SHATTER

204 20 0
                                    

To był właśnie ten moment, kiedy wreszcie mogłam powrócić do mojego ukochanego miasta, Busan. Tutaj się wychowałam i przeżyłam wiele wspaniałych chwil.

Wypakowałam walizkę z auta, spoglądając na mój nowy dom. Teraz, gdy byłam już pełnoletnia, mogłam osiąść tutaj na stałe, nie zważając na rodziców. Wzięłam głęboki wdech, po czym weszłam na posesję. Szłam kamienną ścieżką, a z każdej strony otaczały mnie różnej maści kwiaty. Czułam się niczym w zaczarowanym ogrodzie, spotykanym jedynie w baśniach i bajkach. Gdy wreszcie dotarłam do drzwi wejściowych, przekręciłam klucz i weszłam do środka, a moim oczom ukazał się pięknie umeblowany hol. Zdjęłam buty, odkładając walizkę na bok i kierując się wgłąb mieszkania. Ściany w większości były białe bądź jasnoszare, co idealnie kontrastowało z drewnianą podłogą oraz ciemnymi meblami. Weszłam na piętro, odnajdując swoją nową sypialnię. Jedyną rzeczą, która odróżniała ją od innych pokoi, była nawałnica zdjęć. Polaroidy wisiały na ścianach, niektórych szafkach, a nawet zwisały na sznurkach z sufitu, tworząc ozdobę przypominającą girlandę. Mogłoby się to wydawać dla niektórych chaotyczne i mało estetyczne, lecz dla mnie stanowiło to artystyczny nieład. Uwielbiałam robić zdjęcia i było to moją pasją niemalże od zawsze. Kochałam uwieczniać momenty i chwile, aby w następnych latach wciąż móc do nich powracać. Jednak wśród zdjęć miałam swojego wybrańca.

Usiadłam na łóżku, wyjmując z kieszeni lekko już pogniecioną fotografię, która przedstawiała mnie oraz moją pierwszą i do tej pory jedyną miłość, Park Jimina. Została zrobiona na plaży Gwangalli kilka dni przed moim wyjazdem do Seulu. Staliśmy wtuleni w siebie, napawając się ostatnimi wspólnymi chwilami.

Chciałabym móc przeżyć to znowu. Odnaleźć go.

Schowałam zdjęcie do kieszeni, wstając z łóżka, a następnie zeszłam na dół i wyszłam z domu. Chciałam jak najszybciej przejść się po mieście i znów poczuć się tak, jak za dawnych lat. Przeszłam kamienną ścieżką do bramy i opuściłam posesję, kierując się w stronę Igidae Coastal Walk - pobliskiego parku słynącego z pięknych krajobrazów i urokliwych drewnianych mostów, które łączyły brzegi klifów. Szłam promenadą wzdłuż wybrzeży, wspominając moment, kiedy po raz pierwszy przyszłam tu z Jiminem. Doszłam do mostu, po którym w młodości panicznie bałam się przejść przez mój lęk wysokości. Wyciągnęłam aparat, a następnie zrobiłam jego zdjęcie, zatracając się we wspomnieniach.

- Jiminnie, nie dam rady - powtarzałam ciągle, a łzy cisnęły mi się do oczu - Boję się.

Chłopak podszedł do mnie, wycierając swoim kciukiem pojedyncze krople z moich policzków.

- Nie bój się, przecież wiesz, że nigdy nie dam cię skrzywdzić - odparł blondyn, wpatrując się intensywnie w moje oczy. Następnie wyciągnął w moją stronę dłoń - Złap mnie za rękę i zamknij oczy.

Przez chwilę wahałam się, rozważając wszystkie za i przeciw. Zerknęłam na Jimina, który uważnie mnie obserwował. Na jego twarzy malował się wyraz troski.

- Zaufaj mi, Hyerin - powiedział ledwo słyszalnie.

Te trzy słowa wystarczyły mi, abym zebrała na tyle odwagi żeby w pełni zaufać chłopakowi i spełnić jego prośbę. Złapałam go za rękę, a następnie on splótł ze sobą nasze palce, które razem tworzyły spójną całość. Zamknęłam oczy, skupiając się na dotyku Jimina i prowadzona przez niego szłam małymi krokami do przodu. Nagle zatrzymaliśmy się.

- Możesz już otworzyć oczy, Hye - rzekł blondyn, nie puszczając mojej ręki.

Powoli zrobiłam to, co mi kazał. Okazało się, że most był już dawno za nami, przez co odetchnęłam z ulgą. Następnie spojrzałam się na Jimina, który uważnie mi się przypatrywał. Bez dłuższego zastanowienia podeszłam bliżej i wtulając się w jego tors, wyszeptałam ciche "dziękuję".

[photograph] p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz