20.

799 157 22
                                        

Dzisiaj wieczorem wyszłam z bursy, żeby pójść na koncert.

Nie jestem osobą, która (mając nogi okute w nieprzemakalne buty) omija kałuże. Jako że na mojej drodze było ich kilka, postanowiłam przejść przez nie.

Czy raczej po nich, bo (jak się okazało) temperatura sięgała poniżej zera i kałuże zdążyły zamarznąć.

Kiedy już zwycięsko wyszłam z małego lodowiska, zauważyłam jakąś dziewczynę, która stała parę metrów ode mnie i patrzyła w moją stronę.

Spojrzałam na nią, a wtedy ona wykrzyknęła „Jezus powrócił!“, po czym, tak po prostu, odeszła w inną stronę.

#mojeżycie

O czym my nie myślimy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz