IX

804 82 39
                                    

*Adrien*

    Usłyszałem pisk opon.

Ludzie na przejściu dla pieszych gwałtownie odskoczyli na chodnik.

Marinette...

Wszystko działo się tak szybko, a jednak tak wolno...

Powoli widziałem, jak dziewczyna przelatuje przez maskę, turla się po dachu i spada za samochód.

    Pojazd jedzie dalej z zabójczą, niedozwoloną prędkością. Nie zatrzymał się, bezlitośnie parł do przodu.

Na środku jezdni leży drobne ciało. Nogę ma wywiniętą pod dziwnym kątem, a twarz zasłaniają kosmyki włosów. Tylko usta były widoczne. Leciała z nich krew.

-Ja pierdziele!- krzyknął Nino.

    Alya się rozpłakała, odwróciła się tyłem od miejsca zdarzenia tyłem i przytuliła się do torsu Nino. Była wstrząśnięta i nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić.

Ludzie zaczęli się zbierać wokół miejsca zdarzenia. Ja również tam pobiegłem.

Przedzierałem się przez tłum. Widziałem . Musiałem do niej dotrzeć.

-Marinette!- ryknąłem.

Całe zbiorowisko odsunęło się i dało mi wolną drogę.

Biegłem ile sił w nogach.

Padłem na nogach przy ciele dziewczyny. Odgarnąłem jej włosy z twarzy. Przeraziło mnie to. Jej piękna twarzyczka była cała zakrwawiona, obdrapana i obsiniaczona.

Nie wytrzymałem. Zacząłem szlochać. Tak, jak wtedy, gdy dowiedziałem się, że straciłem mamę. Moja przyjaciółka...

Podniosłem głowę i rozejrzałem się wokół.

-Cholera, czy musicie tak stać, jakby wam ktoś kij wsadził w dupę?! Kurna, może ktoś z tego pierdzielonego towarzystwa zadzwoniłby po karetkę?!

Chyba poskutkowało. Młoda blondynka wyciągnęła telefon i wybrała numer.

W tym czasie poczułem, że ciało Marinette stygnie...

/\/\/\/\/\/\/\/\

Cześć i czołem, kluski z rosołem!

Sorki za tak długą nieobecność, ale nauki miałam po uszy. Wracałam ze szkoły, uczyłam się, jadłam, szłam spać.

Moja codzienność.

Ale mam nadzieję, że wrócę na trochę dłużej i nowy rozdział się spodoba!

Krótki, ehh.. 232 słowa...
Proszę o... wybaczenie? 😁

Nowy rozdział na początku grudnia!

𝓒𝔃𝓪𝓼 𝓾𝓬𝓲𝓮𝓴𝓪, 𝓪 𝔃 𝓷𝓲𝓶 𝓵𝓾𝓭𝔃𝓲𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz