Rozdział 2

5 0 0
                                    



Rok 1264


POBUDKA! WSTAWAĆ!


Phoebus


Który to już dzień? Wszystko się zlewa w jeden. Czy ja śnię?


Rob - Wstawaj leniu! 

Jak zwykle on, ten pyskaty gamoń. Myśli, że zrobi tu karierę wojskową.

Phoebus - Czemu się drzesz, wstałem przecież!

Wygarnę mu kiedyś, przysięgam.

R - Ty się drzesz! Pobudka jest! Rusz tyłek i zetnij w końcu te kłaki, jesteś w wojsku, nie w cyrku!
Cholerny południowiec. Może u nich nosi się krótkie włosy. Tylko mu nie wygarnij, tylko mu....

R - No rusz się! - uderzył mnie w plecy.

To były sekundy. Moja ręka odruchowo złapała go za gardło i przycisnęła do ściany. Zobaczyłem na jego twarzy przerażenie. Nie wiedział co potrafię, nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Czas się opanować.

P - Jeszcze raz mnie dotkniesz... Nie ręczę za siebie gnojku. - powiedziałem spokojnym tonem i puściłem. Rudy cofnął się do swojego kąta. Usiadł na łóżku. Chyba zaczął dochodzić do siebie.

No, to jeden problem z głowy. 
Dobrze, że nie było świadków.





Wielka WojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz