9. Mglista różo, ty cholero!

352 26 19
                                    

I znowu taniec. Wtedy tańczyliśmy tak często. Z perspektywy czasu teraz wydaje się to głupie. Mogliśmy robić coś ciekawszego. Biegać po łące, podróżować między krainami, wspominać razem wiele rzeczy ze swojego życia... Jednak pomimo tylu możliwości nie robiliśmy nic oprócz codziennej rozmowy. Tak bardzo bym chciał, abyś wróciła...

***

Mówisz, że miłość jest pokręcona.
Mówisz, że to nie działa.
Nie chcesz próbować, nie.

Otworzyłem oczy zaspany. Czas zacząć kolejny, pracowity dzień. Niechętnie wstałem. Nie miałem dzisiaj na nic ochoty, co nie zdarzało się często. Ubrałem się po czym wyszedłem z pokoju. Codzienna rutyna, nic ciekawego. Nawet nie wiem co mam dzisiaj robić. Nie dostałem żadnych zleceń, misji... Absolutnie nic. Powlokłem się więc do biblioteki, żeby dowiedzieć się, czy jest coś do zrobienia. Oczywiście zastałem tam Ykhar. To było do przewidzenia.

- O, hej Leiftan! Co tam?

- Nic ciekawego...

- Humor nie dopisuje, co? Tak to jest jak się tańczy do późna. - uśmiechnęła się pod nosem.

- Ryba ci wygadała? Nie gadaj, że nas szpiegowała. – czasami naprawdę mam ochotę udusić Alajeę.

- Nie nazywaj tak Alajei! Nie wiem co robiła, ale skądś musiała wiedzieć gdzie byłeś wczoraj wieczorem.

- Ugh, zabiję ją prędzej czy później. Masz jakieś misje? Coś luźnego jakbyś mogła, dzisiaj wyjątkowo nic mi się nie chce...

- Właśnie widzę – westchnęła i zaczęła przeglądać papiery – Mam tutaj jedną dość nudną misję, ale luźna to ona nie jest. Wiesz co to mglista róża?

- Oczywiście, że wiem. Ezarel cały czas o niej truje od miesiąca.

- No właśnie. A więc Ezarel miał już dosyć braku róży w swoim ekwipunku i poprosił mnie o zalecenie komuś misji znalezienia jej. Niestety nikomu się nie chce, więc pozostajesz mi ty.

- Żartujesz sobie? Zanim ją znajdę minie rok...

- Nie przesadzaj i idź. Miiko nie ma dzisiaj dobrego humoru.

- W takim razie ja zmykam! Do zobaczenia, Ykhar!

Ulotniłem się szybko z terenu Kwatery Głównej. Zły humorek kitsune nie oznaczał dla mnie niczego dobrego. Zdążyłem się już raz o tym przekonać.

***

Nie jest dla mnie obce złamane serce i ciągłe bycie opuszczanym.

Wyruszyłem do lasu mając nadzieję, że znajdę tam tą cholerną różę. Miała tendencję do wyrastania w różnych dziwnych miejscach i trudno było ją zauważyć. Już nie mówiąc o tym, że zakwita tylko jedna na pół roku. Tak jak myślałem, nigdzie jej nie widziałem. Szukałem nawet w norze na polanie. Nienawidzę takich poszukiwań. No cóż, pozostaje mi już tylko plaża.

***

I wiem, że nic tego nie naprawi
I wiem, że nic nie zmieni twojego zdania
Ale oboje znaleźliśmy siebie nawzajem tej nocy

Jak się pewnie domyślacie, na plaży także niczego nie znalazłem. Ta róża musi gdzieś być, tylko ja jej nie widzę. Już miałem wracać, kiedy zauważyłem tą małą cholerę na skale, kilka metrów nade mną. Powinienem łatwo się na nią wspiąć, a przynajmniej uniknę gniewu Eza. Wspinaczka nie trwała zbyt długo, więc szybko zerwałem różę i zszedłem na ziemię. Znowu straciłem cały dzień na bezsensowną rzecz...

***

Więc, jeśli miłość jest niczym więcej niż marnowaniem twojego czasu
Zmarnuj go na mnie

Było już naprawdę bardzo późno, kiedy dotarłem do Kwatery głównej. Nie dość, że byłem wkurzony, to jeszcze bolały mnie nogi, a moja psychika nie była w dobrym stanie. Że też taka mała roślinka potrafi narobić tyle problemów... Zatrzymałem się przy Centralnym Kiosku, żeby móc popatrzeć na okolicę. Nocą wszystko wyglądało o wiele ładniej. Miałem ochotę wrócić, zakończyć misję i się położyć, ale coś skusiło mnie, żeby jeszcze podejść pod Stuletnią Wiśnię. Usiadłem sobie na ławce i popatrzyłem się w niebo. Było dzisiaj wyjątkowo gwieździste. Aż przypomniała mi się piosenka, którą kiedyś napisałem... Powstała strasznie dawno, ale jej tekst nadal mi się podobał.

- Nie sądzisz, że to kolejna pora roku, która przychodzi po wiośnie? Chciałbym być twoim latem... - zanuciłem.

- Co to za piosenka? – usłyszałem kobiecy głos po drugiej stronie pnia.

- Hm? Co tutaj robisz o tej porze, Nadya?

- O, nawet zapamiętałeś mój głos.

- Słyszę cię codziennie, nie bądź śmieszna.

- Humor nie dopisuje?

- Chyba słyszysz.

- Co tutaj robisz? – nadal siedziała po drugiej stronie.

- Najprawdopodobniej to samo co ty...

- Naprawdę? W takim razie pomilczmy razem.

Ja już nic nie odpowiedziałem. Przypomniała mi się tamta chwila na plaży. Szkoda, że chwile nie mogą wrócić i trwać wiecznie...

HEJHEJHEJ
JAK MIJA DZIEŃ?

Przepraszam, odwala mi xd

Nie mam absolutnie żadnej weny, nawet jej skrawka od jakichś dwóch tygodni, przez co rozdziały mają coraz gorszą jakość, przepraszam za to :< Mam nadzieję, że wena wróci tak szybko jak odeszła.

A wieync przez ten brak weny musiałam się czymś zainspirować. Dlatego widzicie chamsko wepchnietę w środek tekstu tłumaczenie piosenki, na którą mam aktualnie fazę (czyt. BTS - Waste it on me)

Przepraszam za to, ale musiałam

Dobra ja zamykam mordkę bo te moje notki z rozdziału na rozdział robią się coraz dłuuższe ;-;

Dajcie znać co sądzicie o rozdziale i do poniedziałku ^^

Nigdy nie zgadniesz - Eldarya [PORZUCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz