Nadeszła sobota. Zadzwoniłem do Wiktorii, że będę na polu o godzinie 14:00. Musiałem wyjść wcześniej, aby zajrzeć do naszego starego domu po miotły. Jak się tam wprowadzaliśmy to mama dorobiła mi zapasowy kluczyk. Zastanawiałem się co mówi Wiktoria swojej mamie kiedy wychodzi na nasze spotkania.
W starym domu byłem o 13:40. Zapakowałem miotły do worka po kijach golfowych.- Tak zapakowane na pewno nie wzbudzą podejrzeń. - pomyślałem.
Zamknąłem drzwi na klucz i poszedłem w stronę pola. Gdy doszedłem moja przyjaciółka już tam była. Czekaliśmy tylko na bliźniaków. Po około pół godziny zdecydowaliśmy, że pójdziemy po nich do domu. Zapukaliśmy do drzwi.
- Dzień Dobry! My do Zuzi i Antka. Są w domu? - przywitała się i zapytała grzecznym głosem Wiktoria.
Otworzył nam wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Miał ciemne włosy i duże, zielone oczy. Ubrany był w szary dres z adidasa. Był to ojciec rodzeństwa. Patrzył na nas jak na dziwaków.
- Co od nich chcecie? - zapytał Mateusz, bo tak miał na imię.
- Byliśmy umówieni na... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- ... umówieni na golfa. - dokończyła szybko Wiki i wskazała palcem na worek, o którym całkowicie zapomniałem.
Byłem zestresowany. Nie wiedziałem co zrobi. Po chwili zawołał bliźniaków, a my odetchnęliśmy z ulgą. Ubrali się i poszli z nami. Tłumaczyli się tym, że mają dużo nauki i dlatego zapomnieli o spotkaniu. Po piętnastu minutach byliśmy na polu. Wyjąłem miotły. Ustaliliśmy, że Wiktoria lata z Zuzią,
a ja z Antkiem. Wyciągnąłem złożone kartki z czarami i powiedziałem głośno zaklęcie, które miało uruchomić miotłę.Evate on leva
Moja miotła uniosła się. Byłem przerażony, podobnie czuł się pewnie Antek. Jak na pierwszy raz szło mi bardzo dobrze. Zrobiłem dwa kółka
i zatrzymałem się metr nad ziemią.- Teraz twoja kolej. - zachęciłem przyjaciółkę.
Wiktoria powtórzyła zaklęcie lecz na miotłę siedziała sama, bo Zuzanna bała się wsiąść. Uniosła się około trzy metry nad ziemią i zaczęła kręcić się w okół własnej osi. Nie wiedziała co się dzieje. Ja szybko zeskoczyłem ze swojej miotły i podbiegłem do kartek
w poszukiwaniu zaklęcia stopującego zachowanie miotły.- Znalazłem! - wykrzyknąłem.
Nolite setis
Miotła Wiktorii zatrzymała się bardzo gwałtownie co spowodowało upadek mojej przyjaciółki na ziemię. Zaczęła krzyczeć i płakać, nie wiedziałem co jej jest. Podniosłem ją. Kazałem rodzeństwu zebrać wszystkie nasze rzeczy i zaprowadziliśmy Wiki do domu. Jej mama była przerażona, podobnie jak my. Miały jechać do szpitala na prześwietlenie. Ja odprowadziłem Zuzię i Antka do ich domu. Oczywiście kazałem im dotrzymać tajemnicy. Na koniec sam wróciłem do nowego domu gdzie czekała na mnie mama. Już w drzwiach słyszałem jej głos. Była podekscytowana.
- Mam dobrą wiadomość! - krzyknęła.
- O co chodzi? - zapytałem.
- Sprzedajemy dom! - powiedziała
z uśmiechem na ustach.- Co? - krzyknąłem pytająco.
- No tak. - odpowiedziała ze spokojem.
To nie była dla mnie dobra wiadomość. Ten moment był przełomowy. Moją głowę zalewała tona myśli. Jak to możliwe? Dlaczego? A przede wszystkim co z kufrem? Pomyślałem, że będę musiał go z tamtąd zabrać.
- Ale jak? - pomyślałem głośno.
Jak wytłumaczę mamie, że muszę koniecznie zabrać stary kufer. Mama pewnie zadała by krótkie pytanie- po co?
Całą noc nie mogłem spać, bo myślałem o sprzedaży naszego starego domu. W końcu doszedłem do wniosku, że sam go z tamtą wezmę. Wiktoria mi nie pomoże bo ma prawdopodobnie złamaną rękę. Muszę liczyć sam na siebie.
CZYTASZ
Tajemnica Starej Skrzyni
Teen FictionNiezwykła historia czternastoletniego Tymona i jego przyjaciółki Wiktorii. Razem odkrywają ,, Tajemnicę starej skrzyni" znalezionej w poprzednim domu głównego bohatera. Dzięki temu co w niej znajdą nauczą się magii. Będą musieli umieć ją wykorzystać...