Merry CHRIStmas!

211 19 14
                                    

Dryń! Dryń! Dryń!

Odwróciłam się w drugą stronę. Nie chciałam jeszcze wstawać z łóżka.

Dryń! Dryń! Dryń!

Zakryłam powoli głowę pobliską poduszką, myśląc, że chociaż to pomoże stłumić dźwięk budzika.

Dryń!Dryń! Dryń!

– Ugh!– Wkurzyłam się na to okropne urządzenie, które codziennie wieczorem nastawiałam, żeby nie spóźnić się do szkoły.Podniosłam się na łokciach, po czym sprawnym ruchem sięgnęłam po telefon i wyłączyłam alarm. Przejechałam palcem po ekranie. Na tapecie było zdjęcie zrobione Bang Chanowi podczas jego urodzin.Wyglądał wtedy bardzo uroczo. Był taki...

Zaraz,zaraz... Przecież dzisiaj jest dwudziesty czwarty grudnia... Na cholerę ja ustawiłam budzik, skoro jest Wigilia?

– O Boże! Wigilia! – Wymamrotałam, a następnie zrzuciłam swoją kołdrę na bok. Wstałam pospiesznie i ubrałam na nogi moje kapcie w kształcie jednorożców, które dostałam od chłopaków na urodziny. Może nie był to aż taki wypasiony prezent, ale hej! Był bardzo użyteczny i do tego ciepły!

Na dzisiejszy dzień wybrałam strój, który składał się z jasnej bielizny, białej podkoszulki, czerwonej bluzy z kapturem z nadrukiem renifera, ciepłych, czarnych leginsów oraz skarpet w choinki. Niby nie czułam już tych świąt od momentu, gdy wszystkie światełka,choinki i inne rzeczy pojawiły się jakieś półtorej miesiąca przed Bożym Narodzeniem, ale i tak postanowiłam ubrać się świątecznie. Ja rozumiem... Miesiąc, albo trzy tygodnie, ale serio... Aż półtora miesiąca wcześniej?! Nawet Halloween do końca się nie skończyło!

Szybko pognałam do łazienki omal nie wywracając się przez źle ułożony dywan. Później go poprawię... Przebrałam się w trzymane ciuchy,po czym zaczęłam układać włosy stojąc przed lustrem. Ciągle mnie wkurzały. Kiedy były długie musiałam je długo suszyć i spinać gumką, a teraz kiedy są krótkie – połowa włosów jest prosta, a reszta skręca się w drugą stronę.

Umyłam jeszcze tylko zęby i zaczęłam zbierać się do wyjścia. Na szczęście nie miałam czasu zrobić żadnego makijażu, szczerze nienawidziłam go robić. Pomalowałam tylko usta ochronną pomadką,a następnie powróciłam do swojego pokoju i zerknęłam na zegar wiszący nad łóżkiem. Wskazówki wskazywały wpół do dziesiątej.

Za pół godziny miałam spotkać się przy pobliskim centrum handlowym z Hyoyoo, moją najlepszą przyjaciółką, która była młodsza ode mnie o rok. Umiałyśmy się świetnie ze sobą dogadać, mimo różnicy wieku. Zawsze sobie pomagałyśmy. Nic ani nikt nie jest wstanie zerwać naszej więzi.

Wzięłam z krzesła plecak ze spakowanymi już prezentami dla wszystkich i położyłam go na łóżku. No prawie wszystkich... Ciągle nie miałam prezentu dla Chana. Raz zapytałam chłopaków, co ich lider chciałby dostać, ale powiedzieli, że wystarczy mu nowa gumowa kaczuszka do kolekcji. Sami pewnie kupili kilka takich kaczek. Ja chciałabym przekazać coś od serca... Tylko teraz nasuwa się pytanie... Co takiego mogłabym mu dać?

Zgarnęłam z biurka klucze, telefon I portmonetkę z pieniędzmi, po czym pognałam do wyjścia. Ubrałam trapery, ciepłą kurtkę oraz czapkę beanie z kocimi uszkami. Założyłam plecak, a następnie zamaszyście otworzyłam drzwi, które uderzyły w barierkę schodów.Po klatce schodowej przebiegł głuchy dźwięk.

– Aish!– przeklęłam pod nosem, zamykając ostrożnie drzwi na klucz.

Zachowując już się ostrożniej I ciszej, zeszłam na sam dół, a następnie ruszyłam swoim szybkim tempem w stronę centrum handlowego (Don't mess up my tempo~ Sorcia musiałam xD - dop. Autorki).

Merry CHRIStmas! || Bang Chan one-shot ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz