II

849 68 0
                                    

Ostatkami moich sił, jakie udało mi się wykrzesać z tego beznadziejnego ciała odwróciłem uwagę tego dziwaka i magią przeniosłem się do swojej tymczasowej kryjówki. Żaden opiekun nie chciał mnie w swoim gronie, ani w domu dziecka... Dlaczego ten opiekun od niego miałby być inny?

Zasnąłem na krótką chwilę i mój sen mógłby być w pełni satysfakcjonujący,  gdyby nie to, że tamto dziecko mnie znalazło jakimś cudem. Nie rozumiem tego...  Jak?!

-Proszę, nie uciekaj więcej! Bardzo się o ciebie martwiliśmy...

-My? -położyłem nacisk na końcówkę, którą użył. Przecież nikogo z nim nie było!

-Tak, jestem tu z opiekunem. Nie puściłby mnie samemu tak daleko od naszego domu... A ty tu nie masz jakoś za ładnie. -powiedział zasmucony tym, jaki chlew tutaj panuje. Nie ma mebli, są same kartony i stare, podziurawione koce.

-... Może. -nie chciałem przyznać  jemu racji.

-To proszę, pójdziesz z nami? Jak ci się nie spodoba, to możesz odejść, nie chcemy cię trzymać bez twojej zgody. To trochę by było jak w więzieniu...

Nie mogę uwierzyć, że oni za mną taki kawał drogi przeszli... Nie dość, że mi pomógł, to teraz chce do siebie przygarnąć? Nie wiem co mam o tym myśleć, nie chce sprawiać kłopotów. Oni są na prawdę mili. 

-J-ja...

Zabij mnie, proszę || Errink Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz