Rozdział 3

12.3K 408 27
                                    

- Wyprostuj się, Sophie- syknęła do mojego ucha matka, która stanęła na tyle blisko mnie, abym tylko ja ją usłyszałam. 

Przełknęłam kęs babeczki z nadzieniem truskawkowym i posłusznie wykonałam polecenie, po czym wytarłam starannie palce w chusteczkę.

Spojrzałam kątem oka na mamę, która nadal stała przy mnie i sztucznie uśmiechała się do przechodzących ludzi. Czarne włosy miała upięte w ciasnego koka, co dodawało surowości jej owalnej twarzy, na której, dzięki licznym zabiegom i może kilku operacjach, nie było śladu zmarszczek. Piękna biżuteria i długa seledynowa sukienka, która uwydatniała jej kształty prezentowały się nienagannie. Nie dziwiłam się, że należała do jednych do najbardziej rozchwytywanych modelek. 

 Zerknęłam na swoje odbicie w lustrze, które zdobiło kawałek ściany i nieco z przykrością musiałam stwierdzić, że przy mamie wyglądałam jak pokojówka. Moje brązowe włosy podkręciłam na lokówce i zostawiłam rozpuszczone, przy czym tak ułożyłam je z przodu by nieco wyszczupliły moją okrągłą twarz. Makijaż miałam znikomy, bo będąc szczera byłam ułomna w robieniu makijaży. Z biżuterii miałam srebrne kolczyki i łańcuszek z tego samego kompletu, który należał do mojej zmarłej babci. Natomiast co do sukienki, była chabrowego koloru, sięgająca nieco powyżej kostek i miała rozkloszowany dół.

- Nie mogę uwierzyć, że się tak obżerasz, a nawet nie zaczęło się przyjęcie- ponownie zaatakowała brunetka, nie spuszczając ani na moment z twarzy uśmiechu.

- Jedynie co dziś zjadłam to była połówka pomarańczy- odpowiedziałam speszona i zaczęłam mimowolnie wyginać palce u rąk.

- To powinno ci wystarczyć i tak powinnaś zadbać o swoją sylwetkę- odparła - Gdy ja byłam w twoim wieku taka połówka starczała mi na cały dzień i nie narzekałam. O witaj Hiltonie- momentalnie przestała prawić mi kazania i podeszła do jednego z bardziej znienawidzonych ludzi przez mojego ojca,  a przez matkę wielbionych. 

Hilton był wysokiego wzrostu, miał bujną blond czuprynę, w przeciwieństwie do mojego ojca, i mimo wieku zbliżonego do mojej matki również, jak w jej przypadku, nie było widać wyraźnie jego mocno średniego wieku. Jakbym miała opisać go dwoma słowami to były by to przystojny milioner, tyle wystarczyło, żeby stał się najbardziej upragnionym mężczyzną przez inne kobiety, a że niedawno się rozwiódł, to polowanie na jego osobę zaczęło się oficjalnie.

Obserwowałam jak matka idzie do niego dostojnym krokiem i wysyła mu flirciarski uśmiech, przez co zrobiło mi się nieco niedobrze, a gdy położyła dłoń na jego umięśnionym ramieniu uciekłam wzrokiem. To, że rodzice się zdradzali wiedziałam od zawsze, nawet się z tym specjalnie nie kryli, lecz ojcowi najbardziej przeszkadzała znajomość matki z Hiltonem.

Rozejrzałam się po coraz szybciej zapełniającej się sali i zerknęłam na pięknie zastawiony bufet, na co zaburczało mi w brzuchu, lecz nie chciałam znowu rozgniewać matki, więc stałam i starałam nie myśleć o jedzeniu znajdującym się tak blisko mnie. 

Powiedzieć, że nie przepadałam za tego typu balami charytatywnymi, to jakby nic nie powiedzieć. Charytatywne były tylko z nazwy, naprawdę ludzie ubijali największe interesy właśnie na tego typu uroczystościach co było do  mnie wręcz odrażające. A, to iż tego dnia kazano mi przybyć na bal zakrywało o cud. W całym moim życiu byłam na tego typu uroczystościach może z siedem razy  i za każdym razem wynosiłam z tego podobne odczucia.

Westchnęłam i doszłam do wniosku, że to był najlepszy moment na znalezienie sobie jakiegoś cichego miejsca, gdzie mogłabym dotrwać do końca tego cyrku.

 Wtopiłam się w tłum i razem z nim wyszłam do ogromnego ogrodu, gdzie odbywała się część przyjęcia. Mimo wczesnej pory ludzie zdążyli się pozbijać w mniejsze grupki i wytrwale w nich trwać, by nie daj Boże ktoś niepożądany zmącił ich spokój. Wypatrzyłam w jednej z właśnie takich grupek moją siostrę i Fox'a, który był pupilkiem mojego ojca. Nathaniel Fox był średniego wzrostu blondynem o wręcz sflaczałych mięśniach,  które skutecznie maskował cielisty, drogi garnitur i jedynie czym mógł się pochwalić to  to, że jego ojciec jest jakimś ministrem czy kimś w tym rodzaju, nigdy jego osoba mnie nie zainteresowała na tyle, by wgłębiać się w jego i jego rodziny życiorys.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pokochać faceta z  MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz