- To w końcu rozstałeś się z żoną ? - spojrzałem na brunetkę siedzącą obok mnie. Byłem zdziwiony, że z tak wielką uwagą słucha historii 30 letniego faceta. Uśmiechnąłem się pod nosem chwytając prawie pustą już butelke
- Wzieliśmy rozwód dokładnie pół roku po tym jak wróciłem z Nowego Yorku - odparłem robiąc sporego łyka - Między nami nigdy nie było miłości - dodałem cicho
- Ale poznałeś Elizabeth - położyła dłoń na moim ramieniu a ja poczułem jak ogromny ból przeszywa moje serce. Zamrugałem kilkakrotnie powiekami aby powstrzymać łzy, które cisnęły się do oczu.
- Z Liz to długa historia - szepnąłem zamawiając kolejne piwo. Obiecałem sobie, że już nigdy nie będę powracał do wydarzeń z przeszłości a tymczasem siedzę w pubie i zwierzam się jakiejś młodej gówniarze. Pięć lat temu moje życie w końcu wskoczyło na właściwy tor tylko po to aby po chwili znowu się spieprzyć.
- James mamy czas - uśmiechnęła się nie spuszczając ze mnie wzroku a ja wróciłem pamięcią do dnia w którym po raz pierwszy musiałem opuścić Nowy York.
***
Stałem po środku wielkiego lotniska czując jak bardzo nie chce wracać do domu. Weekend spędzony z Elizabeth otworzył mi oczy. Po raz pierwszy w życiu byłem szczęśliwy. Nigdy bym nie przypuszczał, że kiedyś poczuje jak to jest mieć motyle w brzuchu, a tu proszę... zakochałem się do szaleństwa
Przymknąłem powieki starając się opanować wzbierający na sile atak paniki. Z całej siły skupiłem się na Liz, jej cudowne brązowe oczy prześladowały mnie na każdym kroku. Nawet teraz czułem jej dotyk na swojej skórze a zapach perfum kobiety wciąż zalegał w moich płucach. W końcu atak ustąpił. Odetchnąłem z ulgą po czym skierowałem się w kierunku odpraw.
- James! - odwróciłem się a przede mną stała zdyszana Elizabeth - myślałam, że już nie zdążę - wydyszała splatając nasze dłonie - obiecaj...obiecaj, że wrócisz do mnie -spojrzała w moje oczy czekając na odpowedź.
- Kocham Cię - wyszeptałem złączając nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie obchodziło mnie, iż znajdujemy się pośród tłumu ludzi. Liczyliśmy się tylko my. To była nasza chwila i nic nie mogło tego zepsuć.
***
- No i wróciłeś do niej prawda ? - dziewczyna dopiła kolejnego drinka
- Oczywiście, że wróciłem - odparłem puszczając jej oczko - Wynająłem niewielkie mieszkanie w Nowym Yorku, znalazłem pracę jako barista no i wróciłem do szkoły - oznajmiłem stawiając jej jeszcze jedną kolejkę. Dobrze mi się z nią rozmawiało i szczerze nie chciałem jeszcze wracać do apartamentu.
- Twoja córeczka jest z matką ? - spytała obracając słomkę pomiędzy palcami
- Tak została pod opieką Cindy. Chciałem aby była przy mnie lecz po dłuższym namyśle postanowiliśmy, że tak będzie lepiej. Od momentu rozstania moja była się zmieniła - powiedziałem uśmiechając się sam do siebie
- Jak to ? - zmarszczyła czoło - przecież z tego co mówiłeś była suką
- Po poznaniu Roba stała się zupełnie inną osobą - wzruszyłem ramionami - nie byliśmy stworzeni dla siebie najwidoczniej
- Pokręcone to wszystko - roześmiała się a ja wraz z nią. Miała rację, to wszystko było tak poplątane, iż nawet ja się czasami gubiłem w tym bałaganie - Ok... więc opowiedz co się wydarzyło po przeprowadzce do Wielkiego Jabłka...
CZYTASZ
Love In New York
RomanceŻycie Jamesa potoczyło się zupełnie odwrotnie niż planował. Wyjazd do Nowego Jorku odmieni wszystko.