Niewolnik

951 27 16
                                    

Jak każdego dnia na targu był spory ruch. Dzieci wesoło biegały między straganami, bogate damy oglądały drogie towary, służący robili zakupy dla swoich panów. Filozofowie sprzeczali się czyj pogląd na temat świata jest słuszniejszy, a bogaci patrycjusze negocjowali ceny przy zakupie nowych niewolników. Jednym z nich był nasz bohater. Piękny i młody, blond włosy chłopak, siedział skuty kajdanami wśród tłumu innych niewolników. Wielu przechodzących przyglądało mu się z zainteresowaniem. Jego delikatna, wręcz kobieca uroda, małe dłonie o smukłych palcach, zgrabny nosek i pełne malinowe, lekko popękane usta. Swoimi błękitnymi oczami tępo wpatrywał się w ziemię. Jego jedynym mankamentem były liczne rany na ciele, między innymi te od ciężkich kajdan spoczywających na jego nadgarstkach i kostkach. Mimo, że wyglądał na obojętnego w środku trząsł się ze strachu. Bał się, jego poprzedni właściciel o mało go nie zabił, bił go, gwałcił, przyduszał, przytapiał, okaleczał. Zawsze jednak ostrożnie, aby móc go później sprzedać za kilka srebrników. Marzył o trafieniu na dobrego Pana, który nie będzie go krzywdził. Wiedział, że to niemożliwe, usłyszał nagle jak jeden z przechodniów rozpoczyna rozmowę z handlarzem.

- Widzę Eufemiuszu, że masz nowych niewolników na sprzedaż. - Nasz mały bohater, drgnął i uniósł ostrożnie spojrzenie w górę. Wiedział, że jeśli zostanie przyłapany na patrzeniu się na patrycjusza zostanie srogo ukarany, ale nie mógł się powstrzymać. Pragnął zobaczyć właściciela tak męskiego głosu, który wprawił jego serce w przyspieszone bicie. Młody Rzymianin był bardzo przystojny, wysoki i umięśniony. O brązowych oczach i czarnych włosach oraz opalonej skórze. Długa, biała toga przez niego noszona powiewała na wierze. Z daleka widać było, że wykonana została z wysokiej jakości materiału.

W sercu naszego małego niewolnika pojawił się cień nadziei. Może? Może zostanie kupiony? Szybko jednak porzucił ten pomysł. Handlarz, posiadał jeszcze kilku niewolników na sprzedaż. Młodszych, ładniejszych i nieporanionych. Spuścił głowę, był zmęczony i głodny. Od dwóch dni nie dostał nic do jedzenia, a od rana ani kropli wody. Słońce boleśnie paliło jego delikatną, wręcz białą skórę. Wiedział, że jeśli do wieczora będzie tu siedział, to jutro pożegna się z życiem. Handlarz nie będzie chciał go leczyć, po jego policzkach popłynęły łzy.

- Tak, tak! W dodatku wyjątkowo urodziwych! Wszyscy najlepiej wyszkoleni w swoim fachu! - Eufemiusz zachwalał swoich niewolników. - Mirokles zmuszony był się ich pozbyć, bo jego teść zagroził odwołaniem oddania mu swojej córki za żonę. Może ty Klarencjuszu kupisz odemnie jednego? Spuszczę ci trochę z ceny.

- Może? - Podszedł do naszego małego bohatera. Złapał go za brodę i uniósł delikatnie tak, aby patrzył się w jego oczy. Nie trzymał go mocno, można powiedzieć, że robił to delikatnie, pogładził go po policzku. - Ten mi się podoba. Jak się zwie?

- Cunnus*, Mirokles go tak nazwał był jego ulubioną dziwką. Widać to po nim. W każdej wolnej chwili się z nim zabawiał.

- Za ile chcesz go sprzedać? - Włożył dłoń w jego blond włosy i delikatnie je przeczesał. Cunnus o mało się nie popłakał że szczęścia. Niedość, że tak delikatnie go traktował to jeszcze chciał go kupić. Wiedział, że mógł udawać, ale ważne było, że chociaż przez chwilę był dobrze traktowany.

- Normalnie za 12 srebrników, ale tobie sprzedam za 10. - Handlarz uśmiechnął się ukazując uszczerbek w swoim uzębieniemi.

- Niech stracę. - Wyciąga odpowiednią ilość monet i podaje mu. Rozkazał słudze zanieść swój nowy nabytek do domu.

- Interesy z tobą to prawdziwa przyjemność! - Zadowolony handlarz przeliczył monety i uśmiechnął się. Młody patrycjusz odwrócił się z obrzydzeniem. Nie cierpiał go, Eufemiusz był obleśnym, starym zbokiem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 31, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One Shoty Yaoi (Pl) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz