8

266 13 4
                                    

JUNGKOOK POV.

Od dłuższego czasu zastanawiałem się czy świat może mnie bardziej nienawidzić. Moi przyjaciele kłócą się cały czas. Jimin nie chce porozmawiać z Yoongim i wyjaśnić całej sytuacji, a Yoongi jest idiotą i nic do niego nie dociera. Nie rozumie, że Jimin jest najmniej winny. Ponadto dziewczyna moich marzeń w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Nie wiem co mam zrobić, żeby zaczęła się mną interesować. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłem. Bałem się, że nie zostanę zrozumiany i stanę się pośmiewiskiem. Wiedziałem jednak, że nie poradzę sobie sam z tym problemem. Moje uczucia były bardzo silne i stawiały mnie w beznadziejnej sytuacji. Z jednej strony bardzo chciałem powiedzieć GaNeul, że czuję do niej coś głębszego i zakończyć chwile mojego cierpienia, z drugiej jednak bałem się, bałem się, że moje wyznanie może być przyczyną upadku naszej przyjaźni. Musiałem jednak coś w końcu zrobić, podjąć jakieś działanie, by zdobyć ją nim zrobi to ktoś inny.

Zrozpaczony zadzwoniłem do Jimina, wiedziałem, że mi pomoże. Telefon do Yoongiego byłby złym pomysłem, fatalnym wręcz, gdyż Min zabił by mnie za samo myślenie w ten sposób o jego młodszej siostrze, która mimo wszystko była dla niego ważna i zrobiłby wszystko by uchronić ją przed bólem. Odszukałem swój telefon na kanapie w salonie w moim domu i wykręciłem numer do Parka. Odebrał bardzo szybko.

- Co się stało Kook? Czy to coś ważnego? - zapytał zmartwiony.

- Nie, dzwonię tylko, aby powiedzieć Ci, że...- zacząłem, nie chcąc martwić przyjaciela, lecz po chwili doszło do mnie to, że nie dam sobie rady sam ze swoim problemem. I naprawdę, ale to naprawdę potrzebuje jego porady. - Jestem zjebany, miłość mojego życia jest tak blisko mnie, a ja czuję jakby dzieliły nas kilometry.

- O czym ty mówisz? - zapytał, a jego głos z każdą chwilą stawał się coraz bardziej niespokojny i można było w nim wyczuć współczucie. Nie widząc go mogłem domyśleć się, że właśnie chodzi po pokoju, tak jak zawsze miał w zwyczaju, gdy się denerwował.

- Raczej o kim. Mówię o mnie i o.. - zawahałem się przez chwilę. Nie byłem pewny czy to dobry pomysł - i o GaNeul, a raczej o tym, że nas nie ma i nigdy nie będzie. Nic nas nie łączy, poza przyjaźnią. A ja chcę, potrzebuję z jej strony czegoś więcej - powiedziałem płaczliwym, głosem.

- Czy ty ją kochasz?

- Nawet jeśli, to nic nie zmieni. Ona nie kocha mnie, więc moje marne uczucia nic nie znaczą. Dla niej nic nie znaczą.

- Może dlatego, że nie zdaje sobie z nich sprawy?

- I nigdy nie zda. Nie mam odwagi, aby jej o nich powiedzieć. Do tego wszystkiego dochodzi Min, który tylko gdyby się dowiedział, że czuję cokolwiek do jego siostry, prawdopodobnie zrzuciłby mnie z urwiska pod pociąg, a następnie sam przejechał własnym BMW, aby mieć stuprocentową pewność, że nigdy choćby nie spojrzę na GaNeul.

- Przejebane - podsumował krótko mój przyjaciel.

- Oh, naprawdę? - zapytałem sarkastycznie. - Doskonale sobie z tego kurwa zdaję sprawę!

Może zareagowałem trochę zbyt gwałtownie, jednak byłem nabuzowany emocjami, które niekoniecznie pomagały mi w panowaniu nad złością. Miłość mojego życia patrzy na mnie jedynie jak na przyjaciela, a ja tak dłużej nie mogę. Wszystkie uczucia dały o sobie znać ze zdwojoną siłą, a ich dawka jest zabójcza i nie mogę dłużej z nimi walczyć, bo zwariuję.
Westchnąłem, po czym usiadłem na łóżku, przecierając dłonią moją twarz.

- Ehh... Przepraszam, nie chciałem tak zareagować.

- Nie musisz, rozumiem, że jesteś zdenerwowany.

- Naprawdę przepraszam, ale nie wiem, co mógłbym zrobić. Za bardzo się boję, że jeśli powiem jej co czuje, to najnormalniej w świecie mnie wyśmieje. Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni Jimin.

- Słuchaj, zaraz do ciebie przyjdę i razem coś wymyślimy. W końcu jestem Park Jimin.

***

- Jesteś niesamowity Park! - krzyknąłem wstając z kanapy po tym jak Jimin przedstawił mi pomysł zdobycia serca GaNeul. Chłopak tylko się zaśmiał i pokręcił głową widząc moją reakcję.

- Na co czekasz? Dzwoń - powiedział podając mi mój telefon.

Bez namysłu wykręciłem do niej numer i zadzwoniłem.

SANGHEE POV.

Od jakiejś godziny siedziałam w pokoju i czytałam "Papierową dziewczynę" Guillaume Musso. Szczerze bardzo wkręciła mnie ta książka i nie chciałam się od niej odrywać, ale mój moment spokoju przerwał dzwonek telefonu. Z westchnięciem wstałam i chwyciłam urządzenie z toaletki od razu odbierając, bez sprawdzania kto do mnie zadzwonił.

- Halo?

- Hej SangHee - usłyszałam głos Kooka.

- O hej Jungkookie. Po co dzwonisz?

- Mam prośbę...

***

- Chcesz, żebym zrobiła co?!

- Proszę Hee, to naprawdę dla mnie ważne.

Stałam w milczeniu z telefonem przy moim uchu. Nie mogłam uwierzyć, że Jungkook poprosił mnie o takie coś, przecież to może skrzywdzić GaNeul, czy on o tym nie pomyślał? Mimo, że byłam przeciwna temu "niesamowitemu pomysłowi" z drugiej strony naprawdę chciałam mu pomóc.

- Dobra, zgadzam się, ale nie próbuj się zbytnio zapędzać.

- O boże. BOŻE! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Obiecuję, że nie zrobię nic, co było by dla ciebie niekomfortowe - słyszałam jeszcze kilka okrzyków szczęścia po drugiej stronie. - To ja i Jimin będziemy za 40 minut. Jeszcze raz bardzo ci dziękuję, to wiele dla mnie znaczy.

- Nie ma sprawy - zaśmiałam się - ale wisisz mi przysługę.

- Oczywiście!

Po skończonej rozmowie udałam się do pokoju G i oznajmiłam jej, że chłopcy będą za mniej więcej 40 minut. Gdy tylko dziewczyna to usłyszała zerwała się z miejsca, by chwilę później wbiec do garderoby znajdującej się w jej pokoju i zaczęła nerwowo przekładać wieszaki, co jakiś czas wyciągając jakieś ubranie, które i tak lądowały z powrotem na swoim miejscu. Ohoho chyba naszej GaNeul ktoś się podoba. Uśmiechnęłam się na samą myśl jak ci dwoje są głupi.

Blinded by you →  Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz