Zakryłeś głową poduszkę, aby zagłuszyć chichot 19-latki przedostający się do twoich uszu. Wywróciłeś podirytowany oczami, kiedy do twoich narządów słuchowych dotarło trzaśnięcie drzwi, a po chwili odgłosy biegu po korytarzu. Po całym domu niosły się kobiecie piski i wrzaski, ale żadnemu z domowników nie mogło to przeszkadzać, gdyż twoi rodzice już jakiś czas temu udali się do pracy. Wiedziałeś, że jeśli nie opuścisz ciepłej kołdry i miękkiego materacu to koniec tego szybko nie nastanie. Odblokowałeś wyświetlacz telefonu i jęknąłeś niezadowolony, dostrzegając na im siódmą rano. Odłożyłeś go na szafkę nocną i podirytowany powędrowałeś w stronę drzwi. Wychyliłeś się zza nich i ujrzałeś przemierzającą korytarz sprintem rudowłosą. Jej twarz momentalnie rozpromieniła się na twój widok. Wtargnęła do wnętrza twojej sypialni i oparła się plecami o powierzchnię drzwi. Przymknęła powieki i starała się unormować przyśpieszony oddech.
—Co wy do cholery wyprawiacie? —rzuciłeś, mierząc wzrokiem jej twarz.
—Twój kochany braciszek zaczął mnie łaskotać, a że nie chciał grzecznie ulec to zajebałam mu telefon. No i dlatego teraz mnie goni. —wzruszyła ramionami i dyskretnie zajrzała na korytarz. —O kurwa! —gwałtownie przytrzasnęła drzwi.
—Mam cię!-wrzasnął uradowany młodszy Fornal.
—I musicie to robić do kurwy nędzy o 7 rano?! —warknąłeś zirytowany.
—Przepraszam, Johny. Nie chciałam cię obudzić. —mruknęła skruszona, spuszczając wzrok. —Jakoś ci to wynagrodzę. Tylko najpierw się muszę stąd wydostać.
—Mam lepszy pomysł. —powiedziałeś pod nosem.
Rozwarłeś drzwi szeroko i wpuściłeś do środka bruneta. Przyjmujący podziękował ci szerokim uśmiechem i objął szczelnie w pasie błękitnooką, przylegając do jej pleców. Próbował wyrwać jej telefon, ale ta sprytnie kombinowała, aby do tego nie doszło. Westchnąłeś głośno i minąłeś przekomarzająca się parę. Skoro nie porozumiesz się już raczej z Morfeuszem to warto zjeść śniadanie. Wyciągnąłeś na blat potrzebne ci rzeczy i już po chwili po wnętrzu budynku roznosił się zapach świeżych tostów, które zdecydowałeś się pochłonąć na najważniejszy posiłek dnia. Z parującym kubkiem i sporą porcją przygotowanego wcześniej jedzenia zasiadłeś w salonie na kanapie, wpatrując się w płaski ekran. Skrzywiłeś się, kiedy dotarły do ciebie strzępki kłótni. A raczej podniesiony znacznie głos miedzianowłosej wydzierającej się na twojego brata. Niekorzystnie dla ciebie przenieśli się do kuchni, gdzie kontynuowali swoją dyskusję.
—Oddaj mi ten telefon. —rzekł stanowczo zawodnik radomskiego klubu.
—Nie! Nie będziesz się kontaktował z tym debilem.-wypowiedziała ostro Majewska.
—Przepraszam, że się wtrącam, ale o kogo chodzi? —zwróciłeś wzrok w ich kierunku.
—Michał Filip. Mówi ci to coś? —odparła partnerka 19-latka.
—Zuch dziewczyna. —posłałeś w jej kierunku delikatny uśmiech. —Tomek, słuchaj jej bo to prawdziwy skarb. —powiedziałeś w stronę brata.
20-latek mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i opadł na jedno z krzeseł przy kuchennym stole. Odniosłeś brudne naczynia do zlewu i zwinąłeś z talerza brata jednego naleśnika, widząc, że ten nie zabiera się za niego zbyt chętnie. Rozkoszowałeś się smakiem czekolady i truskawek, chwaląc przyszłą szwagierkę i pośpiesznie ruszyłeś w stronę swojego pokoju, widząc, że Tomek podrywa się ze swojego miejsce i wyraźnie nie spodobało mu się podebranie jedzenia przez ciebie. Miedzianowłosa roześmiała się głośno i musnęła ustami jego policzek, sprawiając, że momentalnie się rozchmurzył. Była niczym słońce wyłaniające się z ciemnych chmur.
![](https://img.wattpad.com/cover/169046455-288-k571333.jpg)
CZYTASZ
Jak Wenus i Mars. Jesteśmy z innych gwiazd. II Janek Fornal
FanficJanek Fornal podejmuje pewną decyzję, nie będąc świadomym jakie skutki pociągnie ona w jego życiu. Niepozorna zajęcia, na które zaczyna uczęszczać powodują nieuniknione zbliżenie z uroczą szatynką. Związek siatkarza przeżywa gorsze chwile, a nowo p...