6

999 136 80
                                    

Blondyn westchnął. Nie miał sił na kąpiel no, ale jak mus to mus. Ściągnął resztę garderoby i wszedł do wanny.
Woda była cieplutka i milutka, a na jej powieszchni unosiła się piana, którą chłopak wręcz ubóstwiał. Już nawet ból głowy mu nie przeszkadzał. Zamknął oczy. Było tak przyjemnie. W końcu miał chwilę spokoju od tego wariata.

-Co ty robisz?-

Blondyn pisnął i spojrzał się na szatyna. Momentalnie Hubert zmienił kolor twarzy na czerwony. Na szczęście, jego ciało było zasłonięte grubą warstwą piany, ale to nie zmieniało faktu, że sytuacja była niezręczna.

-M-m-matka nie uczyła pukać?!-pisnął Hubert zagarniając, jak najwięcej piany w swoją stronę.

-Ale o co chodzi?-Szatyn przekręcił głowę w bok i wyglądał, jakby poważnie się nad czymś zastanawiał.

-Aaa... rozumiem, bo ty gejem jesteś, dlatego tak reagujesz-wyjasnił sam sobie.

-Moja orientacja nie ma tu nic i podkreślam NIC do rzeczy!-wytłumaczył się młodszy z mocnym rumieńcem na twarzy.

Nagle Karol zaczął się rozbierać na oczach zszokowanego Huberta. Gdy zdjął z siebie ostatnią część garderoby, jaką były bokserki bez żadnego wyjaśnienia wszedł do wanny na przeciwko Huberta. Zapadła cisza.

-K-Karol?-spytał po chwili blondyn.

-No co tam chcesz?-dopytywał i założył ręce za swoją głowę opierając się o wannę.

-Ja przepraszam, ale... CO TY KURWA ROBISZ DO CHOLERY JASNEJ?! IDŹ SOBIE! WYPIERDALAJ STĄD! TY JEBANY WROGU PUBLICZNY NUMER JEDEN! CIEBIE MOŻNA BY BYŁO W PSYCHIATRYKU ZAMKNĄĆ! CZŁOWIEKU TY WIDZISZ CO ODPIERDALASZ?! KURWA TY JAKIŚ PSYCHCNY JESTEŚ!-blondyn zaczął się drzeć i robić coraz bardziej czerwony.

Chciał dokończyć wykład, ale przeszkodził mu w tym palec Karola na jego ustach. Posłusznie zamilkł wpatrując się w swojego Wroga wielkimi oczyma oraz dalej się rumieniąc. Szatyn chwycił za gąbkę i uśmiechnął się.

-Umyć Ci plecki?-spytał, jak gdyby nigdy nic.

Zapadła chwila ciszy. Karol dalej szczerzył się jak głupi z gąbką w ręce, a Hubert wyglądał, jak jakiś diabeł, który ma zaraz wymierzyć sprawiedliwość.

-Karol... nie wiem co ty kurwa znowu brałeś, ale ostrzegam Cię. Jeżeli w przeciągu dziesięciu sekund nie wyjdziesz z łazienki ta gąbka skończy w twojej dupie-zagroził blondyn.

Szatyn, jakby nie rozumiejąc groźby dalej uśmiechał się jak niewiniątko.

***

No i skończyło się na tym, że Karol jednak umył plecy Huberta, ale nie pytajcie jak to zrobił... ten temat...eh... zostawmy sobie na później.
Karol chciał być poprostu... pomocny, bo dalej czuł się źle z faktem iż opublikował rok temu tamten filmik.

Po kąpieli szatyn kazał Hubertowi wracać do łóżka.  Blondyn wykonał rozkaz bez problemu.

Jeżeli tak ma to wyglądać to Hubert chyba nie da rady być miłym dla Karola... jego plan pokonania Wroga pójdzie się za przeproszeniem jebać.

***

Wieczorem Hubert czuł się owiele lepiej. Co prawda miał jeszcze katar, ale temperatura mu spadła. Teraz właśnie siedział w kuchni i popijał herbatkę przyrządzoną przez Karola.
Właśnie... przez Karola...

-Karol mam pytanie-zaczął Hubert.

Szatyn zaprzestał wykonywania czynności, jaką było zmywanie i odwrócił się w stronę blondyna, który siedział na krześle przy stole tyłem do niego.

-No słucham-odparł.

-Jakim cudem jeszcze tu jesteś?-spytał blondyn i upił trochę herbaty.

-Pamiętasz, jak się upiłem? Bo wiesz ja tam nie pamiętam, ale...-zawiesił się w pewnym momencie zdania.

-Mów dalej-ponaglał go młodszy, przymróżył lekko oczy i znowu upił trochę napoju.

Szatyn podrapał się po karku.

-Zgubiłem klucze od mieszkania-przynał po chwili i spóścił wzrok na podłogę.

Hubert tylko w odpowiedzi przywalił głową w stół reprezętując tym samym załamanie osobą Karola.

"DOBRA. HUBERT WIEM, ŻE TEGO NIE CHCESZ, ALE TO IDEALNA OKAZJA, ABY ZACZĄĆ SWÓJ JAKŻE SZATAŃSKI PLAN. MUHAHAHAHA."-pomyślał blondyn.

-To może chciałbyś...-Hubert przerwał swoją wypowiedź, aby wziąść łyka herbatki, bo czuł, że to zdanie na sucho mu nie przejdzie przez usta- może chciałbyś... zamieszkać u mnie... na chwilkę?-spytał z nadzieją na odpowiedź przeczącą.

-Nie chcę Ci być problemem-westchnął Karol i wrócił to zmywania naczyć.

-Problem? Ależ skądże! Jaki problem? To czysta przyjemność-ostatnie słowo zostało przez Huberta wypowiedziane w sposób kompletnie przeciwny co do znaczenia tego słowa.

"ODMÓW, ODMÓW, ODMÓW, ODMÓW, KURWA ODMÓW"-błagał Hubert w myślach.

-Skoro tak stawiasz sprawę to chyba się zgodzę-odparł szatyn.

"No i kurwa nie odmówił..."-pomyślał chłopak.

Moje Ludki...
Jestem chora i... i wsumie nic więcej. Bye! ^^

Zostaw gwiazdkę, jeśli się spodobało.

Sposób na pokonanie Wroga /DxD/ ( Dealereq x Doknes )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz