Tears

1.6K 105 22
                                    

The Truth Untold

''... but I still want you...''

__________________________________   


Otworzyłem swoje sklejone oczy, które nadal bolały mnie po ostatniej nocy.

Nocy kiedy znów płakałem 'krwawymi' łzami. 

Wygramoliłem się z łóżka i skierowałem swoje kroki w stronę łazienki. W sumie mogłem nadal leżeć i nie wychodzić spod kołdry, ale moje ciało było już całe zdrętwiałe od leżenia w bezruchu. Zapaliłem światło i ujrzałem w lustrze swoją brzydką twarz... Oczy przekrwione, skóra trupio blada, nawet duch by mi nie pozazdrościł. Odkręciłem kurek kranu i napełniłem dłonie wodą, ochlapałem nią twarz i chwyciłem najbliżej wiszący ręcznik. Wytarłem policzki, a następnie podniosłem szczoteczkę do zębów. Kiedy to ja ostatni raz używałem tego czegoś?

Po mojej porannej toalecie, zmęczony opadłem na kanapę. W moim salonie panowała kompletna ciemność. 

Oczywiście... 

Ale...

...nic nie jest tak ciemne jak moja dusza.

Nawet ten pokój jej nie dorówna...  

Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Odchyliłem niechętnie głowę w tył, ciężko przy tym wzdychając. Znów to okropne dzwonienie.

''Cholera~ '' Jęknąłem pod nosem i powolnym krokiem podszedłem do drzwi.

''Wesołych świąt i wszystkiego najlepszego Levi!!!'' Ktoś głośno wykrzyczał, zanim rzucił się mi na szyje. Obok okularnicy zauważyłem jeszcze kolejną osobę, która posłała mi współczujący uśmiech. Hanji i Erwin. A już myślałem, że przynajmniej przez święta będę miał święty spokój.

Nieoczekiwani goście bez żadnych skrupułów sami wprosili się do mojego mieszkania.

''Człowieku, jak tu wygląda.'' Wydukał Erwin, puszczając swoją torbę na podłogę. Tak wiem że teraz panuje tutaj totalny bajzel, taki sam jak w moim życiu...

Poczułem jak do moich oczu znów napływają łzy.

''Erwin!'' Brązowowłosa wzrokiem skarciła zachowanie swojego blond przyjaciela, tak jakby wyczuła że za chwilę poryczę się jak małe dziecko.

''Hmmm~? Och, przepraszam...'' Popatrzył w moja stronę z zrozumieniem.

Zamknąłem drzwi, przeszedłem obok nich i z powrotem rzuciłem się na kanapę.

''Cz-czy nadal jest to przez...?'' Delikatnym głosem zapytała dziewczyna, która w mgnieniu oka usiadła obok mnie, przytulając moje ciało do siebie.

''Yhym..'' Wymruczałem, zamykając oczy, ponieważ poczułem jak spod powieki wymyka się już pierwsza łza.

Od razu odsunąłem się od Hanji. Nie chciałem jej ubrudzić moimi smarkami. Brązowowłosa od razu wyciągnęła z torebki chusteczkę, która zaczęła ocierać moje słono płynące łzy.

''Inni za tobą tęsknią.'' Teraz również do naszej 'rozmowy' dołączył się blondyn.

Oboje wyglądali tak jakby chcieli coś jeszcze powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymali.

''Co jest?'' Wymamrotałem bardzo cichym głosem.

''Nic ważnego.'' Powiedziała brązowowłosa próbując dać jakiś znak Erwinowi.

Ukrywają coś przede mną, jestem tego pewien...

''Nie chciałbyś może wrócić z nami do akademika?'' Zapytał Erwin.

''J-ja nie mogę~'' Szepnąłem załamany, wpatrując się w podłogę pod moimi stopami.

Potem zapanowała między nami cisza.

Od dwóch miesięcy siedzę tutaj, w moim prywatnym mieszkaniu, zapłakując się na śmierć. Dzisiaj są moje urodziny, pierwszy dzień świąt. Święto miłości... czy coś w tym stylu...

Miłość...

Bezpośrednio znów poczułem to uciążliwe kłucie w klatce piersiowej, jak każdego dnia...

Chociaż najgorzej jednak było przed dwoma miesiącami...

Kiedy To się skończyło...

''Choć wstawaj! Idziemy na festyn bożonarodzeniowy do centrum miasta!'' Wykrzyczała Hanji ciągnąc mnie za rękę w stronę szafy, bym mógł przebrać się w wyjściowe ciuchy.

Już mi się ten pomysł nie podoba.

''Świeże powietrze i mały spacer na pewno dobrze ci zrobi.'' Dopowiedział Erwin.

Czy przed chwilą nie powiedzieli, że inni również za mną tęsknią? To dlaczego w ciągu tych dwóch miesięcy tylko oni mnie odwiedzali?

Dlaczego On nie przyszedł to mogę zrozumieć...

Czyżby przeciągnął wszystkich na swoją stronę?

Czy powiedział, że to ja jestem tą złą osobą, że to moja wina?

Czy mu uwierzyli?

''Hop, hop, szybciej!'' Zawołała Hanji klaszcząc w dłonie.

Gorzkie westchnienie opuściło moje usta, kiedy w końcu zacząłem się przebierać. Chwyciłem jeszcze swój telefon, którego nie dotykałem już chyba od wieków i ruszyłem w ich stronę. Ubrałem swoją zimową kurtkę z sztucznym futerkiem na kapturze, zastanawiając się nad tym czy wychodząc z nimi na pewno robię dobrze.

''Wiecie co... tak w sumie to ja wcale ni-'' Zanim zdążyłem dokończyć zdanie Erwin chwycił mnie za dłoń i pociągnął za sobą na zewnątrz mówiąc: ''Będzie fajnie, zobaczysz''

Mam nadzieje że będzie...

Może choć trochę poprawi mi się humor...



Wskazane przesłuchanie piosenki, moje skarby, by bardziej wczuć się w klimat :*

The Truth Untold ᴱᴿᴱᴿᴵ ˢʰᵒʳᵗ ˢᵗᵒʳʸOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz