Wśród zarośli {ZAKOŃCZONE}

2. Dzień wolny i Wigilia

Wczoraj poszłam do galerii a dzisiaj mam dzień wolny, wreszcie! Siedziałam w swoim pokoju i nie za bardzo wiedziałam co robić, spojrzałam na parapet i zobaczyłam dwa zdjęcia. Pierwsze przedstawiało sześć wilków na polanie, trochę bliżej niż reszta watahy siedziała para ,,przewodnia'' było to na polanie w lesie. Obok wioski zobaczyłam to stadko poraz pierwszy i jak narazie ostatni. Drugie zaś przedstawiało lisa. Był on wtedy bardzo blisko, oba zdjęcia zrobiła moja mama. Akurat te zdjęcia mam na parapecie bo lis i wilk to moje ulubione zwierzęta, chociaż bardziej lubię lisy. Co by tu porobić? Hmm, może coś popisze? Tak to dobry pomysł, więc spisałam co się u mnie ostatnio dzieje a kiedy skończyłam odłożyłam moje dzieło na biurko. Zobaczyłam ostrzałkę do noża i przypomniałam sobie że mam stępiony nóż. Więc zaczęłam go ostrzyć kiedy nagle do pokoju wpadł Strix.
- Pada śnieg, chodź! - Wykrzyknął.
On wprost uwielbia śnieg więc nie ma bata, musiałam wyjść na dwór, i rzeczywiśće padał śnieg, był po łydki.  I rozpoczęła się bitwa na Śnieżki.
***

Za godzinę Wigilia. Strix z mamą zawieszali gwiazdkę na choince a ja postanowiłam się przebrać w coś eleganckiego, założyłam: fioletową sukienkę do kolan z długimi rękawami, granatowe rajstopy, (nie lubię ich, ale tradycja wymaga) w uchu kolczyk w kształcie małałej choinki, włosy zapięłam w luźny warkocz. Gdy skończyłam, poszłam do salonu i położyłam prezenty pod choinką i pomogłam mamie w rozkładaniu talerzy. A jak skończyłyśmy, zadzwonił dzwonek do drzwi, w progu stała ciotka Ula, siostra mojej mamy. Po jakimś czasie byli już wszyscy więc zasiedliśmy do stołu. Nagle tata klepnął się w czoło i zawołał:
- O Boże, nie ma cukru pudru!
- Spokojnie, ja pójdę. - Uspokoiłam tatę
- Ech Corvusie. - Westchnęła mama.
Wzięłam gotówkę, ubrałam się i wyszłam. Było pięknie, śnieg padał, wszędzie było pełno ozdób świątecznych a za mną rozległy się głosy grupy ludzi wyśpiewujących kolędy.