Miałam wstawić wam figurke smoka zrobionego z modeliny.
Męczyła się z nim od wczoraj. Jak skończyłam go lepić byłam z siebie domna, że jednak udało mi się go zrobić.
Cóż, życie mnie nie kocha.
W połowie pieczenia patrzę, a ten leży na ryju! Wyciągam go, a tu ryj ma cały spłaszczonych, liście od drzewa, na którym opierał sie odpadły. Całość stać też już nie umiała.
Wnerwiłam sie na maxa i...
Zostało z niego tylko to...
Macie za to innego smoka, którego nie pamiętam kiedy zrobiłam.Jak nerwy pozbieram to może zrobię drugie podejście.
Do następnego!