Chapter 6: Deal?

4.3K 272 122
                                    

Od razu chcę przeprosić za niejasności, i że momentami możecie być confused o co kaman. Ale naprawdę jestem zmęczona a chciałam to przetłumaczyć jak najszybciej. Potem to popoprawiam <3 

Miłego czytania~

~*~

— Co ty kurwa masz na myśli?

— Mam na myśli, — Jimin zatrzymał się, prawdopodobnie dla dramatycznego efektu. — Wyjdź.

Twoje usta drgnęły, i oparłaś się o kanapę z rozbawionym uśmiechem. — Dlaczego to powinnam zrobić?

— Bo potrzebuje mojej tygodniowej dawki pieprzenia. — Odpowiedział. — I trochę trudno jest przekonać dziewczynę, żeby przyszła do ciebie kiedy masz innego nieproszonego gościa, który mieszka w tym domu. 

— Nie jestem nieproszonym gościem. — Przewróciłaś oczami. — I, tak czy inaczej, to nie tak że nie możesz iść do niej czy coś. W każdym razie, myślisz że ona będzie chciała pieprzyć się w domu, w którym codziennie pojawia się inna, potencjalnie zainteresowana kobieta?

— Zainteresowana? Naprawdę? — Uniósł brwi. — I czy ty mi właśnie narzuciłaś moją orientację? 

— Więc nie jesteś hetero?

— Jestem, ale nie o to chodzi,— Sapnął, zabierając z oczu jego srebrzyste włosy. — Nigdy nie powinnaś narzucać komuś orientacji. 

To wprawiło cię w zakłopotanie — Nie dlatego, że to co powiedział, było złe, niekoniecznie, ale dlatego że powiedział coś jak nie on. — Czy ty właśnie poprosiłeś mnie żebym nie narzucała czyjejś orientacji?

Oparł dłonie o blat, marszcząc przy tym brwi na odbicie światła w nieskazitelnie odbijającej się płaskiej powierzchni lady. — Zaufaj mi, to też jest do dupy. Zwłaszcza, gdy chcesz to zrobić z dziewczyną która okazuje się mieć przeciwne preferencje seksualne. 

— To ma sens.

Uniósł brwi do ciebie, oszołomiony i rozbawiony w tym samym czasie. — Jak myślisz kim jestem? Bezmyślnym i napalonym siedemnastolatkiem? 

Wzruszyłaś ramionami. — Działa to w ten sam sposób, w jaki zakładasz że jestem kolejną niedoświadczoną dziewczyną z college'u, która po prostu chce się z kimś w końcu umówić. 

— Cóż, a nie jesteś? 

— Jestem, ale nie o to chodzi. — Powiedziałaś niechętnie, odzwierciedlając jego wcześniejszą odpowiedź. — Nie patrz tak na mnie; to nie jest zła rzecz. 

To była nieodpowiednia rzecz do powiedzenia, ale w tym momencie zwyczajnie tego nie widziałaś. Dla kogoś, kto przeżył swoje życie, nigdy nie miał kontaktu z kimś takim, można było się domyślić że Jimin uzna, że te rzeczy są intrygujące i śmieszne. 

Zaśmiał się, i potrząsnął głową, odwracając się od twojego zirytowanego spojrzenia. — Wiesz co, nie jesteś w sumie taka zła. 

— Ładne spostrzeżenie. — Wymamrotałaś. 

Znowu, potrząsnął głową, fale miękkich srebrzystych włosów delikatnie muskały brwi, odsłaniając części jego czoła i w zasadzie doprowadzając cię tym do szału. Jimin skrzyżował swoje ręce na piesi i uśmiechnął się do ciebie, nie zupełnie ten pełny uśmiech, ale ten który był poza zasięgiem. 

— Co?

—Taehyung. — Powiedział, kwestia-faktów, podnosząc rękę nieco wyżej w górę, jakby ktoś wyjaśniał prezentację Powerpoint'a. — Nie jest kimś, z kim chciałabyś się pieprzyć. 

How To Be A Hoe ✓ || P.J.M || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz