2

1.3K 150 184
                                    

Hubert stał dłuższą chwilę z otwartymi z wrażenia ustami i lekko przymrużonymi oczami, które dokładnie analizowały sylwetkę chłopaka przed nim.
Po chwili usta blondyna zacisnęły się wąską kreskę, a on dalej analizował co się właśnie dzieje. W głowie miał istną burzę mózgów.

-Ładowanie systemu... 5%... 45%... 99%-odliczał chłopak stojący przed blondynem.

-KAROL?!-wrzasnął Hubert.

-I sto procent. Brawo-pogłaskał blondyna po głowie.

Ten szybko odepchnął jego rękę. Spojrzał na szatyna wzrokiem, który mógłby zabijać, gdyby nie był taki uroczy. Hubert chciał wyglądać groźnie, ale nie oszukujmy się, gdy Karol był wysoki na jakiś metr osiemdziesiąt, Hubert był wspaniałomyślnie obdarzony wzrostem metr seszćdziesiąt dziewięć. 
Nastąpiła chwila ciszy.

-Co tam u ciebie?-spytał szatyn, jak gdyby nigdy nic.

Hubert myślał, że wybuchnie ze złości.

-Co u mnie się pytasz? Po tym co mi zrobiłeś tak poprostu pytasz CO U MNIE. Masz ty coś takiego jak wstyd?!-wykrzyczał Hubert.

-Nope-zaśmiał się- i nie wkurzaj się tak, bo złość piękności szkodzi-dodał.

W Hubercie się wprost gotowało. Jak on może po tym co mu zrobił być teraz jeszcze taki bezczelny?!
Blondyn już nie miał przed oczami przyjaciela, a wroga. Nie miał teraz siły by drzeć się na całe gardło o tym jak to jednym filmikiem zrujnował mu całe życie.
Wkurzony ominął go kuśtykając przy tym, chyba noga mu się nadwyrężyła co doskonale odczuwał. Zacisnął więc zęby, żeby nie wyjść na bekse.

-Może Ci pomóc?-zaproponował szatyn.

-Nie, dziękuje!-fuknął chłopak oddalając się.

Karol westchnął i bez żadnych wyjaśnień podniósł go jak pannę młodą.

-C-co ty robisz?!-pisnął młodszy.

-Nie widzisz? Porywam-zaśmiał się.

Hubert analizował przez chwilę jego wypowiedź.

-Dzwonie po policje-odparł Hubert obojętnym tonem.

Karol nic sobie z tego nie zrobił, bo pomyślał, że to żart. Jednak gdy blondyn wykręcił numer na policje szybko zabrał mu telefon i rozłączył się.

-Ej Hubiś ja tylko żartowałem-powiedział z uśmiechem na twarzy.

Hubert nie wiedział do końca co się dzieje. Z jednej strony jego wróg najprawdopodobniej go porywa i nawet nie raczył przeprosić za tamto świństwo, chodź "świństwo" to mało powiedziane... ten filmik rozjebał mu życie.
A z drugiej strony widzi swojego kochanego przyjacwela, który zachowuje się jak zawsze.
GDZIE TU JEST SENS?!

-Póść mnie-rozkazał blondyn, który lekko się rumienił.

-Nie, najpierw mi powiesz, gdzie mieszkasz to Cię tam odniosę, bo widzę, że masz problemy z chodzeniem-uparł się.

Hubert mógłby się z nim bardzo długo wykłucać, gdyby nie pewien pomysł, który zawitał mu w głowie.
Posłusznie powiedział mu gdzie mieszka. O tak... właśnie wymyślił plan idealny.

***

Gdy dotarli na miejsce Karol położył Huberta na kanapie, a sam poszedł do kuchni. Blondyn już od samego początku chciał się na niego wydrzeć i Bóg wie co jeszcze zrobić, ale wtedy nici z planu zemsty. Musiał grać miłego.

-Um... Hubert?-zawołał z kuchni.

-Co?-spytał blondyn nie podnosząc się z kanapy.

-Masz ty jakiś lód czy coś?-spytał szatyn.

-Po co Ci?-odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Masz coś nie tak z nogą, muszę Ci ją obłożyć lodem-wyjaśnił, w międzyczasie grzebiąc w zamrażarce.

 -um... raczej nie, ale ja serio nie potrzebuję. Wystarczy, że trochę posiedzę.- odparł.

-Nie, nie wystarczy-powiedział wracając z lodem w woreczku.

Przyłożył go do lekko zaczerwienionej kostki blondyna na co ten syknął.

-Spokojnie chwilę poboli, ale potem będzie lepiej-uspokoił go.

-Mam nadzieję, że jej nie skręciłeś... potrzymaj sobie tak ten okład ok?-dodał.

Hubert przytaknął. Karol jeszcze raz poszedł do kuchni, a po chwili wrócił z dwoma kubkami z herbatą. Postawił jeden na stoliku tak, aby Hubert mógł w każdej chwili po niego sięgnąć. Sam zaś usiadł na fotelu i wziął łyka herbaty. Szatyn nie do końca wiedział jak zacząć rozmowę, oczywiście chciał przeprosić za filmik, który wrzucił do internetu, ale nie za bardzo wiedział jak. Szczerze mówiąc Karol nie spodziewał się, że wpadnie na Huberta tak nagle. Myślał raczej, że odszukanie go długo mu zajmie, ponieważ nie miał ani jego numeru, ani adresu zamieszkania. A teraz? A teraz siedzi sobie w jego mieszkanku, popijając przy tym herbatkę, a obok niego jest Hubert.

-Nic się nie zmieniłeś Damian-odezwał się po chwili szatyn.

Blondyn zaśmiał się pod nosem i przewrócił oczami, a w środku wręcz się w nim gotowało na to okropne przezwisko. Hubert miał serdecznie dość Karola, chodź ten jest bardzo miły, ale chłopak umiał zapomnieć o tamtym filmiku. Miał nadzieję, że jego sposób na zemstę będzie skuteczny.

-A ty za to bardzo się zmieniłeś. Jesteś teraz bardziej... "gorący" Dealer-zasłonił sobie usta ręką, gdy zrozumiał, jak nazwał szatyna.

Widać stare nawyki sprzed roku zostały.

-Zboknes-zaśmiał się starszy.

-Nie prawda!-oburzył się chłopak.

-To... dlaczego już nie nagrywasz?-spytał po dłuższej chwili Karol.

Hubert upił trochę herbaty, aby wydłużyć czas na odpowiedź. Szczerze mówiąc poprostu się bał. Filmik, na którym obściskuje się z Michałem wywołał u niego lekką traumę i nie za bardzo wie jak teraz to wszystko wyjaśnić, ale na wyjaśnienia dla widzów, już od dawna za późno.
Ciekawe, czy Karol chociaż żałuje tego, że opublikował ten film?

-W sumie to.... chciałem... odpocząć od youtuba i no...-zaczął się jąkać.

Karol tylko przytaknął.
Po godzinie Hubert został sam w swoim domu. Wcześniej wymienił się jeszcze numerami telefonów z Karolem. Noga nie bolała już go tak bardzo. Wziął kartkę i długopis. Usiadł przy biurku, a na kartce napisał tak:

Sposób zemsty:

Krok 1.
Być miłym dla Wroga- jest.
Krok 2.
Zbliżyć się do Wroga
Krok 3.
Rozkochać w sobie Wroga
Krok 4.
Złamać mu serce

Wróg pokonany.

Zadowolony z planu schował kartkę do szuflady w biurku.

Moje Ludki
no i kolejny rozdział za mną uf...
Jeśli się spodobało... daj gwiazdeczkę... nie bądź żyd.

Bye^^

Co ja odwalam, nikt tego i tak nie przeczyta ;-;

Sposób na pokonanie Wroga /DxD/ ( Dealereq x Doknes )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz