⁵⁷ - ʙᴜᴛ ᴍᴀyʙᴇ ɪ ᴄᴀɴ ʟᴇᴀʀɴ ᴛᴏ ʟᴏᴠᴇ ᴍyꜱᴇʟꜰ ᴛᴏᴏ

1.2K 169 30
                                    

(❀)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(❀)


— Na pewno chcesz tam iść? — Zapytał Hyungwona, podchodząc do niego i kładąc mu rękę na ramieniu, którą chłopak delikatnie uścisnął.

— Myślę, że powinienem iść.
On liczy na to, że przyjdę — Odpowiedział, odwracając się do niego i posyłając mu lekki, nieco wymuszony uśmiech.

Ostatnimi czasy nie czuł się zbyt dobrze.

Nie mógł spać po nocach, męczony przez potwory nawiedzające go za każdym razem, gdy tylko zamknął oczy.

Za każdym razem widział w nich kogoś, kto nie mógł już zrobić mu krzywdy, chociażby w jednym procencie.

Dlaczego więc ciągle żył w przeświadczeniu, że jego przyszłość dosięgnie go za każdym razem, gdy będzie chciał ruszyć naprzód?

Hyungwon był tchórzem.

Mógł to przyznać, bez najmniejszego problemu, wystarczyło tylko poznać go odrobinę lepiej i wiedzieć, jak złożonym charakterem był.

Był też mistrzem przywdziewania masek, które zdobiły jego twarz w zależności od okazji.

Miał maskę wzruszenia, którą używał za każdym razem, gdy wygrywał jakąś nagrodę, lub okazja, w której się znajdował wymagała od niego okazania współczucia.

Posiadał również maskę skończonego chama, która była jego ulubioną.

Tak, ją darzył największą sympatią.

Była prosta w użyciu i pozwalała mu na zachowanie dystansu w kontaktach z ludźmi, którzy tak bardzo go przerażali.

Prawdziwego Chae Hyungwona nikt nie miał okazji poznać od lat.

Była tylko jedna osoba, która znała tego bezbronnego, łatwego na wpływy chłopaka, o zmęczonych oczach, które łatwo dało się zasmakować sztucznym uśmiechem.

I tą osobą był właśnie Bogum.

Chłopak o niezwykłej inteligencji i pomocnym sercu, które nie bało się wyciągnąć pomocnej ręki, do kogoś takiego, jak on.

Poznali się dwa lata temu, w jednej z toalet na gali, gdzie atak paniki Hyungwona nasilił się, gdy pierwszy raz zobaczył Shin Hoseoka.

Zalany łzami, z trudem łapiąc oddech, zdołał uciec do łazienki, gdzie nie miał zobaczyć go nikt, o usłyszeniu nie wspominając.

Nie przypuszczał jednak, że zrobił wtedy błąd i nie udało mu się zamknąć do końca drzwi od kabiny, które z łatwością udało się otworzyć Bogumowi.

Ten zaś nie patrzył na niego dziwnie, ani ze wstrętem w oczach.

Uśmiechnął się do niego i wyciągnął pomocną dłoń, której wtedy tak bardzo potrzebował.

Rozmawiali wtedy długo, omijając prawie całą galę.

Przy nim Chae czuje się bezpiecznie, mogąc bym w końcu sobą.

On i tak go nie skrytykuje, ani nie ubliży.

Może dlatego tak bardzo mu ufał.

(☁️)

Na same show przybyli tak, jak planowali - pod sam koniec.

Mimo licznych zapewnień ze strony Hyungwona, że jak najbardziej wszystko jest okay, w środku czuł, jakby wszystkie jego narządy miały esplodować.

Sam zgodził się na przyjęcie zaproszenia od Shina i mimo, że Bogum zabronił mu pójść, tłumacząc mu jak wielki popełni wtedy błąd.

Po kilkunastu minutach dyskusji, zgodził się jednak na bycie eskortą chłopaka.

Uprzednio, chcąc jednak zachować pozory, które tak długo stwarzał Chae, wysłał mu bukiet kwiatów, którym pogratulował mu wspaniałego comebacku, tłumacząc, że nie udało mu się dotrzeć na czas.

Podszedł pod samą scenę, uprzednio trzymając mocno Boguma za rękę, by nie zgubić go w tłumie rozwrzeszczanych nastolatek.

Był niezwykle wdzięczny, że miał kogoś, kto mógł być przy nim zawsze, gdy poczuł, że znowu jest źle.

Kochał swoich przyjaciół i mimo, że nie okazywał tego zbyt często  - cieszył się, że ich ma.

Traktował ich jak rodzinę i nigdy nie zamieniłby tej dwójki na kogoś innego.

O tym, jak naprawdę czuje się Hyungwon, niestety nie wiedzieli.

Zdawał sobie sprawę, że był okropnym przyjacielem i nie chciał im bardziej dokładać zmartwień.

Dlatego nic nie mówił  - tylko grał.

— Patrzy na ciebie, tylko nie zeświruj zbytnio — Ostrzegł go Bogum, tracając
go lekko ręką.

Nie trzeba było powtarzać mu dwa razy i gdy tylko podniósł wzrok, zobaczył parę znajomych oczu, która wpatrywała się w niego z niemałym zdziwinieniem.

Wonho zauważył go niemal bez problemu.

Mimo, iż ponad godzinę spędził na maskowaniu  swojego wyglądu, chcąc pozostać anonimowym, najwidoczniej nie zdało mu się to na długo, skoro muzyk rozpoznał go bez problemu.

— Powodzenia — Szepnął, uśmiechając się lekko, mimo, iż chłopak z pewnością go nie słyszał.

To nie tak, że Chae nie potrafił kogoś pokochać i okazywać emocji.

Jego serce aż tryskało miłością, a zwłaszcza do pewnego chłopaka o króliczym uzębieniu, który aż za bardzo przypominał mu o  błędach sprzed lat, które bolały go za każdym razem, gdy Shin Hoseok pojawiał się w pobliżu.

if you | s.hs + c.hwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz