⁶⁴ - ᴀꜱ ᴍy ꜱᴛᴏʀy ᴄᴀᴍᴇ ᴛᴏ ᴄʟᴏꜱᴇ, ɪ ʀᴇᴀʟɪᴢᴇᴅ ᴛʜᴀᴛ ɪ ᴡᴀꜱ ᴛʜᴇ ᴠɪʟʟᴀɪɴ ᴀʟʟ ᴀʟᴏɴɢ

1.2K 174 79
                                    

(❀)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(❀)

wonho's chapter


Czuł, jak serce o mały włos nie wyskoczy mu z piersi, gdy stał tuż przed drzwami do domu Hyungwona.

Shownu dotrzymał słowa i przywiózł go tam, pomagając mu w ten sposób dostać się do chłopaka.

Lubił go bardzo i nie wyobrażał sobie, by go zostawić, tak na zawsze.

Zaraz po tym, jak dowiedział się, że jego menadżer nie jest zbytnio w porządku w stosunku do niego, spotkał się z ceo wytwórni, gdzie poprosił o zmianę managmentu.

Po kilku długich dyskusjach i próbie odejścia, w końcu udało mu się osiągnąć to, o co tak długo walczył.

Dostanie nowego menadżera, który przede wszystkim nie będzie wtrącał się w jego sprawy sercowe.

Była to dla niego wręcz idealna sytuacja, by móc naprawić relacje z modelem, do którego coraz częściej zaczynało bić szybko jego małe, muzykalne serce.

Może to był zły wybór, zakochując się w kimś, kto traktuje go jak śmiecia i jest przy nim wtedy, gdy czegoś potrzebuje, jednak zbyt mocno ciągłego go do takich 'złych' osób.

A może los specjalnie umieścił w jego życiu Chae, by zafundować mu pewnego rodzaju równowagę?

Wielkie i pomocne serce, bijące równo z tym mniejszym, nieco zlodowaciałym.

Miał w głowie bardzo dużo pytań, a jak na razie nie uzyskał prawie żadnej odpowiedzi.

Wiedział tylko, że chce porozmawiać z chłopakiem i przeprosić go za to, że wystawił go tamtego dnia.

Cały czas był wściekły na siebie za to, że tak ślepo wierzył w każde słowo jego byłego menadżera, próbując udowodnić jak wydoroślał od czasu jego skandalu.

Biorąc duży i długi wdech, nacisnął klamkę, wchodząc do mieszkania chłopaka.

Wyglądało jakby stało puste, nie ukazując żadnych cech charakterystycznych dla jego właściciela.

Zero ramek ze zdjęciami, zero pluszaków, czy chociażby małych, dekoracyjnych paprotek.

To mieszkanie było po prostu tak elegancko i surowo urządzone, że tylko osoby, które były dość blisko z Hyungwonem wiedziały, że ta ponura forteca należała do niego.

Nie znajdując go ani w salonie, ani w kuchni, udał się schodami do jego pokoju, licząc, że może tam uda mu się go zastać.

I miał rację.

Drzwi do jego pokoju były otwarte na ościerz, więc nie musiał ich otwierać, co pozwoliło mu na dalsze utrzymanie jego osoby w ciszy, do czasów ich konfrontacji twarzą w twarz.

Wchodząc do środka doznał szoku, widząc wszędzie porozrzucane rzeczy, pobity wazon i przewrócone krzesło, nie wspominając o zrównanym z ziemią łóżkiem.

Pod ścianą, tuż obok szafy siedział skulony ten, do którego przyszedł z wizytą Shin.

Podszedł do niego po cichu, nie chcąc zbytnio hałasować i kucając naprzeciw niego, dotknął go delikatnie ręką.

— Hyungwon, to ja Wonho.
Co tu się stało? — Zapytał szeptem, rozglądając się po pomieszczeniu, będąc w niemałym szoku.

Chłopak, gdy tylko usłyszał jego głos, podniósł głowę do góry i spojrzał na niego najbardziej zaczerwienionymi oczami, które mieszały się ze zmeczoną skórą.

— Co ty tu robisz? — Zignorował kompletnie jego pytanie, ówcześnie przybliżając się jak najbardziej do ściany.

— Shownu mnie przywiózł.
Chciałem z tobą porozmawiać, a bardzo mi zależy, by zrobić to jak najszybciej.
Możesz poświęcić mi kilka minut, chciałbym powiedzieć ci coś okropnie ważnego — Próbował złapać go kilka razy za rękę, ale on za każdym razem wyszarpywał ją, bądź chował w zagłębieniu swoich nóg.

— Nie mamy dzisiaj żadnych promocji razem, więc po co przylazłeś tutaj? Bo pewnie nie po to, by pooglądać ze mną telewizję — Starał się mówić normalnym tonem, którego używał zawsze w jego obecności, jednak Hoseok doskonale wyczuwał ten smutny ton w jego głosie.

Nie tak wyobrażał sobie zastać Hyungwona.

Prawdę mówiąc liczył na normalną konserwację, przy kubku kawy.

W tej sytuacji nie wiedział jak się zachować, czy jak odpowiednio dobrać słowa.

Lekko krępowało go to całe zajście, więc postanowił ciągle uśmiechać się i powoli, jak dziecku - wytłumaczyć mu to, co chciał powiedzieć już wcześniej.

— Co prawda telewizja to ciekawy zapychacz czasu, jednak przyszedłem tutaj w nieco innych okolicznościach— Zaśmiał się lekko, ukazując równy rząd białych zębów — Chodzi o to, że od jakiegoś czasu lubię cię nieco inaczej, niż chciałem.
Nie myślę o tobie jak o współpracowniku, z którym mam pracować, czy jak o celebrycie, którego dość dobrze znam.
Od kiedy mogłem poznać cię nieco bliżej, zrozumiałem, że czuję się zazdrosny, gdy śmiejesz się do kogoś innego, niż do mnie, czy gdy widzę cię flirtującego z tymi wszystkimi aktorami. Tak bardzo chciałbym móc oglądać z tobą zachody słońca, słuchając w kółko tej samej płyty The 1975, wiedząc, że to są momenty, które kocham najmocniej na świecie.

Wstrzymał oddech, patrząc wyczekującym wzrokiem na chłopaka, który siedział cicho, nie odzywając się chociażby słowem.

— Proszę cię, powiedz coś Hyungwon.
Nawet głupia odmowa mnie ucieszy.
Nienawidzę tej ciszy — Poskarżył się, dalej kucając przy nim, mimo narastającego uczucia drętwienia w obydwu nogach.

— Nie rób sobie tego Wonho.
Rozczarujesz się tylko, kochając kogoś takiego jak ja.
Nie widzisz tego, co zrobiłem? — Szepnął, wskazując powoli palcem na porozwalane na podłodze książki, w których brakowało gdzie nie gdzie okładki, bądź kilku stron.

Po kilku sekundach patrzenia na Shina, zaczął głośno płakać, trzymając w ręku materiał swojej koszulki, a drugą ręką trzymając swoje kolana, o które opierał się brodą.

Jeszcze nigdy nie widział go takiego.

W głowie ciągle miał obraz tego Chae, który nie zastanowiłby się nawet przez jedną sekundę, odnośnie tego, czy zwyzywać go w tej chwili, czy jednak dać sobie spokój.

Zawsze widział go jako kogoś, kto niszczy ludzi jeden po drugich, nie znając takiego słowa, jak smutek, czy żal.

Dlaczego więc jego serce współczuło temu Hyungwonowi, który wyglądał jak iluzja samego siebie, mimo, iż nią nie był?

— Nie boję się tego, ani ciebie i
twoich słów. Chcę tylko, byś przestał płakać i był szczęśliwy.
Chcę też wiedzieć, co teraz siedzi w twojej głowie i co zmusiło cię do zrobienia tego bałaganu.
Czy coś cię gryzie?
Jesteś może chory? — Zadawał pytanie za pytaniem, czekając na odpowiedź, która nigdy nie nadchodziła.

Wonho starał się zrozumieć, o co tu chodzi.

Dlaczego Hyungwon wygląda, jakby wszystkie żale, zbędne uczucia i przykre chwilę znalazły w nim lukę, przez którą mogły wychodząc na wierzch, pokazując światu, jak powoli niszczał, pokazując w końcu swój złoty środek, który był równie  skruszony i wyniszczony, co wazon, który leżał tuż obok drzwi do łazienki?

Chciał podejść do niego i go przytulić, jednak gdzieś w głębi serca wiedział, że Chae nie za bardzo się to spodoba, więc tylko obserwował go, licząc na to, że jego stan w krótce się poprawi.

— Jest bipolarny — Odpowiedział mu opierający się o framugę drzwi Bogum, który całkiem przypadkiem słyszał całą rozmowę tej dwójki.

if you | s.hs + c.hwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz