Znowu koszmary,znowu ten sam,chęć mordu
Stoję właśnie w łazience,jeśli miska,rozwalająca się szafka i zlew z zimną wodą można nazwać łazienką.Jestem biedna i należę do tych tak zwanych "Slamsów".Żyletka to mój przyjaciel . Jedyny przyjaciel.Do szkoły nie chodzę.Nie dlatego że mi się nie chce,bo bardzo bym chciała poczuć jak to jest narzekać na wszytko z przyjaciółmi.
Właśnie szykuję się do lasu,chociaż nałożenie butów nie należy do szykowania się.Chowam żyletkę w kieszeń do moich brudnych,podartych spodni.Jest zima a moje ubranie zalicza się do lata,zwykła czarna także brudna bluzka i spodnie podarte i brudne tak jak mówiłam.Nie stać mnie na nic,dosłownie na nic . Mój dom a raczej szopa ma tylko drewniane łóżko które ledwo się trzyma,szafę która jako jedyna jest jeszcze jako tako dobrym stanie i pseudo łazienka jak już mówiłam.Nie mogę narzekać.Jestem jeszcze dziewicą,cudem uniknęłam odebrania mi tego.Żyję jedynie z tego co wyżebram od ludzi.Nie wiem ile ważę ale nie przekracza to 35kg,ostatnim razem ważyłam się w domu dziecka,ale gdy miałam 13lat wszyscy zostali zamordowani.Wtedy chciałam żyć i uciekłam ale teraz jak o tym pomyśle że ...
W tym momencie robię głębokie nacięcie na nadgarstku.Krew sączy się hektolitrami po mojej ręce.Robi mi się słabo a gdzieś w oddali widzę posturę męrzczyzny a może chłopaka? Biegnie w moją stronę trzymając w ręku coś na wzór toporu,jest coraz bliżej gdy nagle widzę mroczki przed oczami a potem już tylko ciemność
znajduję się na polanie,znajomej polanie.
Gdzieś w oddali widzę kruczo-czarne włosy i słyszę krzyk dziecka,dziwczynki?
Tak,mała dziewusia ubrana w zieloną sukieneczkę biegnie prosto do mnie ale przelatuje przeze mnie jakbym była niewidzialna?
-Jeff! Jeff gdzie jesteś?!
krzyczała.
Jeff,jeff to imię znam skądś to imię .
Szukam wzrokiem dziewczynki ale nigdzie jej nie widzę,dokładnie za mną znajduje się las,kierując się do niego zastanawiam się kim jest "jeff" którego wołała dziewczynka łudząco trochę podobna do mnie.
Długie brązowe włosy ,duże niebieskie oczy i pełne różowe usta
I gdzie ja się znajduję? Nie wiem ale to miejsce jest tak znajome że mam przeczucie że to tu mieszkałam,miałam rodzinę i tu się wychowałam
W czasie moich rozmyśleń podniosłam głowę i rozejrzałam się w około,stwierdzam że się zgubiłam,po czym słyszę cieniutki głos dziewczynki wołający chłopaka
Odszukuje ich wzrokiem i podchodzę do nich
Nie widzą mnie,ale to chyba dobrze? W końcu kto chciałby być obserwowanym?
Po chwili znajduję się obok nich i słucham ich rozmowy
Nie widzę twarzy chłopka ponieważ kaptur od jego białej bluzy nasiąkniętej krwią? założony jest na jego twarz
-Jeff, gdzie byłeś? Liu mówił że znowu się pokłuciliście ?
Liu? to imię też kojarzę,tylko skąd?
YOU ARE READING
I was to kill you - TICCI TOBY
Teen Fiction-Miałem cie zabić... -Trzeba było to zrobić! Czemu tego nie zrobiłeś?! Wzystko byłoby lepsze gdyby mnie ty nie było! -Nie mów tak! -Dlaczego?! To wszystko prawda! -Bo cię kocham! -Cco? -Działasz na mnie jak gofry