I tak zaczęła się podróż po czteropiętrowym budynku wydawania pieniędzy. To sklep z sukienkami, to z butami, to z torebkami...ale nic z tego skoro ona w takich nie chodzi. Minąłem jubiler gdzie pewien łańcuszek złapał moją uwagę. Był srebrny i miał 3 małe serduszka. Taki drobny, ładny. Pasowałby jej. Ona nie chodzi w jakoś wielkich, widocznych łańcuszkach czy kolczykach czy co tam. Zrobiłem zdj i wysłałem Kookowi aby usłyszeć jego zdanie.
=Kupuj. Pewnie by się jej spodobał aleeeee sam lańcuszek to trochę mało-
=ok=
Na blat rzuciłem 4 stówy i wyszedłem mówiąc sprzedającemu:
-Reszty nie trzeba-
Nagle zadzwonił telefon.
+++
-Halo?-
-CHONO TU FASTEM-
-Co? Gdzie?-
-Trzecie piętro, sklep lewej strony od schodów ruchomych, z różowo czarnym napisem-
-Zaraz będę-
+++
Ruszyłem przed siebie. W stronę schodów. PYK CYK na 3 piętro. Dokładnie tam gdzie mówił Jungkook.
"Naughty & Nice"
Taka była nazwa sklepu.
...onie.
Wchodząc do sklepu szczęka mi opadła. Stanąłem na środku rozglądając się. Tak na oko było pewnie z 10 osób w sklepie.
Jaki to był sklep? To był sklep z zabawkami. Nie taki jak ToysRus czy Smyk gdzie można kupić najnowszy zestaw Lego o nieeee. To był sklep sprzedający zabawki...dla DOROSŁYCH. Tam były rzeczy które nawet nie wiedziałem że istnieją... Tyle różnorodności..
Ujrzałem Jungkooka stojącego w tylnej części sklepu. Szybkim krokiem to niego podszedłem.
-Jestem-
-To dobrze-
-Ty serio chcesz jej takie coś kupić?-
-W sypialni będzie ciekawiej..-
-Znasz się na tym co?-
-Ty jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz- powiedział Kook odwracając się w moją stronę trzymając 2 rzeczy w rękach.
-A więc które ci się bardziej podoba?-
--------------------------------
POV Moje
Obudziłam się dzisiaj w pustym domu. Wstałam dosyć późno ale jeszcze było przed południem.
~Gdzie oni się podziali?~
Zadzwoniłam do jednego...do drugiego...ale żaden nie odbierał.
~Ok M/I w takim razie mamy czas dla siebie~
Do ok. 16 spędziłam czas robiąc rzeczy typowe w moim stylu. Maseczki, pizza, filmy. Potem stwierdziłam że nie chce mi się siedzieć dalej w domu. Gdzie pójdę? Ło panie tego nie wiedziałam jeszcze, ale się ubrałam na siebie czarną bluzę niebieskie jeansy i białe tenisówki i wyszłam. Zaczęłam chodzić po ulicach patrząc co tu robić. Wpadłam do kawiarni internetowej.
~Dobrze że wzięłam laptopa do torby. Może tutaj popiszę trochę~
Usiadłam sobie przy stoliku po tym jak zamówiłam latte i wyciągnęłam cenny sprzęt. Wpisałam hasło, odpaliłam Wattpada i się usadowiłam. Będzie długi wieczór...
I tak przesiedziałam resztę dnia. Ściemniło się. Siedziałam sobie w okularkach (bo nie założyłam dzisiaj soczewek) , stukając w klawiaturę i popijając drugą kawę. Pisałam opowieść o dziewczynie podobnej do mnie tylko że jej się rzeczywiście powodziło w życiu. Nie musiała zabijać ojca, ani żyć z dwoma kochanymi idiotami...ale cóż taki mój los. I tak ich kocham. Zauważyłam że wibrował mi telefon na stole. 3 nieodebrane połączenia od Taehyunga i 2 od Jungkooka. Jebać ich, oni nie odebrali jak ja się martwiłam to teraz niech oni się martwią.
Była już 21. Podszedł do mnie jakiś młody chłopak pracujący w kawiarni.
-Proszę panią zaraz zamykamy-
-A dobrze to ja już idę. Dziękuję-
Zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę drzwi mówiąc chłopakowi:
-Do widzenia-
Była ciemna noc. Gwiazd było dużo na niebie. Księżyc prawie w pełni. Ściągnęłam okulary (rzecz jasna były do czytania bo z daleka dobrze widziałam) i popatrzyłam się w niebo. Wracam do domu? Meh, nie chciało mi się. Postanowiłam pójść do parku, gdzie usiadłam sobie na ławeczce. Wpatrywałam się w gwiazdy myśląc o moim życiu.
~To całe spotkanie z chłopakami, chodzenie do tej szkoły, mieszkanie w tym mieszkaniu...to było część mojej misji..ale tej misji już nie ma. Co teraz? Mam żyć dalej w tam wszystkim czy wrócić do dawnego domu, który teraz stoi pusty. Mama uciekła gdzieś dawno temu...nie wiem o niej nic..nawet jak wygląda...Tata nie żyje. Rodzeństwa nie mam. No i w takiej chwili nie wiedziałam co robić konkretnie. Dobrze mi tu było..Tae i Kook traktują mnie jak księżniczkę..tylko że pieniędzy tu nie mam.~
Moje myśli przerwał krzyk.
-M/I!-
Obejrzałam się za siebie widząc 2 osoby idące w moją stronę.
~Tae?~
-M/I!!!!!-
~Kook?~
~Co oni tu robią~
Podeszli do mnie oślepiając mnie latarką z telefonu.
-M/I..gdzieś ty była?! MARTWILIŚMY SIĘ!- krzyknął Jungkook patrząc się na mnie ze złością w oczach.
-Porozmawiamy w domu- powiedział Taehyung łapiąc moją rękę
-...nie jesteś moim ojcem! W tej chwili traktujesz mnie jak dziecko! Jestem dorosła nie muszę się komukolwiek spowiadać, a szczególnie tobie..- powiedziałam wyrywając swoją rękę z jego dłoni.
-Chcesz się teraz kłócić?!-
-...-
-Idziemy-
-...- odwróciłam głowę w bok nie patrząc się na niego, tak jakby strzelając focha.
-M/I...naprawdę chcesz mnie zezłościć?- zapytał niskim...niby spokojnym ale bardzo groźnym głosem. Aż się trochę zaczęłam bać.
-...-
Taehyung odwrócił się idąc przed siebie zostawiając mnie tam.
smucixson trochę nie? ;-; jak tam u was niunie?
CZYTASZ
// DOLL // bts ff / pl
FanfictionObniżył się do odległości aby nasze nosy się stykały. -ale wiesz co..?- powiedział o wiele ciszej tak aby jego oddech uderzał w moje usta. -co..?- -..zapłacisz...-