Obudziłam się wraz z dźwiękiem budzika. Przeciągnęłam się leniwie, spoglądając na ogród widoczny przez niezasłonięte okna, a uśmiech sam cisnął mi się na twarz. Szybko podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy, aby wyjąć z niej czyste ubrania. Dzisiaj zdecydowałam się za zwykłe czarne spodnie oraz dużą, ciemną bluzę z logiem ACDC, którą dostałam kiedyś od mojego ojca. Kiedy tylko skończyłam się ubierać, zeszłam na dół, aby przygotować sobie coś do jedzenia.
Właśnie mijał trzeci dzień mojego pobytu w Busan. To śmieszne, że spędziłam tu większość swojego życia, a teraz czułam się niczym turysta w muzeum. Chodziłam ścieżkami nakreślonymi przez moją historię, oglądając eksponaty przypominające o różnych wydarzeniach z mojego życia.
Dzisiaj miałam odwiedzić plażę Gwangalli, gdzie zrobiliśmy sobie z Jiminem zdjęcie, które jest po nim moją jedyną pamiątką. Szybko zjadłam ramen podekscytowana perspektywą zobaczenia jednego z moich ulubionych miejsc. To właśnie ta plaża była dla mnie odskocznią, kiedy chciałam być sama ze swoimi myślami. To właśnie ona wysłuchiwała mich żali, odpowiadając mi poprzez szum fal. To tam oficjalnie staliśmy się z blondynem parą. Na wspomnienie tamtej chwili pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją otarłam, a następnie opuściłam dom, kierując się w stronę przystanku autobusowego. Na transport na szczęście nie musiałam długo czekać. Nie minęła chwila, a ja już siedziałam na swoim ulubionym miejscu z samego tyłu zajęta obserwacją otoczenia. Ludzie, jak co dzień, spieszyli się do pracy, a na ulicy roiło się od samochodów. Jednakże mimo godzin szczytu, w autobusie nie było zbyt dużego tłoku. Z samego przodu kilka elegancko ubranych kobiet namiętnie dyskutowało na temat paragrafów, które przytoczył prokurator na ostatniej rozprawie, aby oskarżyć podejrzanego. Niedaleko nich siedzieli chłopak z dziewczyną zapewne jadący do szkoły, gdyż oboje byli ubrani w mundurki. Oprócz nich w autobusie znajdował się jeszcze blondyn w czarnej czapce. Siedział odwrócony do mnie plecami, uniemożliwiając mi bliższe przyjrzenie się mu. Oparłam się o szybę i w takiej pozycji siedziałam, dopóki pojazd nie zatrzymał się na odpowiednim przystanku. Podniosłam się z miejsca, zerkając ukradkiem na blondyna, który wydawał się być bardzo znajomy. Okazało się, że on również wysiadał w tym miejscu. Szybko opuściłam pojazd, lecz tajemniczy chłopak zdążył już zniknąć z mojego pola widzenia. Przeklęłam pod nosem, ze zrezygnowaniem udając się w stronę dobrze znanej mi plaży.
Zdjęłam buty, pozwalając, aby chłodny piasek pieścił moje stopy, a zimny wiatr znad morza delikatnie muskał moją skórę. Słońce świeciło na nieboskłonie, dając pozorne poczucie ciepła, lecz w rzeczywistości dzisiejszy dzień był mroźny. Szybko zrobiłam zdjęcie tego miejsca, a następnie schowałam aparat do torby, chowając ręce w kieszeń bluzy, aby choć odrobinę je ogrzać. W tamtym momencie żałowałam, że nie wzięłam ze sobą niczego ciepłego i nie sprawdziłam pogody. Przez następne kilka minut stałam tak w bezruchu, wpatrując się w taflę wody i starając się czerpać jak najwięcej z tej chwili. Tęskniłam za tym miejscem.
- Hyerin? - usłyszałam znajomy głos zza siebie i zamarłam - Hye, to ty?
Odwróciłam głowę w stronę, skąd wydobywał się głos. Moim oczom ukazał się ten sam blondyn, którego nagminnie spotykałam w mieście przez ostatnie dni. Moja intuicja nie zawiodła mnie - to był Park Jimin. Zmężniał w przeciągu ostatnich lat, lecz na jego twarzy wciąż malował się ten sam uśmiech, którym obdarzał mnie codziennie w czasach szkolnych. Stałam jak wryta, nie mogąc wykrzesać z siebie żadnego słowa. Wpatrywałam się w ciemne oczy chłopaka, które świeciły jasno, niczym księżyc na nocnym niebie.
- Wróciłaś - powiedział chłopak, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.
Przez chwilę staliśmy tak wgapieni w siebie, chcąc zapamiętać każdy szczegół. Jego blond kosmyki wystające spod czapki, piękny uśmiech oraz pełne wargi, za którymi tak tęskniłam przez ostatnie lata. Nim się obejrzałam, tkwiłam w objęciach bruneta, a łzy powoli spływały po moich policzkach. Ułożyłam swoje dłonie na plecach Jimina, chwytając się kurczowo materiału jego kurtki. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. Czułam się, jak w najpiękniejszym śnie, z którego zaraz miałam zostać obudzona. Nie dowierzałam, iż odnalazłam swoje tak długo poszukiwane szczęście.
CZYTASZ
[photograph] p.jm
FanfictionLudzie mawiają, że pierwszej miłości nigdy się nie zapomina. Tak również było w tym przypadku. Min Hyerin wychowywała się w Busan do czasu, gdy jej rodzice nie dostali lepszej oferty pracy w Seulu. Musiała porzucić swoje dawne życie oraz osobę, któr...