglądając z uśmiechem raz na kwiatki, a raz na Mina. Bawił się swoim palcami, chcąc jakby dotknąć wszystkich tych drobnych roślinek. - Dzieci tez kochają kwiaty! Noony, które też bawią się z dziećmi w przed-szko-lu, dają nam kolorowanki i malujemy je różnymi kolorami. Ale Jiminnie woli te prawdziwe kwiatki, bo one tak ładnie pachną. - uśmiechnął się jeszcze szerzej tak, że jego roześmiane oczki całkowicie zniknęły przypominając cieniutkie półksiężyce.

- Twoje oczy zniknęły! Ojej! - blondynek zaśmiał się jeszcze głośniej.

Śmiał się tak mocno, że gdyby nie przestał, w jednej chwili, brzuch zacząłby go boleć w komplecie z gardłem.

- W-więc. - Yoongi powstrzymywał nawracający śmiech - Przyszedłeś po kwiatki dla swojego brata, tak? - ciepły uśmiech zawitał na bladej twarzyczce.

- Tak, tak, tak! Najlepiej takie różowe, różowe są takie urocze... albo żółte, żółte są radosne. - zamyślił się, wydymając dolną wargę. - Oj, nie mogę się zdecydować - tupnął nóżka w podłogę.

peter pan || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz