Shindou Takuto x Reader🎶
(I/p)-imię postaci
🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼
Razem z moją przyjaciółką przemierzałyśmy korytarz szkolny, przeszukując odpowiedniej klasy.
Elizabeth-Nadal mnie to dziwi,że do tej pory nie masz chłopaka.(I/p)!Jesteśmy już w drugiej liceum,a ty nadal nikogo nie znalazłaś!Dziewczyno!Czy ty kiedyś w ogóle miałaś chłopaka?
Pokręciłam głową.
(I/p)-Eliz ,nie jestem taka jak ty,która ma chłopaka już trzy lata.Poza tym ja nie potrzebuję tego do szczęścia.Zresztą żaden chłopak,by mnie nie chciał.
Elizabeth-(I/p)!Nawet tak nie mów!Jestem pewna,że jest ktoś taki,kto cię pokocha.
(I/p)-Nie żartuj sobie.Kto,by był szczęśliwy z taką pomyłką, jaką jestem ja.
Moja przyjaciółka wzdycha,a ja powoli otwieram drzwi od muzycznej sali.W pewnym momencie jednak zamieram i puszczam klamkę.
Elizabeth-Co jest?Dlacze-
(I/p)-Cii...Ktoś tam jest.
Obie zaglądamy do środka,lecz tam nie wchodzimy.Po prostu wyglądamy zza drzwi,by sprawdzić co to.Widziałyśmy jak ktoś gra na fortepianie.Był to chłopak o szarych włosach.Chyba nie zauważył,że już po dzwonku.Wzdycham i podchodzę do niego.Nawet nie zwrócił na mnie uwagi.Troszeczkę się zbliżam i delikatnie dotykam jego ramienia.Chłopak obudził się z transu i odwrócił się,patrząc na mnie.
(I/p)-Przepraszam.Nie chciałam ci przeszkadzać,ale jest już po dzwonku i-
Chłopak -Oh! Dziękuję,już idę.
Przyglądam się jak bierze swoje rzeczy i wychodzi z klasy.Przyjaciółka zakłada rękę na moje ramiona.
Elizabeth-No,no,no... Czyżbyś nagle zmieniła zdanie?
(I/p)-Weź przestań!Po prostu chciałam mu tylko pomóc.
Siadam do swojej ławki i wyciągam książki.
*Następnego dnia*
Powolnymi ruchami wychodzę z klasy,biorąc torbę na ramię.Moja przyjaciółka dosyć mocno się rozchorowała.Właśnie dzisiaj miałam przynieść jej lekcje.Zamyślona nawet nie zauważyłam,kiedy się z kimś zderzyłam.
Unioslam głowę w górę.(I/p)-Oi,wybacz.
Chłopak-To znowu ty. Właśnie cię szukałem.
(I/p)-M-mnie?
Chłopak-Tak chciałem ci coś dać.
Daje mi małe pudełeczko.
(I/p)-Czemu mi to dajesz?
Dokładnie przyglądam się pudełku,minimalnie się rumieniąc.
Chlopak-W podzięce.Gdybys wtedy nie weszła do klasy ominąłby mnie ważny sprawdzian,na który się długo uczyłem.A tak w ogóle jestem Shindou,a ty?
(I/p)-Jestem(I/p).
Shindou-Miło było cię poznać (I/p).
Złapał mnie za rękę i nią potrząsnął.
Poczułam jak moje policzki robią się czerwone.Po chwili chłopak odchodzi.Shindou-Miłego dnia (I/p).
(I/p)-Tak,tobie też Shindou.
Kiedy szarowłosy znika za zakrętem, ruszam biegiem w stronę domu Elizabeth.Pukam do drzwi,które po chwili się otwierają,a w nich staje Eliz.
Rzucam się jej na szyję i obie upadamy na zimną podłogę.Elizabeth-Co jest?!
Po moich policzkach powoli skapują łzy.
(I/p)-Eliz,mamy problem.
Elizabeth patrzy na mnie zaskoczona.
Elizabeth-Co się stało?
(I/p)-J-ja...zakochałam się...
🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼🎼
Autorka-Uff...skończyłam.
Dziękujcie mojemu księdzu,który zrobił nam luźną lekcje.😂😂😂Fudou-Chciałbym mieć takiego księdza jak ty...
Autorka-....
Autorka i inni-Fudou zazdrośnik?!
Jude-Tego jeszcze nie grali...😂
Fudou- Przyznaj,że sam byś chciał mieć takiego księdza...
Jude-...
Jude- Masz rację.Zazdro~
Mark-(upada na ziemię)Powiedzcie,że nie zwariowałem i Jude naprawdę przyznał rację Fudou...
Autorka-Em...zdrowy.
Mark-(wstaje)Uff...nie zwariowałem. Dziękuję święta piłko.
Autorka-...Zmieniam zdanie...
Autorka-Podobało się?Może jakiś komentarz?
Papatki~🎋