-No zajebiście- powiedziałem sam do siebie schodząc po schodach..
Otwieram drzwi z myślą że to Rye lub ktoś z członków rodziny, ale się grubo myliłem
-Stary w końcu się przyznałeś!!!- wszedł i uściskał mnie Mike
-Ale jak to ty tu.. w sensie.. dzwoniłem i ty byłeś.. a teraz tu.. i..
-Andy skończ już pierzyć przywitasz mnie jakoś czy mam sobie iść?
-Jezuu bracie jak ja cię dawno nie widziałem- Wykrzyknęłam i rzuciłem się na niego tak że upadliśmy na ziemię.
-A co do tego co mówiłeś to to prawda? Podoba ci się Ryan?
-Tak to prawda i się bardzoo cieszę że nie muszę tego przed tobą ukrywać i że to tolerujesz... no bo to tolerujesz prawda?- zapytałem z nutką niepewności
-Niee wiesz co jak ty w ogóle mogłeś miałaś kochająca dziewczynę przyjaciela a ty wszystko.. Nie no oczywiście że się cieszę!!!
-Dobra koniec już tego obściskiwania się chcesz coś jeść lub pić?
-Kawę jak mogę. Ale rób to i mi wszystko opowiadaj..
***
- Dobra Fovv, twoje życie jest na prawdę pokręcone- powiedział Mike i zaczął się śmiać
Mi do śmiechu zbytnio nie było, na prawdę byłem załamany. Jestem homo, super, moja mam mnie zabije chyba.
No wiec nigdy nie rozmawiałem z mamą na tematy miłosne, zwierzanie się rodzicielce to nie dla mnie.
- Mikey, ubieraj sie- no własnie miałem byc na imprezie u Reya za pół godziny, mysle ze moge tam pójsc z Cobbanem.
*IMPREZA*
Zapukałem do drzwi i otworzył mi sam gospodarz, no proszse jeszcze do tego bez koszulki.
- Umm hey- przywitałem sie w pospiechu- to jest mój..- powiedziec ze to moj kolega, przyjaciel, czy kuzyn?
- Hej jestem Mikey, jestem jego znajomym z Miami.- Tak no bo ja mieszkałem kiedys tam i wam chyba o tym nie mówiłem.
- Okey wejdzcie- powiedział i wyszczerzył te swoje super białe ząbki.
***
Siedziałem sobie właśnie na werandzie przed domem i myślałem. Rey przez cała imprezę sie do mnie nie odezwał, a gdy chciałem isc do domu to mi nie pozwalał za to Cobban poszedł juz dawno temu. Zostałem tu sam jak kołek, i na dodatek nikogo nie znam oprócz Reya.O wilku mowa, własnie sie do mnie zbliza
- Ten twój kolega to ciacho, ale nie powole mu zebe mi cie zabrał- Jest wstawony i to bardzo, nie moge go tak przecież zostawic
- Choc wejdziemy do domu, napijesz sie wody i sie położysz co ty na to?
- Położe sie pod warunkiem że z tobą- oooo shit, policzki stop, nieee nie chce byc burakiem znowu.
- Ładnie wyglądasz jak sie rumienisz, a robisz bardzo rzadko. Prosze cie rób to czę..- usnął, on usnął w moich ramionach. Kurwa co ja mam z nim zrobic teraz. Hmm gedzie jest po pierwse jego pokój.
***
- Nie zostań, prosze- powiedział Rey gdy zacząłem wychodzic juz z jego pokoju, może sie to wydawac dziwne ale chciałem poszukac pokój goscinny zeby sie połozyc ale jeżeli proponuje mi spanie razem z nim to ja nie mam nic przeciwko.
Położyłem sie obok niego, a on wtulił sie w moje plecy i powiedział...
############
Chcecie kolejny rozdział? Jak myślicie co powiedział Beaumont do Foweler'a?
CZYTASZ
I'm normal guy..
RomanceAndy- 17-letni uczeń który ma normalne życie, dziewczynę oraz dobrze się uczy. Jednak gdy spotyka go.. jego życie obraca się o 180 stopni.. pytanie czy w lepszą czy w gorszą stronę.. Zapraszam serdecznie do czytania!!!